3 lipca 2008r. godz. 23:19, odsłon: 4134, Bolec.Info605 km drogi przez...
Na rynku w Bolesławcu zaskoczyli ich znajomi, którzy czekali, by na pożegnanie życzyć im powodzenia. Po północy zrobili sobie pamiątkowe zdjęcia i wyruszyli, by po 18 godzinach jazdy dotrzeć na Hel.. rowerami.
Po pona 600 km Krzysiek i Jarek u celu wyprawy. (fot. Znajomy)
Od początku nadali sobie mocne tempo jazdy. W nocy jechało im się bardzo dobrze, szybko i dość bezpiecznie. Przez pierwsze 3 godziny jazdy minęło ich zaledwie kilkanaście samochodów.
- Grunt, że nie zasnęliśmy na rowerkach, chociaż bywały momenty, gdzie oczy same mi się zamykały - mówi Jarek.
Przez prawie całą drogę pogoda im dopisywała. Jak twierdzą, nie było ani za gorąco, ani za zimno - wprost idealnie. Wiatr mieli zmienny.
- Czasem jechaliśmy z wiatrem, a czasem pod wiatr, różnie bywało - potwierdzają.
Po około 400 km dało o sobie znać zmęczenie. Przyszedł pierwszy kryzys. Jarek miał poważne problemy z oddychaniem - przez ból w klatce piersiowej nie mógł głęboko nabierać powietrza. Dla niego od tego momentu zaczęła się prawdziwa walka.
50 km przed Gdańskiem złapała ich burza. Na szczęście samochód już wtedy do nich dołączył, mogli więc bezpiecznie i w cieple przeczekać załamanie pogody. Od tego momentu zaczęła się najcięższa część wyprawy - było zimno, mokro i bardzo ślisko. Niestety, pojawił się też porywisty boczny wiatr.
Nie obyło się bez przygód. W Gdańsku rozegrał się najgorszy z możliwych scenariuszy - Krzysiek został potrącony a przez samochód.
- To jest prawdziwy terminator. To nic, że przeleciał przez maskę, porządnie grzmotnął na asfalt, poobijał się. Jedyne czym się przejmował, to czy rower nadaje się do jazdy - relacjonuje Jarek.
Musieli ukończyć tą wyprawę, trzymając mocne tempo. Gdy ok 21:30 dotarli na miejsce, pozostało tylko znaleźć nocleg. Nie pokonała ich pogoda, zmęczenie, ból, czy nieuważni kierowcy.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyprawy, osiągnęliśmy cel. Wiele dowiedzieliśmy się na temat naszych możliwości - twierdzą zgodnie.
Czas samej jazdy nie wliczając przerw wyniósł
18,5 godziny
Średnia prędkość to
32,7 km/h
Dystans
605km
Pulsometry pokazały ponad
21 300 kcal spalonych (1kg tłuszczu ludzkiego ma około 7000 kcal)
W przybliżeniu każdy z nich wykonał ok 90 tys. obrotów korbą przez cały czas jazdy.
- Chcieliśmy podziękować wszystkim za wsparcie, za trzymanie kciuków, za słowa otuchy, za życzenia i każde dobre słowa, które słyszeliśmy. Dostaliśmy masę SMS-ów na trasie, za co bardzo dziękujemy. Bardzo nam pomagały w trudnych chwilach. Motywowało nas to do dalszej pracy, do jeszcze szybszej jazdy.
Trasa wiodła z Bolesławca przez Głogów, Leszno, Poznań -> Bydgoszcz, Gdańsk, Sopot i Gdynię do Helu. (fot. Google Maps)
Zmęczenie dawało już o sobie znać. (fot. Znajomy)