~~Wiesława napisał(a): Matka sobie wzięła gacha i ma gdzieś dziecko. Zgadza się Patryk jest dorosły ale on ma rodzinny dom a nie ulica. Tak to jest jak matce bardziej zależy na facecie niż na własnym dziecku. jak ona może kłaść się spać wiedząc że własne dziecko tuła się po ławkach w parku.

Możliwe, ale to nie matka wypuściła go chorego na mróz i nie ma co wykręcać kota ogonem

Wiem że Patryk już od jakiegoś czasu błąka się po ulicach. Mając rodzinny dom chyba należy mu się w nim kat a nie ławka w parku czy noclegownia.

Facet jest dorosły i do tej pory w pełni sił. Kto mu broni iść do pracy? Czas dorosnąć i zacząć brać odpowiedzialność sam za siebie. Jakiś czas temu pracowaliśmy razem i co? I przestał się pojawiać w pracy z dnia na dzień i nie było z nim żadnego kontaktu. Nie jest mi go szkoda.

...zgodnie z procedurami, które sami wymyślacie. Jak byście wymyślili stałą 10-dniową izolatkę, to by mógł w niej zostać. Ale nie uwzględniliście jej we własnych procedurach. Cyrk na kółkach.

~~Grafitowy Wrzos napisał(a): Patryk sam sobie wybrał takie życie, jest młodym człowiekiem który gdyby tylko chciał byłby w stanie sam się utrzymać. Nie ma co oceniać rodziny bo był czas że próbowali mu pomóc ale skoro jemu nie zależało to nic na siłę.

Dokładnie. Nikt nie powinien poświęcać swojego życia dla pełnosprawnej, dorosłej osoby. Wszyscy tacy wygadani co to rodzina powinna, ale ciekawe czy oni chcieliby utrzymywać dorosłego człowieka, który do roboty się nie garnie i ma problem z używkami.

Co nie zmienia faktu, że powyższe instytucje powinny mu pomóc w czasie choroby.

Przed chwilą mówili o Patryku na TVN i dyrektorek tłumaczył się ,że bezdomny samowolnie opuścił szpital i poszedł spać do parku ,

Igła w morzu siana.

~~Dorota napisał(a): Krytykujemy pracowników schroniska , czy służbę zdrowia a sprawie trzeba się przyjrzeć dokładniej. Gdzie jest jego rodzina ? Przecież Patryk ma sporą rodzinę która przygląda się temu. Mamusia mieszka sobie wygodnie w dużym mieszkanku i nie obchodzi ją los błąkającego się jak pies syna po ulicach. Powinniśmy chyba skrytykować matkę i rodzinę Patryka a nie pracowników schroniska.

Nie wierze, zeby jego mamy to nie obchodzilo. Jako matka, po prostu nie wierze. Sa jednak reguly i zasady zachowania wobec osob z nalogiem...- nie wiemy co sie tam w rodzinie wydarzylo i dlaczego Patryk tam nie mieszka. Wyraznie z 40 stopniami goraczki wolil dzwonic na policje niz "do domu" i "do mamy". Byc moze wyczerpal juz limit swoich szans u niej lub odwrotnie- nie uwaza, ze ona jest osoba od ktorej chcialby przyjac pomoc...