Cieszc sie gościu że żywy z tego wyszłeś i nie marudż więcej.

wy chyba zartujecie na bolcu ze cos takiego puszczacie. cala sprawe opisal pan letowski ktory startuje w wyborach przeciwko starostwu (wlascicielowi szpitala). pan letwoski prywatnie tez zajmuje sie promocja stomadentu o ktorym jest napisane w samych superlatywach w artykule. caly ten artykul jest niesmaczny i powinien miec napis "tekst sponsorowany" lub "tekst wyborczy"

za szpital odpowieda powiat czyli zapytaj starosty Dariusza Kwaśniewskiego .... czy tacy ludzie powinni pracować i czy tak nasz szpital powinien funkcjonowac????????

~winny napisał(a): za szpital odpowieda powiat czyli zapytaj starosty Dariusza Kwaśniewskiego .... czy tacy ludzie powinni pracować i czy tak nasz szpital powinien funkcjonowac????????

a ja myślę ,że winna jest pani Kopacz

Wielokrotnie korzystałem z usług przychodni przy Jeleniogórskiej (nie stać mnie na odwiedzanie gabinetów prywatnych) i dostanie się do gabinetu mimo wyznaczonej wizyty to wielka sztuka cierpliwości. Organizacja pracy i przyjęć pacjentów leży na całej linii. Mam wrażenie że w tej przychodni czas zatrzymał się z końcem lat osiemdziesiątych. Nigdy nie wiadomo, żeby nie zakwitnąć w kolejce, czy przyjść rano czy w południe. Wiadomo, że przychodnia to nie fabryka samochodów i nie wszystkich pacjentów obsługuje się tak samo długo i oczywistym jest że mogą być poślizgi. Tylko dlaczego w prywatnych przychodniach (POZ) można pracę lepiej zorganizować? We wspomnianej przychodni przed paniami rejestratorkami stoją monitory komputerów, obok, których zeszyty z zapisami do poszczególnych gabinetów. W gabinetach dominuje papierowa dokumentacja
medyczna i długopis. Wszystkim czytelnikom życzę dużo zdrowia.

~pinochet napisał(a):

~winny napisał(a): za szpital odpowieda powiat czyli zapytaj starosty Dariusza Kwaśniewskiego .... czy tacy ludzie powinni pracować i czy tak nasz szpital powinien funkcjonowac????????

a ja myślę ,że winna jest pani Kopacz

i jej córka.

~Malkon napisał(a): Wielokrotnie korzystałem z usług przychodni przy Jeleniogórskiej (nie stać mnie na odwiedzanie gabinetów prywatnych) i dostanie się do gabinetu mimo wyznaczonej wizyty to wielka sztuka cierpliwości. Organizacja pracy i przyjęć pacjentów leży na całej linii. Mam wrażenie że w tej przychodni czas zatrzymał się z końcem lat osiemdziesiątych. Nigdy nie wiadomo, żeby nie zakwitnąć w kolejce, czy przyjść rano czy w południe. Wiadomo, że przychodnia to nie fabryka samochodów i nie wszystkich pacjentów obsługuje się tak samo długo i oczywistym jest że mogą być poślizgi. Tylko dlaczego w prywatnych przychodniach (POZ) można pracę lepiej zorganizować? We wspomnianej przychodni przed paniami rejestratorkami stoją monitory komputerów, obok, których zeszyty z zapisami do poszczególnych gabinetów. W gabinetach dominuje papierowa dokumentacja
medyczna i długopis. Wszystkim czytelnikom życzę dużo zdrowia.

Ilu pacjentów przyjmują dziennie porównywane przychodnie?

sprywatyzować tych dziadow i problem z glowy