~~ napisał(a): Kiepskie łgarstwo. nawet jak na prima aprilis.
Na podstawie książki Rwanda. Death, Despair and Defiance.
Thadée Rusingizadenkwe
Były kapłan polowy, nauczyciel w Wyższym Seminarium w Gishamvu. Po ludobójstwie osadzony w więzieniu w Butare.
Uczestniczył w masakrze w kościele w Kibeho, gdzie żołnierze i cywile przy użyciu pistoletów, granatów i maczet zabili chroniących się tam ludzi. Osobiście rozstrzeliwał uchodźców Tutsi, wydawał rozkazy traktowania ich gazem łzawiącym.
Kobieta o imieniu Vestine opowiada, jak gdy uciekała z kościoła, ojciec Thadée zerwał jej trzymiesięczną córeczkę z jej pleców i przekazał w ręce mężczyzny. Ten podrzucił ją w powietrze, wysoko ponad samochodem i pozwolił spaść po drugiej jego stronie. Dziewczynka zmarła.
Opowiada jak inni ocaleni widzieli ojca Thadée rozstrzeliwującego jej męża. Mąż Vestine nie zginął od razu, został dobity przez dwóch innych mężczyzn, jego sąsiadów, a kolejny sąsiad pociął ciało na kawałki mówiąc, że robi to dla pewności, że ten Tutsi już nigdy nie wróci wśród żywych.
Poza zabójstwami oskarżony o wywożenie Tutsi z Rurembe, o prowadzenie treningów militarnych dla bojówki Hutu interhamwe łącznie z nauką strzelania. Wizytował podległe mu parafie upewniając się, że ocaleni nie mają szans na ucieczkę z nich.
Wprawiając w zakłopotanie biskupów i innych księży, którzy gościli papieskiego wysłannika, kardynała Rogera Etchegaraya, odwiedzającego Rwandę pod koniec czerwca (u schyłku ludobójstwa), ojciec Thadée Rusingizadenkwe przywitał go z krzyżem na piersi i z pistoletem w ręku.