Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Jak się nazywa Twój Bóg ?

~~ niezalogowany
1 kwietnia 2017r. o 20:19
Zaczął się kwiecień - z czym kojarzy się Wam 06.04.1994r?
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~ niezalogowany
1 kwietnia 2017r. o 21:29
W 1994 roku w Rwandzie zamordowano od 800 tysięcy do 1 miliona osób. W kwietniu 94 wybuchł z pełną mocą tlący się od dziesiątek lat konflikt etniczny między Tutsi a Hutu.

Ludobójstwo popełniane w szale nienawiści maczetami, bronią palną i ogniem właściwie bezczynnie obserwowali żołnierze Narodów Zjednoczonych i katoliccy misjonarze, wśród których sporą część stanowili Polacy.

Fragment relacji Philipo Kayitare opisującej kościół w Nyamata ósmego kwietnia 1994 roku.

„…reszta z nas uciekła do kościoła w Nyamata w nadziei na to, że tam nas nie tkną, zwłaszcza w obecności białego księdza. Ścisnęliśmy się w kościele wraz z tak dużą ilością osób jak to tylko było możliwe. Było tak wielu ludzi wypełniających kościół, że nie mógłbyś znaleźć miejsca by postawić stopę. To były tysiące w środku świątyni, niektórzy musieli się położyć się pod ławkami. Kolejne tysiące stały na zewnątrz.”

Kilkadziesiąt ławek dokładnie, szczelnie bez miejsca by można przysiąść obłożona jest stertami wysokimi na trzydzieści, czterdzieści centymetrów dawno zaschniętych i zesztywniałych ubrań. Brudnych od zakrzepniętej krwi. Tak samo brudnych jak niegdyś biały, a teraz bordowy obrus na ołtarzu; tak samo teraz brudny jak obrus pod tabernakulum. Pod tylną ścianą kościoła zgromadzone ubrania, które nie zmieściły się na kilometrach ławek. Nie do policzenia. Ściany ochlapane rozbryzgami krwi.

Schodzimy do małego podziemia kościoła. Oświetlona jarzeniowym światłem szklana gablota zawierająca po kilkaset popękanych, rozłupanych i pociętych czaszek na dwóch półkach, na trzeciej półce inne kości: miednice, kości obręczy górnej, kości długie. Mały fragment to szklana półka z naszyjnikami, grzebieniem, biżuterią. Bolesne uświadomienie, że kilkaset czaszek to tak naprawdę kilkuset niegdyś ludzi, którzy zginęli w tym kościele. Przyglądam się cięciu na jednej czaszce biegnącemu od oczodołu gdzieś ku kości potylicznej. Jaką siłę ma człowiek uderzający maczetą?

Wychodzimy i Robert opowiada dalej. Zaczyna od tego, że w tym kościele zginęło kilkanaście tysięcy ludzi. Nikt nigdy dokładnie tego nie policzył i właściwie nie było nikogo, kto zidentyfikowałby ciała. Tylko kilka półek w podziemiach to trumny osób, z których rodzin ktoś się zachował i rozpoznał ofiary. Inni ginęli całymi rodzinami i są teraz częścią wielkiego magazynu kości.

I wraca do tematu kościoła. Opowiada znów jak ludzie uciekali do świątyń z nadzieją na schronienie za plecami księdza. A ci tymczasem zawiedli. Nie wpuszczali za drzwi kościoła, jeśli wpuszczali, nie dawali żadnej nadziei na ochronę i przeżycie.
I przeraża mnie stwierdzeniem: sami donosili do Hutu, że w ich kościele są pasożyty, które trzeba zabić. Sami chwytali za pistolety i rozstrzeliwali ludzi.

Nie mogę uwierzyć, a Robert opowiada dalej jak na całe lata przed ludobójstwem księża grzmieli zza ołtarzy mówiąc, że Tutsi to nie ludzie. Że to węże, karaluchy i jak karaluchy próbują wedrzeć się do Rwandy by ją opanować. I jak karaluchów trzeba się ich pozbyć. Jak dzielili ludzi w szkołach niedzielnych na Tutsi i na Hutu, jak tłumaczyli czym jest duma Hutu i czym jest grzech Tutsi.

Tłumaczy czym była wizyta Jana Pawła II na rok przed ludobójstwem w kraju, w którym księża, biskupi i arcybiskup nawoływali do zbrodni. „Papież nic nie zrobił by to powstrzymać”, mówił Innocent. Wystraszeni ludzie z nadzieją na zmianę czekali tej wizyty. Ludzie ginęli z rąk Hutu nakłanianych przez liderów, w tym i księży, do morderstw. Wizyta papieża była ich ostatnią nadzieją, która nie została ziszczona. Papież – jak mówi Innocent i jak potwierdza Robert – nie zrobił nic. Jakby problemu nie było lub nie widział.

A potem rok później ludzie uciekali do kościołów gdzie wpadali prosto w paszczę lwa. Proboszczowie parafii szli po Hutu i w ich asyście dokonywali ostatecznego rozwiązania. Do kościołów przez wywietrzniki najpierw wrzucano granaty, a tych, którzy nie zginęli dożynano maczetami i rozstrzeliwano; nie raz z broni trzymanej przez księdza.

