Kazimierz w mieście... Brzmi jak tytuł taniej telenoweli;]

Kazimierz w małym mieście

a mnie się ta relacja podobała. Taka właśnie jest bolesławiecka rzeczywistość.

Pokazaliscie dom w ktorym mieszkalam, drogi ktorymi chodzilam, szkole do ktorej chodzil moj syn...Tak jak ktos wspomnial, ja tez wiele lat spedzilam za granica, teraz mieszkam na polnocy Polski i z wielka przyjemnoscia odbywam spacery wirtualne po moim kochanym Boleslawcu. Serdecznosci posylam. Jola

Osiedle Piastów.
40-to lecia to Starzyńskiego i okolice, a nie Jana Pawła II. Pozdro.

Mówi Kazimierz: "Jest drugi luty ..." Haha nieźle publicysta, dziennikarz . Panie Kazimierzu Jest drugi lutego, jest dwunasty lutego, jest dwudziesty piąty lutego, ale na litość Boską nie drugi luty.

Nie zamierzam odtwarzać nawet tego filmu, bo poprostu nie podoba mi sie sposób prowadzenia jakichkolwiek relacji tego Pana. Mówienie żeby mówić i pleść non stop to samo i to jeszcze oczywiste rzeczy które widać i robienie z nich sensacji to jakaś paranoja. Przyznam że w formie kabaretu oglądamy z rodziną słynne relacje np. Z przejazdu przez Bolesławiec gdy padał śnieg- tam można było się dowiedzieć że cały czas samochód utrzymuje stałą prędkość i jedzie ostroznie średnio co 2,5min, następny film że światełka do nieba na wosp - tu można było się dowiedzieć jak w zatrwazajacym tempie przybywa ludzi na rynku, no cóż poradzić... rozumiem że jest to hobby Ale takie coś poprostu boli

Truskawka, nie musisz ogladac, ale i tak wiemy, ze ogladasz :) I powiem wiecej: widzac sukces tych relacji nie tylko nie zamierzamy z nich rezygnowac, ale bedzie ich wiecej!