Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

5183
magnum44
19 lutego 2013r. o 23:00
parenti napisał(a): Brakuje jednak spokoju i radosci zycia.


Widocznie poeta tego nie miał, bo nie potrafi wyrazić w swej twórczości.
Jednakże odbiorca stając przed "żywiołem" poezji może odebrać utwór po "swojemu".
Nawet wbrew zamysłowi autora.

Adam Asnyk

Ach, jak mi smutno!

Ach, jak mi smutno!
Mój anioł mnie rzucił,
W daleki odbiegł świat,
I próżno wzywam,
ażeby mi zwrócił
Zabrany marzeń kwiat.
Ach, jak mi smutno!
Cień mnie już otacza
Posępny grobu cień;
Serce się jeszcze zrywa i rozpacza,
Szukając jasnych tchnień.
Ale na próżno uciszyć się lęka
I próżno przeszłość oskarża rozrzutną...
Cięży już nad nim niewidzialna ręka -
Ach, jak mi smutno!




Nad przepaścią

Z przepaści ciemne widmo wstało...
I na urwisku stromem
Wędrowca w drodze zatrzymało
Bezkształtnym swym ogromem.

Przyszło go trwożyć groźną mocą,
Co ludzkie serca gnębi -
Unicestwienia głuchą nocą -
Próżnią bezdennej głębi.

I zasłoniwszy błękit, rzecze:
"Nic ciebie nie ocali,
Z tego rozdroża, o człowiecze,
Już nie ma wyjścia dalej!

Próżno na przekór twardym losom
Zmierzałeś wciąż do szczytu
I próżno chciałeś kraść niebiosom
Zagadkę swego bytu.

Szalona pycha ciebie zwiodła -
Myślałeś, że bez końca
Będziesz nieść w górę ludzkie godła,
Do prawdy zdążać słońca.

Wiedz, że nie może nikt bezkarnie
W bezdenną toń spozierać...
I musisz wszystkie przejść męczarnie,
I zwątpić... i umierać...

To światło, z którym dumnie kroczysz,
Na to ci tylko służy,
Byś ujrzał przepaść, gdzie się stoczysz
Na końcu swej podróży.

Tym światłem mar uroczych roje
Spłoszyłeś na swej drodze -
Uniosły z sobą szczęście twoje...
A za to ja przychodzę.

Na miejsce jasnej ich gromady
Co pierzchła już skrzydlata...
Przybywam jako cień zagłady
I wiecznej nędzy świata...

A człowiek na to: "Marny cieniu,
Coś postać wziął olbrzyma,
Idę ku swemu przeznaczeniu
I nic mnie nie zatrzyma.

Do góry, naprzód, wciąż przez wieki
Z tym światłem, co mi dano
Muszę w przyszłości kraj daleki
Za jutrznią biec różaną.

Muszę zdobywać krok za krokiem,
Zdążając wiecznie za nią,
Na stromych ścieżkach walczyć z mrokiem
I chwiać się nad otchłanią.

Niejedne widma przychodziły,
By wieść mnie na bezdroże,
Niejeden sen mnie wabił miły
Na kwiatów miękkie łoże.

Spędziłem wszystkie mary piękne,
By prościej iść do celu -
I ciebie teraz się nie zlęknę,
Posępny kusicielu.

I ty ustąpić musisz z drogi -
Zwodnicza twa potęga!
Ponad nicestwa ciemne progi
Duch ludzki wyżej sięga!"

:)


Dopisane 19.02.2013r. o godz. 23:00:

P.S. Tyldziej, streszczeń nie będzie!
Możesz sobie oszczędzić...!:>

Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
7029
#casablanca nieaktywny
22 lutego 2013r. o 14:04
jeszcze raz Rimbaud! :)

Iluminacje

Artur Rimbaud

Bottom

Rzeczywistość była zbyt ciężka dla
mojej bogatej natury — i znalazłem się
na koniec u swojej Pani jako wielki szaro—
niebieski ptak wzbijający się ku gzymsom
u sufitu i powłóczący skrzydłem w cie—
niach wieczoru.
U łoża z baldachimem, unoszącego jej
ukochane klejnoty i arcydzieła jej ciała,
byłem wielkim niedźwiedziem o fiole—
towych dziąsłach i sierści osiwiałej ze
zgryzoty, z oczami utkwionymi w kry—
ształach i srebrach konsoli.
Wszystko stało się ciemnością i rozja—
rzonym akwarium. Nad ranem — w wo—
jowniczy brzask czerwca — — pobiegłem
na pola, osioł, tak długo rycząc i wywi—
jając swoją krzywdą, aż nadchodzące
Sabinki przedmieścia dopadły mojej
piersi.

