Dokładnie, sami wiemy i decydujemy do jakich granic możemy się posunąć, to my musimy z tym żyć..., nie inni ;)
No ale cóż, świata nie zmienimy :)

PanM napisał(a):

alabaster72 napisał(a): Panie M, wystarczy rozróżnić dobro od zła i już wiadomo co jest grzechem a co nie.
Inna sprawa za jakie grzechy idziemy do piekła a za jakie nie, o ile takowe istnieje, jest to kwestia wiary i przekonań i jeszcze tak zwany raj, eden, łono Abrahama, Valhalla itd itp. Ilu ludzi tyle przekonań i tyle wiary.
Ludzie wierzą w BOGA, TVN, Wyborczą, PIS, PO, KOD, co tylko sobie wymyślą.
Nie wystarczy postępować zgodnie z przekonaniami i doktrynami, te są narzucane, nie można wierzyć we wszystko co jest przekazywane z mównicy, ambony czy innych ustrojstw, trzeba myśleć, nie każdy potrafi rozróżnić dobro od zła, tacy np. islamiści radykalni, robią to co narzucił im jakiś Mahomet, zwykły w sumie facet, tyle że potrafił przekazać i zawładnąć myślami i czynami milionów prostych ludzi, jak nie tak dawno Adolf H.
Bądź dobry dla innych, ludzi czy zwierząt, nie krzywdź ich a osiągniesz upragniony RAJ, oczywiście TY o tym nie będziesz wiedział, to żywi oceniają jaki byłeś, grzeszyłeś czy nie, to na ich językach jesteś.
AMEN.

No proszę .Okazuje się że na każde zapytanie można udzielić sensownej odpowiedzi.

świat jest wielki
to jakby porównać mrówkę z Polski do mrówki z Afryki
Bak porównania
Są sobie obce ale coś je mimo wszystko łączy

Niby prymitywne porównanie ale...

Wierzący nagrzeszy idzie do spowiedzi - "jest czysty" - i znowu może grzeszyć.
Niewierzący "nagrzeszy" a później "gryzie" go sumienie.

Taki biskup Wesołowski, grzeszył, spowiadał się z grzechów - chyba - sam spowiadał innych grzeszników a później spowiadał innych i udzielał sakramentów. Znowu grzeszył itd. Na koniec zmarł śmiercią "naturalną" i miał "normalny" pogrzeb. Jak sądzicie, pewnie jest już w niebie - umarł przecież bez grzechu - "wyspowiadany" i "rozgrzeszony"?

PanM pewnie do nieba nie pójdzie bo jego grzechy - w porównaniu do Wesołowskiego - są dużo "cięższe?

~ napisał(a): Wierzący nagrzeszy idzie do spowiedzi - "jest czysty" - i znowu może grzeszyć.
Niewierzący "nagrzeszy" a później "gryzie" go sumienie.

Sumienie gryzie tego co idzie do spowiedzi ;)
Jednym to pomaga innym nie, ja na przykład nie mam zwyczaju dzielić się z kimś obcym swoimi "grzechami" :)

Więc jeśli inni tak twierdzą...Że grzech jest...

grzech czym jest?
i czy jest?

Czuję się jak w przedszkolu : )))))). Myślałam, że już nic mnie na tym forum nie zdziwi, a jednak : ).

kc napisał(a): Czuję się jak w przedszkolu : )))))). Myślałam, że już nic mnie na tym forum nie zdziwi, a jednak : ).

co Cebie tak dziwi ?

kc napisał(a): Czuję się jak w przedszkolu : ))))))

Mówiłem nie pal tego świństwa! :)