4 sierpnia 2014r. godz. 12:48, odsłon: 11862, Kazimierz MarczewskiŚmierdzący weekend
- To nie nasz smród - mówią najwięksi rolnicy z gminy Warta Bolesławiecka.
(fot. Bolec.Info)
Miniony weekend był dla wielu mieszkańców gminy Warta Bolesławiecka, Gminy Bolesławiec a także bolesławian jednym z najbardziej smrodliwych w tym roku. W wielu miejscach fetor był nie do zniesienia. Ta sytuacja w naszych okolicach powtarza się co roku. Przyczyną jest wywożenie na pola między innymi kurzej gnojowicy.
Zapytaliśmy czołowych rolników działających na naszym terenie co o tym sądzą.
- Ja w piątek, ani w sobotę nie rozwoziłem gnoju na pole - mówi znany przedsiębiorca
Stanisław Kuduk. - Dopiero rozpocząłem żniwa. To prawda, że potem będę nawoził glebę naturalnymi nawozami. U nas nie jest tak źle, niech pan pojedzie do Złotoryi tam dopiero śmierdzi - dodaje.
- Ja nie rozwoziłem ostatnio gnoju na pole, chociaż to jest przecież dozwolone - mówi
Stanisław Borucki, znany rolnik. - Dzwoniłem do Kuduka i Kozłowskiego, oni też nie rozwozili. Niech pan sprawdzi czy czasami ktoś nie przywiózł odpadów z bolesławieckiej oczyszczalni ścieków, te odpady okropnie śmierdzą - dodaje.
- Wykluczam, aby nasze odpady tak śmierdziały - mówi prezes Zarządu Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji
Sp. z o.o
Józef Król. - Odpady z oczyszczalni są wapnowane i odpowiednio przygotowane do nawożenia - dodaje.
- Nie jestem w stanie dzisiaj ustalić, kto i na jakie pola rozlał ten smrodliwy gnój - mówi
Mirosław Haniszewski, wójt Gminy Warta Bolesławiecka. - Nie ma w Polsce określonych norm na zapachy - dodaje.
Nikt nic nie robił, nikt nic nie wie! Ale... wielu mieszkańców powiatu bolesławieckiego, przybyłych do miasta turystów i gości musiało znosić ten delikatnie mówiąc, uciążliwy zapach.
Nie udało nam się ustalić, kto spowodował śmierdzący weekend wielu mieszkańcom powiatu bolesławieckiego.
No bo jak wiadomo nasze g....o nie śmierdzi, śmierdzi tylko gó...o cudze.
Do sprawy wrócimy, chociaż jest to śmierdzący temat.
#JoanDark nieaktywny
6 sierpnia 2014r. o 8:20
Historia powtarza się co roku w sierpniu.
Poniżej mój tekst z Bobrzan z 06.08.2010:
"Sierpień 6, 2010
Wczoraj wieczorem przez okno do mieszkania zalatywał dosyć krzepki fetorek. Zresztą ostatnio nie po raz pierwszy. Okazało się, że to nic w porównaniu z zapaszkiem, jakiego od dwóch dni doświadczają mieszkańcy wsi Nowa. Ktoś wylał na pole sporą ilość obornika, podrasowanego rzekomo kurzą padliną. We wsi Nowa nie da się żyć, bo od zapachu zbiera na wymioty.
Zadzwoniłam z tym problemem do Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej i dowiedziałam się, że Sandepid takimi sprawami się nie zajmuje, bo jeśli tam są odpady zwierzęce, to jest to sprawa Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego, gdyż Sanepid zajmuje się bardziej ludźmi, niż zwierzętami.
Powiedziałam, że to właśnie ludzie mają z tym problem, no ale i tak nic nie wskórałam. Dostałam numer telefonu do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Tam dowiedziałam się od Pana Inspektora, że Inspektorat zajmuje się dobrostanem zwierząt, a ta sprawa podpada pod ochronę środowiska, więc powinnam zadzwonić do wójta, bo on odpowiada za gminę albo do Wydziału Ochrony Środowiska. Czy WOŚ to wydział Starostwa, jaki tam jest numer telefonu ? Pan Inspektor nie wie.
Już mi się nie chce dzwonić. Może to przeczyta ktoś, kto się poczuje kompetentny do załatwienia tej sprawy. Dla ułatwienia dodam, że podobny przypadek miał miejsce 19. lipca br. Śmierdziało w Tomaszowie, Kruszynie i w Bolesławcu, począwszy od Osiedla Piastów na okolicach ulicy Gdańskiej i Osiedla Kwiatowego skończywszy. "
Dopisane 06.08.2014r. o godz. 08:20:
Wójt gminy Warta Bolesławiecka apelował do rolników o przestrzeganie zasad Kodeksu dobrej praktyki rolniczej w lipcu 2007 roku:
http://bip.wartaboleslawiecka.pl/kodeks-dobrej-praktyki-rolniczej-apel-do-rolnikow
Pod powyższym linkiem można zapoznać się z tekstem owego Kodeksu.
Uciążliwości zapachowe związane z produkcją rolną da się zminimalizować, trzeba tylko chcieć.
Gdyby Polacy mieli taką tradycję i determinację sądzenia się o swoje prawa jak Amerykanie, może sytuacja polepszyłaby się po kilku wygranych procesach o naruszenie dóbr osobistych, prawa do spokoju, korzystania z domostwa itp. (art. 23, 24 i 448 kodeksu cywilnego).
\m/