26 stycznia 2011r. godz. 19:41, odsłon: 10269, bolec.infoPrezydent atakuje Abramowicza
- Wykorzystuje Pan swoją pozycję! - takimi słowami Wiesław Ogrodnik skwitował zapytanie radnego Ziemi Bolesławieckiej Zdzisława Abramowicza.
Wiesław Ogrodnik (fot. bolec.info)
Stałym punktem każdej sesji Rady Miasta jest wygłoszenie przez Prezydenta informacji "o ważniejszych działaniach podjętych w okresie międzysesyjnym". Podczas V sesji Rady Miasta, która miała miejsce 26 stycznia 2011 roku nieobecnego na obradach
Piotra Romana w wygłaszaniu informacji zastąpił wiceprezydent
Wiesław Ogrodnik.
Prezydent w swoim sprawozdaniu wspomniał m.in. o zakończonym "Konkursie ofert na wspieranie realizacji zadań publicznych". Ten wątek zainteresował Radnego Ziemi Bolesławieckiej, a jednocześnie komendanta bolesławieckiego hufca ZHP
Zdzisława Abramowicza.
-Chciałbym wiedzieć jakimi kryteriami kierują się komisje przyznające pieniądze w tym konkursie - pytał Abramowicz. - Na ponad 160 tys. zł przyznane podmiotom, które zajmują się realizacja programów z zakresu przeciwdziałania alkoholizmowi
i zwalczania narkomanii,
ZHP, który grupuje około 300 dzieci, często z biednych rodzin, dostał "aż" 8 tysięcy złoty.
Radny Zdzisław Abramowicz mylił się co do całej kwoty przeznaczonej na realizację projektów z tej dziedziny. W budżecie zabezpieczono nie 160 tys, a 241 tys zł. Co ciekawe łączna kwota przyznanych dotacji wynosi 238 tys zł, a w puli pozostało niezagospodarowane 3 tysiące zł. Dlaczego tych pieniędzy nie rozdysponowano, na przykład przyznając je harcerzom?
- Zdarza się, że niektóre instytucje otrzymują taką kwotę na jedne zawody czy na jedną imprezę - kontynuował Zdzisław Abramowicz. - Chciałbym wiedzieć, czym się kierują ci, którzy ustalają wysokość wsparcia. Danie 8 tysięcy zł na rok to jest kpina!
- Rokrocznie wszyscy mówią, że otrzymują za mało - stwierdził w odpowiedzi Prezydent Wiesław Ogrodnik. - Chciałbym podkreślić, że Pan Radny występuje w swojej indywidualnej sprawie i nie powinno to mieć miejsca. Wykorzystuje Pan swoją pozycję!
Rozumiem, że ja, występując w imieniu 300 dzieci, mówię w swoim interesie?! Ja nie prosiłem o wsparcie mojej żony, albo mojego syna. Prosiłem o to, żeby organizacja, która jest organizacją stuletnią i ma określony wkład w wychowanie w trzeźwości i uczenie patriotyzmu nie była marginalizowana w takich momentach - głos po raz kolejny zabrał Zdzisław Abramowicz. -Ja zawsze będę posądzany, występując w czyimś imieniu, że występuje dla czyjegoś dobra. Przecież to oczywiste, że jest to występowanie w imieniu organizacji, a nie rodziny mojej prywatnej.
W poprzedniej kadencji Rady Miasta ekipa rządząca często używała argumentu o "prywacie" wobec
Bogusława Nowaka, gdy ten zabierał głos i zadawał pytania dotyczące organizowanej przez siebie Gliniady czy też ulicy przy której mieszka. Gdzie leży granica między tym, o co Radny może pytać, a tym, o co nie powinien? Zapraszamy do dyskusji.