W spisanym po francusku dokumencie Komitet informował, że występuje do burmistrza Bolesławca w imieniu doktora Paula Alterthuma, mieszkającego wówczas w domu przy Sempacherstrasse 71 w Zurychu. Alterthum, urodzony w 1887 roku, z pochodzenia był Żydem, który poza doktoratem z filozofii był ekonomistą i prowadził swoją firmę w Berlinie. Gdy władzę przejęli naziści, był poddawany kolejnym szykanom i 6 września 1938 roku został zmuszony do opuszczenia Niemiec. Jego firmę znacjonalizowano, a on sam wraz z żoną osiadł w Szwajcarii.
Decyzja o ucieczce z Rzeszy okazała się słuszna, ponieważ losy jego rodzeństwa, które pozostało na miejscu, potoczyły się tragicznie - brat i siostra zostali zamordowani w jednym z niemieckich obozów koncentracyjnych, a kolejny z braci popełnił samobójstwo przed swoją deportacją.
Gdy Alterthum uciekł, w Berlinie pozostały należące do niego meble. Aby je zabezpieczyć przed alianckimi nalotami, Alterthum postanowił wynająć firmę przeprowadzkową, która miała je przewieźć do Bunzlau, przez niemal całą wojnę pozostającego poza zasięgiem brytyjskiego, amerykańskiego czy sowieckiego lotnictwa. Transport faktycznie się odbył i 21 marca 1944 roku meble trafiły do kamienicy przy Bahnhofstrasse 9, czyli na dzisiejszą ul. Daszyńskiego 9. Jeszcze przed wojną jeden z lokali zajmowała tam firma spedycyjna W. Schuricha, zajmująca się także przechowywaniem oraz transportem mebli - i to właśnie ona przejęła meble Alterthuma.
Kamienica Schuricha została zniszczona po wkroczeniu wojsk sowieckich do Bolesławca, więc meble berlińskiego Żyda przepadły bezpowrotnie. On sam jednak o tym nie wiedział, a jako że znajdował się w trudnej sytuacji materialnej, poprosił o wsparcie Komitet Pomocy Żydowskim Uchodźcom w Zurychu, chcąc odzyskać swój majątek. Komitet wystosował formalne pismo do władz Bolesławca i po pięciu miesiącach otrzymał odpowiedź
Sekretarz miasta, Ludwik Wiśniewski, odpisał Komitetowi, że kamienica przy ówczesnej ulicy Kolejowej 9 uległa zniszczeniu podczas działań wojennych, wskutek tego meble te nie znajdują się pod wymienionym adresem i miejsca przechowania tychże mebli nie zdołano ustalić. W swoim piśmie Wiśniewski przekręcił też nazwę Komitetu, zamieniając w niej słowo "uchodźcom" na "emigrantom", co ma w tym przypadku bardzo duże znaczenie - dużo trudniej było odmówić pomocy uchodźcy, zwłaszcza Żydowi uciekającemu przed śmiercią z rąk Niemców, niż zwykłemu emigrantowi zarobkowemu.
Poza tym miasto obciążyło Komitet opłatami administracyjnymi i dodatkową opłatą za tłumaczenie kierowanego przezeń pisma z języka francuskiego na polski; wezwanie do zapłaty opiewało na łączną kwotę 400 złotych.
Paul Alterthum zmarł 3 kwietnia 1970 roku w Zurychu, dożywszy wieku 82 lat.
Źródła:
~~Ołowianoszary Kroplik napisał(a): Panie Darku, Bahnhofstrasse to nie Kolejowa, ale Dworcowa ;) Taka drobna uwaga ;)
~~Białoszara Azalia napisał(a): Poszły na opał w Gumierze. Ludzie zdychali a temu w zurichu mistyka meblowa się włączyła. Bieda pysanka.taka ciekawa ta historia a może gdybyśmy poznali więcej szczegółów to i filmowa czyli taki Pasikowski albo Holland mieli by fajny scenariusz a nie czekaj to nie byłoby antypolskie a takie troszkę źle o narodzie wybranym ale znowu czekaj przecież można poprawić historię jak przy idzie o dopisać, że Polacy znaleźli te meble i jak się dowiedzieli, że dla Żydów to specjalnie spalili a ich okłamali o zniszczonej kamienicy
~~Toni napisał(a):Ktoś napisał: ~~Białoszara Azalia napisał(a): Poszły na opał w Gumierze. Ludzie zdychali a temu w zurichu mistyka meblowa się włączyła. Bieda pysanka.taka ciekawa ta historia a może gdybyśmy poznali więcej szczegółów to i filmowa czyli taki Pasikowski albo Holland mieli by fajny scenariusz a nie czekaj to nie byłoby antypolskie a takie troszkę źle o narodzie wybranym ale znowu czekaj przecież można poprawić historię jak przy idzie o dopisać, że Polacy znaleźli te meble i jak się dowiedzieli, że dla Żydów to specjalnie spalili a ich okłamali o zniszczonej kamienicy
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).