~~Płoworuda Jukka niezalogowany
13 listopada 2020r. o 18:17
Nie chcę być kolejnym numerkiem w księgach, dzięki któremu KK dalej uważa się za wyrocznię w sprawach społecznych, bo przecież tyle Polaków należy do Kościoła. I tak, "należy" jest tutaj adekwatnym słowem – napisał na Facebooku założyciel grupy "Nie chrzczę – droga do świeckiego państwa". Liczebność podobnych grup rozrasta się w ostatnich dniach zarówno wśród niewierzących, jak i wśród tych, dla których wiara w Boga jest elementem ich tożsamości. Rozważania o apostazji mnożą się jak zarzuty wobec hierarchów kościelnych przez minione lata. Geometrycznie i masowo.
Oficjalnie w Polsce żyje 92 proc. ochrzczonych osób. Większość z nich znajduje się w Kościele wyłącznie dzięki decyzji swoich rodziców – w niedzielnych mszach uczestniczy regularnie niecałe 40 proc. Polaków
Liczebnością członków Kościół zasłania swoje poczynania. Kościelna pedofilia, atak na prawa kobiet i mniejszości oraz "straszenie piekłem" są powodami, dla których coraz więcej osób zastanawia się nad apostazją. Nie chcą być za to współodpowiedzialni
Apostazja jest dziś łatwiejsza do zrobienia niż kilka lat temu. Nie sprawia jednak, że apostata znika z kościelnych akt
Kluczem jest więc skala zjawiska. Czy masowy ruch "Opublikuj swoją apostazję" wpłynie na finansowanie Funduszu Kościelnego i debatę publiczną?Ta organizacja ma możliwości i mandat społeczny, żeby ochronić każdego zwyrodnialca i robi to "w imię Boga" i dla spokoju Kościoła. W dodatku sprawia, że chrześcijanie obniżają swoje standardy moralne tylko dlatego, że oskarżony jest ktoś, kto jest "święty", ale jednocześnie "popełniający błędy". Wiem, że nie każdy ksiądz jest zły, ale tu już naprawdę nie chodzi o jednostki .
Od wielu lat polityka była zapraszana do Kościoła, albo Kościół do polityki. Do tej pory odpowiadało to jednak hierarchom, bo było na ich zasadach. Teraz my im odpowiadamy. Działamy w miejscu, które steruje zza kurtyny. To nie jest tak, że hordy innowierców napadają na biednych katolików w kościołach. Większość z protestujących jest katolikami i nawet mimo apostazji nimi, zdaniem Kościoła, zostanie. To jest protest wiernych przeciwko działaniom instytucji, która ma dawać przykład miłosierdzia do bliźniego, ma być miejscem pokrzepienia, a nie ciągłych wyrzutów i kontroli strachem. Płacimy za ten Kościół wszyscy, ale wejść i zaprotestować nam już nie wolno. Daj kasę i siedź cicho? Władza i Kościół oburza się na zabazgraną ścianę, a nie oburza się prawami ludzi, którzy żyją i może w końcu Polacy doprowadzą do tego, by konstytucyjny zapis stanowiący, że "Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione, a władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych", stanie się faktem.