Rozdział odnośnie roli księży w ludobójstwie liczy 70 stron. Ponadto kolejne rozdziały opisujące kolejne przypadki ludobójstwa noszą nazwy parafi: Parafia w Nyamata, Parafia w Gahanga, Seminarium w Ndera… I tak przez kolejne ponad trzysta stron. Jedna trzecia książki to opis roli Kościoła w ludobójstwie.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~ niezalogowany
1 kwietnia 2017r. o 22:25
Kiepskie łgarstwo. nawet jak na prima aprilis.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~ niezalogowany
1 kwietnia 2017r. o 22:29
~~japa japa jejo napisał(a): Tylko dla myślących.


Gorszyciel nie odstępuje. Jak przystało na kłamcę i zwodziciela, wszystko odwraca na lewa stronę!
Powinno być - "tylko dla bezmyślnych"!
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~ niezalogowany
1 kwietnia 2017r. o 23:42
~~ napisał(a): Kiepskie łgarstwo. nawet jak na prima aprilis.


Na podstawie książki Rwanda. Death, Despair and Defiance.

Thadée Rusingizadenkwe

Były kapłan polowy, nauczyciel w Wyższym Seminarium w Gishamvu. Po ludobójstwie osadzony w więzieniu w Butare.

Uczestniczył w masakrze w kościele w Kibeho, gdzie żołnierze i cywile przy użyciu pistoletów, granatów i maczet zabili chroniących się tam ludzi. Osobiście rozstrzeliwał uchodźców Tutsi, wydawał rozkazy traktowania ich gazem łzawiącym.

Kobieta o imieniu Vestine opowiada, jak gdy uciekała z kościoła, ojciec Thadée zerwał jej trzymiesięczną córeczkę z jej pleców i przekazał w ręce mężczyzny. Ten podrzucił ją w powietrze, wysoko ponad samochodem i pozwolił spaść po drugiej jego stronie. Dziewczynka zmarła.

Opowiada jak inni ocaleni widzieli ojca Thadée rozstrzeliwującego jej męża. Mąż Vestine nie zginął od razu, został dobity przez dwóch innych mężczyzn, jego sąsiadów, a kolejny sąsiad pociął ciało na kawałki mówiąc, że robi to dla pewności, że ten Tutsi już nigdy nie wróci wśród żywych.

Poza zabójstwami oskarżony o wywożenie Tutsi z Rurembe, o prowadzenie treningów militarnych dla bojówki Hutu interhamwe łącznie z nauką strzelania. Wizytował podległe mu parafie upewniając się, że ocaleni nie mają szans na ucieczkę z nich.

Wprawiając w zakłopotanie biskupów i innych księży, którzy gościli papieskiego wysłannika, kardynała Rogera Etchegaraya, odwiedzającego Rwandę pod koniec czerwca (u schyłku ludobójstwa), ojciec Thadée Rusingizadenkwe przywitał go z krzyżem na piersi i z pistoletem w ręku.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~ niezalogowany
2 kwietnia 2017r. o 7:34
czy czasem tam nie bywał święto krec ,liwy Hozer?
a równie święto krec ,liwy papa milczał

Zastosowana autokorekta

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~japa japa jejo niezalogowany
2 kwietnia 2017r. o 9:26
"Jedyny prawdziwy Kościół składa się ze wszystkich wierzących w Pana Jezusa. Tworzą go wszyscy nawróceni mężczyźni i kobiety, wszyscy prawdziwi chrześcijanie. Wszyscy członkowie tego Kościoła wyróżniają się tymi samymi cechami.(...)

Istnienie tego Kościoła nie zależy od form, ceremonii, katedr, kościołów, kaplic, ambon, chrzcielnic, strojów duchownych, organów, wyposażenia, pieniędzy, królów, rządów, sędziów lub jakiegokolwiek aktu przychylności ze strony człowieka. Istniał i trwał, gdy wszystkie te rzeczy były mu odebrane. Jego istnienie nie zależy od niczego innego, jak tylko od obecności Chrystusa i Jego Ducha; od tego, że zawsze z nim są – taki Kościół nie może przestać istnieć.

Ten Kościół wykonuje na ziemi dzieło Chrystusa. Jego członkowie są małą trzódką i jest ich niewielu w porównaniu z dziećmi tego świata: jeden lub dwóch tutaj, dwóch lub trzech tam – niewielu w tej dzielnicy, niewielu w tamtej. Lecz właśnie oni trzęsą wszechświatem; to oni za sprawą swych modlitw wpływają na losy królestw; to właśnie oni czynnie pracują na rzecz szerzenia czystej i nieskalanej religii; oni są duszą kraju, tarczą, ochroną, ostoją i wsparciem każdego narodu, do którego należą.

Niestety, w tej kwestii panuje niewiedza! Ludzie wyobrażają sobie, że jeśli przyłączą się do tego, czy owego kościoła, biorąc udział w komunii i przestrzegając pewnych form, wówczas ich dusze będą bezpieczne. Jest to wielkie zwiedzenie; jest to wielki błąd. Uważaj! Możesz być wiernym jakiegoś kościoła i mimo to nie należeć do prawdziwego Kościoła. A jeśli tak jest, to lepiej, gdybyś się nigdy nie urodził."

http://www.jezus.pl/home/prawdziwy-kosciol
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~falco niezalogowany
2 kwietnia 2017r. o 9:30
niedługo śmingus
czy to chrześcijański obrzęd lub jak ktos tu pisze tradycja?
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.