Wszyscy idziemy na wybory

Ten kto nie głosuje, moim zdaniem, nie powinien potem krytykować złych wyborów.

Kazimierz Marczewski (fot. Bernard Letowski)

Gdy czytam programy wyborcze kandydatów na urząd prezydenta Bolesławca, czy na stanowisko burmistrza Nowogrodźca, na urzędy wójtów gmin, bardzo się nudzę.

Wszystkie te programy są bardzo do siebie podobne i moim zdaniem nic specjalnego nie wnoszą dla rozwoju naszych małych ojczyzn. Cały układ samorządowy wydaje się bardzo "zacementowany" i nie można się chyba spodziewać większych zmian.

Chyba, że do wyborów pójdzie więcej niż dotychczas ludzi i frekwencja zbliży się w każdej gminie, no powiedzmy do 70%. Wtedy na pewno będziemy pewni, że wybraliśmy  prezydenta, burmistrza czy wójta, którego chciała prawdziwa większość mieszkańców.

Nie jestem od tego, aby agitować kogokolwiek, na którego kandydata głosować, czyj program jest najlepszy, kto się zmienił, a kto pozostał taki sam. Nie będę też polemizował z żadną partią polityczną i grupami bezpartyjnymi czy jakimkolwiek politykiem, odnośnie tego kto jest lepszy teraz,a kto będzie lepszy w przyszłości.

Wiem, że wiele obietnic wyborczych jest nieprawdziwych i nierealnych, ale są także prawdziwe. Nie mam zamiaru oceniać, kto kłamie a kto mówi prawdę, kto jest rzeczywisty a kto fikcyjny.

Nie chcę też słuchać sondaży, komu przybywa a komu ubywa, kto zyskuje a kto traci, czyje słupki idą w górę a które w dół.

Wybór prezydenta, burmistrza i wójta to wybór większościowy w jednomandatowym okręgu wyborczym. Tym okręgiem są odpowiednio gmina miejska, wiejska. W tym przypadku oznacza to, że głosujemy na kandydata a nie na partię.

Głosowanie obywa się w zależności od wyników - w jednej albo dwóch turach. Ktoś musi zwyciężyć i to jest najważniejsze. Głosy z pierwszej tury nie są dodawane do drugiej. To jest trywialne, ale warto o tym przypomnieć, bo często odnoszę wrażenie, że nie wszyscy o tym pamiętają.

Już się mówi, że frekwencja w drugiej turze może być znacznie niższa - tak jakby niektórzy oddając głos w pierwszej turze nie wiedzieli, że głosów tych nie dodaje się do drugiej tury. Tak, jak tych głosów przegrany kandydat, nikomu nie może podarować.

Mam też wrażenie, że my wyborcy dajemy się wciągnąć w atmosferę histerii niektórych kandydatów.

Jedni mówią nam, że gmina ginie, inni, że doskonale się rozwija. Wybór należy do nas.

Większość kandydatów rozdaje nam niezarobione pieniądze, wszystkim daje pracę, zmniejsza podatki i pozyskuje miliardy złotych dotacji z Unii Europejskiej. Mówią też, ze bez nich miasto czy gmina nie będzie się dynamicznie rozwijać i nie będzie miała godnej przyszłości.

Wszystkie te hasła i slogany nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ale są wypowiadane po to, aby uzyskać głosy wyborców.

Nie dajmy się zwariować!

Pamiętajmy, że to są tylko wybory. Nie bądźmy tchórzami. Idźmy głosować - to  nie są hasła wyborcze.To jest najlepszy sposób na rozwój samorządowej demokracji. Na udział w życiu publicznym i   wpływ każdego mieszkańca na rozwój naszej, małej ojczyzny.

W kraju demokratycznym, wybory są codziennością, ale i dobrowolnym obowiązkiem. Uwierzmy, że od nas wyborców bardzo dużo zależy.

Ja zawsze głosuję  na kandydata tak jak podpowiada rozum i serce.

Kochani Bolecnauci !

Nie pękajcie! Idźcie 21 października do urn wyborczych i pokażcie co potraficie. Niech pękają ze strachu kandydaci na prezydenta, burmistrza, wójta. Demokracja to przecież ciągłe wybory.

Ten kto nie głosuje, nie powinien, moim zdaniem, potem krytykować złych wyborów.