H

Każda potworność wymusza na Hor—
tensji okrutne gesty. Jej samotność jest
erotyczną mechaniką; jej zmęczenie —
dynamiką miłosną. Przez wiele epok
była gorliwą higieną ras pod nadzorem
dzieciństwa. Jej wrota stoją otworem
przed nędzą. Moralność współczesnych
istot odcieleśnia się tam w jej namiętno—
ści albo w jej działaniu. — O straszliwy
dreszczu niedoświadczonych kochan—
ków na krwawej ziemi, w świetlistym
wodorze! znajdźcie Hortensję.

cynik - człowiek, co zna cenę wszystkich rzeczy, a nie zna wartości żadnej z nich...
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
4254
#parenti nieaktywny
22 lutego 2013r. o 14:37
Nie ma w tych wierszach nic z poezji z gornej polki. Ani romantycznie, ani operowo, zadnych uczuc. Nie daje mozliwosci zapomnienia sie. Jest bardziej reality show niz poezja. Sztuczna poezja.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
7029
#casablanca nieaktywny
22 lutego 2013r. o 14:41
parenti napisał(a): Nie ma w tych wierszach nic z poezji z gornej polki. Ani romantycznie, ani operowo, zadnych uczuc. Nie daje mozliwosci zapomnienia sie. Jest bardziej reality show niz poezja. Sztuczna poezja.


proszę, zaproponuj coś od siebie :)


Dopisane 22.02.2013r. o godz. 14:41:

ponadto... trzeba umieć czytać :) to od naszej wyobraźni, percepcji zależy, jak czytamy poezję, więc?

cynik - człowiek, co zna cenę wszystkich rzeczy, a nie zna wartości żadnej z nich...
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5570
#De_Tourvel nieaktywny
22 lutego 2013r. o 18:35
Kazimiera Iłłakowiczówna

Opowieść małżonki świętego Aleksego


Zostawiona sama śród nocy w oczekiwaniu,
spędziłam czas od rana na pustym bez ciebie posłaniu,
owinięta twego płaszcza rycerską purpurą
o Aleksy.

Czekałam na ciebie lat dziesięć i dwadzieścia, i trzydzieści z górą,
młoda, piękna, pachnąca - potem zimna, twarda, z zeschłą, pomarszczoną skórą.
Na wezgłowiu mym pozostał pas i płaszcz twój purpurowy zwinięty
o Aleksy.

Wysyłałam po ciebie sługi i wysyłałam po ciebie okręty...
...Nie przywiedziono cię...Lecz wieść głosiła, żeś święty...
I zagasła mi twoja twarz, i tysiączne miałeś dla mnie lica
o Aleksy.

Ja - miłująca cię, ja - ślubowana ci oblubienica...
Lecz tyś odszedł...Stopy bose, sakwy, kij i włosiennica,
I mrowie robactwa, i dokoła twarze plugawe żebraków
o Aleksy.

I chwytałam się nadziei jak odlatujących ptaków,
i biegłam do wróżbitów, i szukałam na niebie znaków,
i biłam głową o mur, i wzywałam cię w imię Jezu Chrysta
o Aleksy.

Zamieszkał w dwudziestym roku stwór, płaz, zjawa nieczysta
w komorze zimnej u bramy, włóczęga obmierzły jak glista,
jeden z gadów, dla których opuściłeś mnie - z rodu królewską
o Aleksy.

Sypiał na kawałku drewna drugą przykryty deską,
by za odpadki z kuchni, za drwiny, za rany nieopatrzone wysłużyć koronę niebieską.
I tak mieszkał lat dziesięć i więcej, aż śmiertelnie wreszcie zachorzał
o Aleksy.

Zbudzono mnie nad ranem, bo zdawało się, że ze wszech stron pożar
ogarnął Rzym; coś się tłukło po powietrzu jak orzeł
dzwony biły i latały światła, i ludzie wylegli z domów
o Aleksy.

