~mama bez etatu napisał(a): Bardzo współczuję Pani,której niunia ma uszkodzony bark....ale wiem,że takie coś się może przydarzyć każdej rodzącej kobiecie.Nie można osądzać całego oddziału po kilku takich wydarzeniach(bardzo przykrych dla zainteresowanych)Takie lub jeszcze inne,jeszcze bardziej straszne historie są na wielu oddziałach położniczych w Polsce!Czytacie pewnie fora dla przyszłych i obecnych mam,tam poruszane są różne problemy i tragedie!Żal mi każdego maleństwa,które musi cierpieć i to niepotrzebnie!Nie chcę bronić bolesławieckiej porodówki,ale rodziłam tam AŻ 2 razy i naprawdę nie narzekam a moge nawet śmiało napisać,że jestem bardzo zadowolona a wiem co piszę bo moje dzieci rodziły sie "droga naturalną"a ważyły każde grubo ponad 4 kilo!Lekarz to też człowiek......i ma prawo do pomyłki!Wiem,że to zadne pocieszenia dla rodzica,który ma chore dziecko i to chore z winy lekarza!Trzeba nauczyc sie wybaczać i żyć dalej!Ogólnie polecam "naszą"porodówkę"jest oki!
Wiem ,że autorka tego listu zapewne nie miała złych intencji, ale gdy przeczytałam, iż "trzeba się nauczyć wybaczać i żyć dalej" to, aż mną zatrzęsło! Moim zdaniem ktoś kto tego nie przeszedł nie ma prawa wypowiadać się w ten sposób! Moje dziecko również choruje tylko w wyniku błędnej decyzji lekarza, dla mnie to największa tragedia życia. Dzieci są dla mnie wszystkim,a lekarze odebrali mnie i mojej rodzinie szanse na normalne życie...Codzienne trudne i długo trwające ćwiczenia, wizyty u różnych specjalistów to codzienność mojego maluszka.Ktoś kto tego nie przeżył nie ma o tym pojęcia...Nie mówię, że nie wybaczyłam, tylko, że Pani ta nie ma pojęcia co znaczy żyć wiedząc,że dziecko nigdy nie będzie miało normalnego dzieciństwa i życia, gdyż lekarze doszli do wniosku ,iż ponieważ pierwsze dziecko urodziłam siłami natury, to drugie mimo komplikacji też urodzę.Gdyby to napisała kobieta , która przeszła to co my pewnie bym nie zareagowała.Jednak myślę, że taka osoba, by tego nie napisała - ja po prostu staram się nie myśleć o tym co zrobiono mojej rodzinie... Pogodziłam się z tym,że mam chore dziecko, choć ciągle serce mi pęka, gdy patrzę na beztroskie dzieciństwo zdrowych dzieci.
Ja również nie polecam dr Ch.