Czy to prawda ,że w prywatnych przedszkolach jedzenie dla dzieci jest dowożone (katering)?

jegomosc napisał(a):

~ napisał(a): hmmm ... a może porównać tą ilość z ilością dzieci, które nie dostały się w poprzednich latach + przeanalizować ilość dzieci w tym okresie (to nie trudne) ?
Ale po co ... bo wtedy artykuł byłby obiektywny ?
Brawo Wy!

To, że sąsiad od lat bije żonę nie jest argumentem, by nie interweniować. Ba! Jest wręcz odwrotnie! Jeśli problemy z miejscami w przedszkolach są permanentne, to tym bardziej powinniśmy o tym pisać.

Drogi Panie Redaktorze!
Przecież autor posta zwrócił właśnie uwagę, że NIE WIEMY, czy w poprzednich latach był jakiś problem, czy narasta itp. Nie wiemy, bo nikt z redakcji nie zauważył nawet, że rzetelny materiał powinien takie informacje zawierać.

Ktoś napisał:
Ruszyły rządowe programy mające zwiększyć dzietność, a co za tym idzie problem będzie z roku na rok coraz większy...

NIE WIEMY czy będzie coraz większy. Z tego samego powodu - bo nikomu się nie chciało dowiedzieć. A może miasto prowadzi intensywne badanie rynku i program budowy nowych przedszkoli? A może będzie intensywnie wspierać tworzenie przedszkoli niepublicznych? A może dodatkowe pieniądze spowodują, że zamiast pędzić za każdym groszem dla utrzymania dzieci matki podejmą decyzję o pozostaniu w domu z dziećmi (do czego zresztą bardzo zachęcam)?

Podziwiam jednak wiarę pana Redaktora w skuteczność programu rządowego. Jestem mile zaskoczony.

Przez 500+ namnoza sie patologie i za trzy lata bedzie masakra w przedszkolach a 500 plus juz dawno nie bedzie.

~ napisał(a): Czy to prawda ,że w prywatnych przedszkolach jedzenie dla dzieci jest dowożone (katering)?

Tak to prawda ale w niektórych państwowych też tak jest np.na Jana Pawła.

~ napisał(a): hmmm ... a może porównać tą ilość z ilością dzieci, które nie dostały się w poprzednich latach + przeanalizować ilość dzieci w tym okresie (to nie trudne) ?
Ale po co ... bo wtedy artykuł byłby obiektywny ?
Brawo Wy!

To nietrudne, a już jest obiektywnie :-) Brawo TY :-)

Sześciolatki do zerówek w szkołach i już jest miejsce dla trzylatków.

Większość rodziców 6-latków zostawia dzieci w zerówce, stąd problem z miejscami dla maluchów. Wiele polskich miast utworzyło oddziały "0" w szkołach, dzięki czemu w przedszkolach są miejsca dla 3-latków, a nauczyciele nie tracą pracy. Dlaczego u nas tak nie można? Podobno władza bardzo dba o 6-latki, tymczasem dzieci, które przyszły obowiązkowo jako 6-letnie w ubiegłym roku mogą być narażone na duży stres, gdy zabierze im się wychowawczynię, bo redukcja etatów, a w przyszłym roku dostaną inną panią... Wiem, że takie zmiany się szykują... To jest ta troska o 6-latki?

~jolkA napisał(a): moje dzieci w styczniu 2017 skoncza 3 lata, to wychodzi teraz ze raczej nie beda miec szans na przedszkolewczesniej niz w 6 roku życia?

Podziękuj za tą "dobrą zmianę" PiS-uarom .