Ruszyły zewsząd procesje z lasem gromnic i feretronów,
papież z cesarzem wyszli na bruk śród modlitw i bicia dzwonów
i wszystkie ulice poczęły iść jak nagle zbudzone rzeki
o Aleksy.

A gdym się ocknęła ze strachu i przetarłam zdumione powieki,
tom ujrzała i posłyszała, że zbliżał się grom, zrazu daleki,
śpiew, jęk, bełkotanie bębnów, mieczów szczęk o kolczugi
o Aleksy.

Już są...już tutaj doszli, już popadały w proch sługi,
już znikli w bramie - papież pierwszy, a cesarz drugi,
już dziedziniec pełen świty mocarzów, gdy oni w komorze
o Aleksy.

Zbiegłam w dół...Klęczą... płacz... migotanie świec... I w pokorze
modlący się owi dwaj... I żebrak umarły - o Boże! -
i teść mój, i świekra leżący krzyżem tuż przy barłogu
o Aleksy.

I spytał się Ojciec Święty: "Kto zacz, kto oddał Bogu
w tym domu czystą swą duszę?" - I nie ozwał się nikt. U progu
byłam wówczas już i ujrzałam na ciele umarłego stojące rzędem anioły
o Aleksy.

Milczenie... A w ręku trup trzymał kartę, ukrytą na poły,
więc sięgną po nią cesarz, lecz cofnął się wnet, jakby goły
miecz ujrzał, i papież tknąć jej nie mógł ni żaden z księży
o Aleksy.

Tedy teść mój jął próbować, czyli zwoju sam nie dosięże,
jako gospodarz trupa... I już strach w ich sercach się lęże,
bo i świekra pergaminu nie mogła z dłoni zimnego wziąć trupa
o Aleksy.

Przeleciał szept po obecnych, od ciury aż do biskupa
zbledli wszyscy... Lecz jam ujrzała światła snop na kształt słupa,
który wołał mnie po imieniu twoim umiłowanym głosem
o Aleksy.

Więc przeszłam pośród klęczących, zakrywszy oblicze włosem,
i poznałam cię, jakeś leżał obdarty, sczerniały i bosy,
i wzięłam twoim pismem kreśloną z twej ręki kartę
o Aleksy.

Przeczytałam im dziesięćkroć imię twe, po wieczność niestarte,
całowałam ręce twoje, oczy twe szeroko otwarte...
...Ojciec twój, matka twoja legli na twym ciele płaczący
o Aleksy.

Oto papież z cesarzem sławią cię ponad tysiące,
oto ciżby wokoło klęczące, oto dzwony w niebo bijące,
chorągwie - w pokłonach, monstrancje idą ku tobie ze wszystkich kościołów
o Aleksy.

Jako rybak mądry wyszedłeś wczesnym rankiem z siecią na połów;
powróciłeś z chwałą w twej sieci, w chórze aniołów...
...Lecz moje serce - rozdarte, rozdarte, ciężkie, ciężkie jak ołów,
o Aleksy, Aleksy, Aleksy!

Żadna kobieta nie byłaby na tyle głupia, żeby zakochać się w facecie tylko dlatego, że on ma długie nogi! G. Garbo
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
7029
#casablanca nieaktywny
23 lutego 2013r. o 15:18
De_Tourvel napisał(a): Kazimiera Iłłakowiczówna

Opowieść małżonki świętego Aleksego


Zostawiona sama śród nocy w oczekiwaniu,
spędziłam czas od rana na pustym bez ciebie posłaniu,
owinięta twego płaszcza rycerską purpurą
o Aleksy.
[...]


... a może tak jakieś miłe streszczenie? ;)
[żart] :)

Marzenia zimowe

Artur Rimbaud

Dobrze nam będzie w tej zimowej jeździe
W miękkim różowym wagonie.
W błękitnych kątach poduszek jak w gnieździe
Całusów rój utonie.

Aby nie patrzeć na okienne szyby,
Zanikniesz oczęta strwożone,
Bo tańczą w nocy czarne wilki niby
A niby czarne demony.

Nagle uczujesz dotyk połechtliwy —
To całus lekki, pająk dokuczliwy,
Po karku ci się snuje.

