~Ewolucja to nie religia napisał(a): Ewolucja to nie żadna wiara.To dowiedzione fakty.
Skoro to takie dowiedzione fakty, to dlaczego w dalszym ciągu nazywa się TEORIA ewolucji??
Moim zdaniem sprawa wygląda tak.
Pewne zjawiska i zdarzenia trudne do zrozumienia interpretowane są na różne sposoby.Naukowe lub teologiczne .
Każdy czytelnik , obserwator tłumaczy sobie ich istnienie lub nie w zgodzie z własną logiką , sumieniem , zasobami wiedzy lub po prostu wiary.
Do momentu kiedy ktokolwiek nie zmusza pozostałych do przyjęcia swojej teorii za jedyną nieomylną jest w miarę ok.
Problem nawarstwia się w chwili siłowej dominacji jednej ze stron.
/ państwo wyznaniowe , komunizm itp /
Bardzo namacalnym znanym wszystkim przykładem różnorakiej swobody interpretacji zdarzeń jest wypadek Smoleński.
Jedni obarczają winą błąd człowieka a inni mają wręcz pewność że był to zamach.
Co ciekawe tu rozkład opinii ma się podobnie jak podejście do religii .
Wierzący skłaniają się bardziej za zamachem a niewierzący za wypadkiem.
Gdyby udało się doprowadzić do załagodzenia temperatury w sporach światopoglądowych można by to uznać ża spory sukces cywilizacji.
" Tyle państwa w państwie ile to minimalnie niezbędne i tyle swobody obywatelskiej ile to maksymalnie możliwe "
Konstytucja Rzeczypospolitej
Czym gorsze prawo tym więcej urzędników i odwrotnie
a o jakiej ''cywilizacji'' tu mowa? ....moim natomiast zdaniem bardzo blado wypada ta nasza ''cywilizacja '' na tle tych które zaginęły i tych którym w tym pomogła jakaś inna ;)
no....koniec kawy i do roboty by później móc oddawać cześć Mamonowi :D
za dwie godzinki mogę popitolić o wyższości jednych nad drugimi... ;)
bo przecież to w temacie jest najważniejsze a nie to kiedy i jak małpiszon przeobrażał ie w homo...
''sapiensa'' :D
" Tyle państwa w państwie ile to minimalnie niezbędne i tyle swobody obywatelskiej ile to maksymalnie możliwe "
Konstytucja Rzeczypospolitej
Czym gorsze prawo tym więcej urzędników i odwrotnie
a ja myślę że dla obopólnego dobra nie powinno się miksować nauki z wiarą ;)
zawsze wychodzi z tego ''koktail Mołotowa''...zawsze :D
zresztą co mnie obchodzi kiedy mój praprzodek zlazł z drzewa?...ja chodzę po ziemi i to jest ważne ;) pomijając fakt że dzięki przekazanym genom, nieźle też od czasu do czasu śmigam po rusztowaniu... ;)
co mnie obchodzi kiedy mojego praprzodka wypędzono z ''raju''
ważne jest ''tu i teraz'' :D
o całą resztę niech martwią się ci co po mnie nadejdą... :P
