Stoimy w korkach, tracimy zdrowie – graniczne piekło dla dojeżdżających

- To negatywnie wpływa zarówno na nas, jak i na naszych pracodawców. Jest to bardzo męczące. Mamy tego już dość, a końca nie widać - opisuje zrozpaczona boleslawianka.

Znak - kontrola graniczna. (fot. Bolec.Info)

Kontrole na granicy, które Niemcy wznowiły już w październiku 2023 roku, a Polska dołożyła swoje 7 lipca tego roku, zamieniły życie wielu dojeżdżających do pracy w prawdziwy koszmar. Tak przynajmniej opisuje to jedna z mieszkanek Bolesławca, która codziennie przekracza granicę, by podjąć pracę.

- Kontrole na granicy to koszmar dla kierowców dojeżdżających do pracy w Görlitz i nie tylko – także tych, którzy jadą dalej, do Bautzen, Drezna i innych miast. Miały trwać kilka miesięcy, a przeciągnęły się na lata! To ogromne obciążenie. Czas dojazdu do pracy nie trwa już 40 minut jak kiedyś, lecz około półtorej godziny. Musimy wyjeżdżać z domu znacznie wcześniej, a i tak się spóźniamy. To negatywnie wpływa zarówno na nas, jak i na naszych pracodawców. Jest to bardzo męczące. Mamy tego już dość, a końca nie widać. Codzienne kontrole, spowolniony ruch, korki na kilka kilometrów – mamy przez to mniej życia prywatnego. Kiedy to się skończy? - opisuje bolesławianka.

Od 7 lipca po polskiej stronie granicy Nadodrzański Oddział Straży Granicznej wraz z policją, Żandarmerią Wojskową i Wojskami Obrony Terytorialnej prowadzi tymczasowe kontrole graniczne. To rozszerzenie kontroli, które po niemieckiej stronie trwają od października 2023 roku.

Od początku obowiązywania tych działań skontrolowano ponad 23 tysiące osób i prawie 9 tysięcy pojazdów. W tym czasie odmówiono wjazdu 11 cudzoziemcom bez odpowiednich dokumentów oraz zatrzymano trzech poszukiwanych – Gruzina i dwóch Polaków.

Ale dość mają już nie tylko ci, którzy codziennie dojeżdżają do pracy za granicę. Uciążliwe kontrole graniczne uderzają również w mieszkańców przygranicznych miast, zwłaszcza Zgorzelca. To właśnie tam korki spowodowane niemieckimi kontrolami granicznymi sparaliżowały codzienne życie mieszkańców, doprowadzając wielu z nich do granic cierpliwości.

Sytuacja jest na tyle poważna, że mieszkańcy Zgorzelca postanowili działać – piszą skargę, w której wskazują na negatywny wpływ przedłużających się kontroli na lokalną gospodarkę, życie społeczne i środowisko. Jak podkreślają, codzienne zatory komunikacyjne to nie tylko zmarnowany czas, ale realne straty dla lokalnych przedsiębiorców, opóźnienia dostaw i uciążliwość dla osób starszych, dzieci i wszystkich, którzy chcą po prostu normalnie funkcjonować.

Władze Zgorzelca zapowiedziały złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Trwa również zbieranie podpisów pod petycją, którą wspierają także inne miasta przygraniczne – m.in. Słubice. Mieszkańcy planują również złożyć skargę do Komisji Europejskiej.

Bezpieczeństwo – tak mówi rząd, który wprowadza kontrole. A dla zwykłych ludzi to cierpienie i paraliż codziennego życia. Dla tysięcy dojeżdżających z Bolesławca i okolic to nie tylko strata czasu, ale realne problemy z pracą, rodziną i zdrowiem.

Pytanie brzmi: Ile jeszcze potrwa ten „tymczasowy” stan, który zmienił granicę w więzienie dla pracujących? Mieszkańcy mówią jasno, granica nie może być wymówką do odbierania nam normalnego życia i wolności.

Podziel się swoim doświadczeniem – czy ty też stoisz w tych korkach? Jak te kontrole wpływają na twoje życie? Twój głos jest ważny.