Powiesz mi: "Złap go!", uchylając głowy,
I rozpoczniemy bestii długie łowy,
Która daleko wędruje.


połechliwy?! świetne :)


Dopisane 23.02.2013r. o godz. 15:18:

poezja śpiewana :)


cynik - człowiek, co zna cenę wszystkich rzeczy, a nie zna wartości żadnej z nich...
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
8375
#GosiaG nieaktywny
24 lutego 2013r. o 16:05
Khalil Gibran


Bóg

(ze zbioru "Szaleniec")
tłum. Roman Gren

W zamierzchłych czasach, gdy tylko wargi moje
zadrżały pierwszą mową, wspiąłem się na Świętą Górę
i przemówiłem do Boga:
"Panie, jestem Twoim niewolnikiem.
Twoja ukryta wola jest moim Prawem
i będę Ci posłuszny na wieki".

Bóg nic nie odpowiedział
i zniknął, jak znika gwałtowna burza.

Minęło tysiąc lat. Znów wspiąłem się na Świętą Górę
i zwróciłem się do Boga:
"Stwórco, jestem Twoim dziełem,
ulepiłeś mnie z gliny
i Tobie tylko przynależę".

Bóg nic nie odpowiedział
i zniknął, jak na tysiącu śmigłych skrzydeł.

Tysiąc lat później wspiąłem się znowu na Świętą Górę
i znowu przemówiłem do Boga:
"Ojcze, jestem Twoim synem.
W miłości i miłosierdziu wydałeś mnie na świat
i poprzez miłość i uwielbienie
odziedziczę Twoje Królestwo".

Bóg nic nie odpowiedział
i zniknął niczym mgła spowijająca odległe szczyty.

Minęło tysiąc lat. Znów wspiąłem się na Świętą Górę,
i tak powiedziałem Bogu:
"Boże, jesteś moim celem i moim spełnieniem.
Jestem Twoim dniem wczorajszym, a Ty moim jutrem.
Jestem Twoim korzeniem w ziemi,
a Ty moim kwiatem w niebie
i razem rośniemy pod wejrzeniem słońca".

Wtedy Bóg pochylił się nade mną
i do uszu moich wyszeptał najczulsze słowa
i niczym morze, które otwiera się
przed dążącym ku niemu strumieniem,
przyjął mnie do siebie.

A kiedy schodziłem ku dolinom i nizinom,
Bóg schodził ze mną.


Lilith ^^
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5570
#De_Tourvel nieaktywny
24 lutego 2013r. o 16:21
casablanca napisał(a):
De_Tourvel napisał(a): Kazimiera Iłłakowiczówna

Opowieść małżonki świętego Aleksego


Zostawiona sama śród nocy w oczekiwaniu,
spędziłam czas od rana na pustym bez ciebie posłaniu,
owinięta twego płaszcza rycerską purpurą
o Aleksy.
[...]


... a może tak jakieś miłe streszczenie? ;)
[żart] :)



Ja nie wiem, co to się dzieje ;) wszyscy się streszczeń domagają ;p;>

Ale skoro streszczenie to może... ;):* ;(

Myślę, że w wielkim skrócie tak ten wiersz można streścić ;)

A tymczasem na niedzielę...



Julian Tuwim "Piosenka umarłego"

Dusza z ciała wyleciała,
Na zielonej łące stała.
Ja pobiegłem patrzę na nią:
Nie wiedziałem, żeś ty anioł.

A tyś anioł jak z obrazka,
Nad twą głową wieńcem łaska,
Szklane oczy, lniane włosy,
Suplikacje w niebogłosy.

Powróć ze mną do miasteczka,
Pobekując jak owieczka,
Podaj rączkę białoruna,
Niech nie mówią, żem ja umarł.

U trumniarza na wystawie
w srebrnym gaju cię postawię,
Na drewnianej, twardej łączce,
z papierową lilią w rączce.

Staną gapie za szybami,
A ty ruszaj skrzydełkami,
A ty stukaj sztywną nóżką,
Zatracona moja duszko!


I jeszcze na okrasę:

;)

Żadna kobieta nie byłaby na tyle głupia, żeby zakochać się w facecie tylko dlatego, że on ma długie nogi! G. Garbo
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.