Komitet Wyborczy Wyborców Polska Fair Play Bezpartyjni Gwiazdowski wystartował tylko w 6 z 13 okręgów wyborczych osiągając w kraju poparcie na poziomie 0,54%.
Bezpartyjni w nazwie komitetu to skutek współpracy Roberta Gwiazdowskiego z naszymi samorządowcami. Robert Gwiazdowski tworzył swoją inicjatywę na wybory do Parlamentu Europejskiego ze wsparciem prezydenta Piotra Romana, starosty Tomasza Gabrysiaka oraz marszałka Cezarego Przybylskiego.
W całym kraju inicjatywę Gwiazdowskiego poparło 74 013 wyborców. Na Dolnym Śląsku i w Bolesławcu - nikt. Bo akcję zbieranie podpisów potrzebnych do rejestracji listy poprowadzono tak, że ważnych podpisów zabrakło.
Bolesławieccy samorządowcy związani z Piotrem Romanem jeździli do Warszawy wspierać projekt Polska Fair Play, występowali w wyborczych materiałach. Oprócz wspomnianych wyżej prezydenta, starosty i marszałka, Gwiazdowskiego wspierali także radni Józef Pokładek czy Łukasz Jaźwiec. Sam komitet wyborczy zarejestrowano w Bolesławcu przy Kaszubskiej, gdzie mieszczą się siedziby niektórych lokalnych stowarzyszeń, na przykład Forum Samorządowego Ziemi Bolesławieckiej skupiającego ludzi rządzących w naszym mieście i ich sympatyków. Pełnomocnikiem komitetu Gwiazdowskiego został Emil Zając, prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego i bliski współpracownik Piotra Romana.
Piotr Roman tak na przykład wspierał Gwiazdowskiego:
Na chwilę przed powstaniem inicjatywy wyborczej w Bolesławcu zorganizowano spotkanie z Robertem Gwiazdowskim w Teatrze Starym, na które zapraszali prezydent i starosta wykorzystując do tego urzędowe profile strony i profile w social mediach. Prawdopodobnie Teatr Stary udostępniono Gwiazdowskiemu nieodpłatnie.
Piotr Roman, Tomasz Gabrysiak i Cezary Przybylski podczas spotkania z Robertem Gwiazdowskim w Teatrze Starym w Bolesławcu.
Oficjalne i nieoficjalne samorządowe kanały informacyjne oraz promujące lokalne władze media promowały Gwiazdowskiego i jego współpracę z lokalnymi samorządowcami.
Całe to poparcie i współpraca okazały się warte funta kłaków, bo ludzie Piotra Romana oraz inni dolnośląscy zwolennicy komitetu nie byli w stanie zebrać wystarczającej do rejestracji listy liczby podpisów, choć zbierali je nawet na miejskim basenie w Bolesławcu. A wieść gminna niosła, że na listach kandydatów do Parlamentu Europejskiego miało być co najmniej dwóch lokalnych polityków, jednym z nich miał być Piotr Roman.
Tak Piotr Roman i Tomasz Gabrysiak promowali Gwiazdowskiego w Bolesławcu.
O przyczyny klęski i smutny finał współpracy z Bezpartyjnymi spytaliśmy u źródła:
- Nie mam zielonego pojęcia dlaczego ta współpraca tak się skończyła - mówi dla Bolec.Info Robert Gwiazdowski. - Po zgłoszeniu mojej inicjatywy Bezpartyjni z Dolnego Śląska zgłosili akces, że chcą w to wejść i ja sobie odhaczyłem, że Dolny Śląsk jest nasz, że oni to wnoszą w wianie ale okazało się, że niestety się nie udało i zarejestrowaliśmy listy tylko w sześciu okręgach. Zebraliśmy w kraju 54%, tam gdzie mieliśmy listy, mamy powyżej 1 procenta, ja w Warszawie bez kampanii i plakatów mam 1,66%. Czyli gdybyśmy byli we wszystkich okręgach, to pewnie mielibyśmy podobnie w każdym z nich. Wyborcy też nie zniechęciliby się wówczas brakiem rejestracji list w niektorych okręgach, bo przez to być może niektórzy doszli do wniosku, że nie mamy szans.
- Piotrka Romana poznałem parę lat temu i kiedy on się przyłączył do tej inicjatywy i zdecydował się dać jej twarz i nazwisko, tym bardziej uznałem, że jest super - mówi Gwiazdowski. - Wiem, że jest fajnym człowiekiem i prezydentem, ale nie zakładałem że to on będzie latał i zbierał podpisy. Dobrze, że pojawił się ktoś taki jak Emil Zając, bo on na szczęście to wszystko uporządkował od strony organizacyjno-prawnej.
- Nie mam pojęcia dlaczego nie udało się zebrać podpisów, może zeszło z nich powietrze? - zastanawia się lider. - Może pewność że nic nam nie grozi była za duża? Ja rozmawiałem z różnymi ludźmi i oni mówią, że gdyby wiedzieli że brakuje 400 podpisów, to byśmy je zebrali. Żyliśmy w błogim przeświadczeniu, że te podpisy mamy bez problemu. Trochę jestem zawiedziony współpracą z Bezpartyjnymi, ale absolutnie nie chciałbym zrzucać na nich winy. Nie powiodło się - trudno.
Roberta Gwiazdowskiego spytaliśmy także o to, czy Piotr Roman dostałby pierwsze miejsce na liście wyborczej do europarlamentu.
- Jak Pior Roman przyjechał na moją konwencję, poparł mnie, stanął obok, to założyłem, że miałby pierwsze miejsce na liście. To było dla mnie oczywiste - mówi Gwiazdowski.
Co myślicie o wyborczym wsparciu Bezpartyjnych dla inicjatywy Roberta Gwiazdowskiego? Zagłosowalibyście na Piotra Romana, gdyby był pierwszy na liście tego komitetu w wyborach 26 maja?
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).