Zapomnieli napisać, że tracisz pół życia na stanie w korkach .... taki drobny szczegół ...pełno ludzi kupuje mieszkania poza miastem , ludzie nawet do Bolesławca się przeprowadzają bo mają dość smrodu, korków i huku.

Skąd na to wziąć pieniądze?

Niby praca lepsza ale tracisz na nią 12 godzin z dojazdami zostaje ci weekend ale wtedy uciekasz z miasta bo tyle ludzi .... to po co ten Wrocław?

Mieszkanie we Wrocławiu ...gdy studiujesz jest ok, masz czas na imprezowanie i naukę, pod nosem dobrze wyposażone czytelnie, bo niestety nie wszystko znajdziesz w necie...Galerie, jedzenie na wagę, restauracje, sporo zabytków, kina, teatry, koncerty i biegasz od tramwaju do autobusu przemieszczając się po Wrocławiu ....Ale jak zakładasz rodzinę to już nie jest tak kolorowo, bierzesz kredyt na mieszkanie ( mało kto ma na start własnościowe mieszkanie). Żona bądź partnerka nie wraca do pracy , bo się nie opłaca we Wrocławiu zatrudnić niani ( jest drogo przynajmniej do 3 -ciego roku życia) . Więc praktycznie utrzymujesz się z pensji, męża, partnera, dojazdy samochodem do pracy to stanie w korkach, więc nie ma Cię minimum 9,00 godzin albo i więcej. Przychodzi weekend i jesteś tak zmęczony że nie zawsze chce Ci się wyjść z chaty. Wrocław jest fajny ale na weekend :-)

~~ja napisał(a): Mieszkanie we Wrocławiu ...gdy studiujesz jest ok, masz czas na imprezowanie i naukę, pod nosem dobrze wyposażone czytelnie, bo niestety nie wszystko znajdziesz w necie...Galerie, jedzenie na wagę, restauracje, sporo zabytków, kina, teatry, koncerty i biegasz od tramwaju do autobusu przemieszczając się po Wrocławiu ....Ale jak zakładasz rodzinę to już nie jest tak kolorowo, bierzesz kredyt na mieszkanie ( mało kto ma na start własnościowe mieszkanie). Żona bądź partnerka nie wraca do pracy , bo się nie opłaca we Wrocławiu zatrudnić niani ( jest drogo przynajmniej do 3 -ciego roku życia) . Więc praktycznie utrzymujesz się z pensji, męża, partnera, dojazdy samochodem do pracy to stanie w korkach, więc nie ma Cię minimum 9,00 godzin albo i więcej. Przychodzi weekend i jesteś tak zmęczony że nie zawsze chce Ci się wyjść z chaty. Wrocław jest fajny ale na weekend :-)

Tutaj to samo. Trzeba dojeżdżać do pracy do innych miejscowości, bo tu wszystko zaklepane. Kobietom nie opłaca się wracać do pracy. Mieszkania drogie.

Wrocław, Kraków, Poznań to piękne miasta tętniące życiem dla kogoś kto tam nie mieszka. Tutaj dojazd do pracy, odwiezienie dziecka do przedszkola zajmuje mi 15 minut, tam zajęłoby 1,5 godziny. Po pracy trzeba wrócić, trzeba pojechać po dziecko i nagle okazuje się, że wracamy do domu o 18.00 godzinie. Byłem, studiowałem, pracowałem ale osiedliłem się w Bolesławcu gdzie życie jest mniej skomplikowane.

~~Różowofioletowy Dyptam napisał(a): Wrocław, Kraków, Poznań to piękne miasta tętniące życiem dla kogoś kto tam nie mieszka. Tutaj dojazd do pracy, odwiezienie dziecka do przedszkola zajmuje mi 15 minut, tam zajęłoby 1,5 godziny. Po pracy trzeba wrócić, trzeba pojechać po dziecko i nagle okazuje się, że wracamy do domu o 18.00 godzinie. Byłem, studiowałem, pracowałem ale osiedliłem się w Bolesławcu gdzie życie jest mniej skomplikowane.

No widzisz, masz blisko do pracy, a ci którzy mają daleko tracą więcej czasu, niż we Wrocławiu i żałują, że tam nie zostali. W większym mieście łatwiej żyć i dostać pracę, bo tak nie patrzą na znajomości i układy jak w małym miasteczku.

~~Brudnoszara Rzeżucha napisał(a): łatwiej żyć i dostać

To zależy kto czego szuka w wielkim mieście...Jeśli nastawiasz się na życie singla, dobrze płatna pracę bądź dodatkowa prace i wyjścia jedynie w weekendy na clubbing, jedzenie w mieście, lub bieganie po sklepach to mieszkanie we Wrocławiu jest idealne ...Porozmawiaj z kobietami które urodziły i chcą wrócić do pracy, albo które posiadają dzieci w wieku przedszkolnym lub ciut starsze ...Jest ciężko ogarnąć wszystko czasowo ...tam są albo korki albo wszędzie daleko ...Wrocław jest pięknym miastem, zawsze coś się tam dzieje, zarobki nieco lepsze jak w Bolesławcu, ale moim zdaniem życie droższe nie tylko zakup mieszkania czy wynajem ale ceny w restauracjach i nie tylko...reasumując co się komu kalkuluje