~~Staroróżowy Jaśminowiec niezalogowany 23 kwietnia 2025r. o 10:34
''Choć ministrom i wiceministrom przysługują służbowe samochody, ci którzy są posłami, rozliczają jeszcze kilometrówki za podróże prywatnymi autami. Do grona rekordzistów należy wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki, który w 2023 r. i 2024 r. wykazał, że wyjeździł prywatnym autem prawie 55 tys. zł. Dokąd? Nikt nie sprawdza gdzie i po co jeżdżą posłowie za pieniądze podatników.
Na stronach Sejmu pojawiły się sprawozdania parlamentarzystów z wydatków, jakie ponieśli na prowadzenie swoich biur w 2023 r. i w całym 2024 r. (czyli od początku kadencji ). W zeszłym roku na ten cel dostawali co miesiąc 22 tys. 200 zł, w tym roku stawka wzrosła do 23 tys. 310 zł miesięcznie. Z tych pieniędzy mogą finansować także przejazdy prywatnym samochodem w celu wykonywania mandatu. I parlamentarzyści chętnie to robią – maksymalnie mogą rozliczyć kilometrówki za przejazd 3 tys. 500 km miesięcznie, czyli 42 tys. km rocznie.
teraz wiecie jak się zarabia na kolejne mieszkania? ;D
ale,ale....wiecie ile domów ma piSSowska ''brudna pała'' z Pcimia?
~~Straszył Mentzenem niezalogowany 23 kwietnia 2025r. o 10:46
Koniec bezpłatnych studiów w Polsce? Jasny głos z rządu.W Polsce trwa debata na temat wprowadzenia opłat za studia wyższe. Wiceminister nauki Karolina Zioło-Pużuk ujawniła, że studia medyczne bez wsparcia państwa mogłyby kosztować od 318 tys. zł do 450 tys. zł. Czy to oznacza koniec darmowej edukacji?Jak czytamy w "Super Expressie", wiceminister nauki Karolina Zioło-Pużuk ujawniła, że studia medyczne bez wsparcia państwa mogłyby kosztować od 318 tys. zł do 450 tys. zł, w zależności od uczelni. Studia humanistyczne i społeczne, takie jak ekonomia, mogłyby kosztować od 16 do 20 tys. zł rocznie.
Kompromitacja Bodnara! Chwali się orzeczeniem, które według jego własnej wykładni "nie zapadło". To powinien być koniec narracji o "neosędziach"...
Adam Bodnar chwali się zdjęciem immunitetu prokuratorowi, który po pijaku spowodował wypadek samochodowy. Sęk w tym, że decyzję w tej sprawie podjął sędzia będący dla bodnarowców tylko "neosędzią". Czy minister sprawiedliwości będzie miał na tyle przyzwoitości, by po tej kompromitacji raz na zawsze skończyć z narracją o "nieistniejących orzeczeniach" i sędziach, którzy nie są sędziami?....
Sęk w tym, że sędzia Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, który podjął decyzję o uchyleniu Pawłowi B. immunitetu, został powołany w 2020 roku. Według wykładni Bodnara, jest to więc tzw. neosędzia albo nie-sędzia a sama Izba nie jest żadnym sądem, bo została "wadliwie" ustanowiona.
- Panie Profesorze, nie chciałbym Pana rozczarować, ale orzekał tzw. neosędzia. Żadne orzeczenie więc, zgodnie z Pańskim stanowiskiem, nie zapadło - skomentował oświadczenie Bodnara dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik. Przytoczył on też słowa samego ministra sprawiedliwości, w którym wyjaśniał on, dlaczego "neosędziowie" z Sądu Najwyższego są źli i nie są żadnymi sędziami.
Bodnar: "Neosędziowie SN bronią własnych stanowisk i upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Chcą zablokować proces rozliczeń. Dzisiejsze stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą Sądu Najwyższego i nie jest wiążące. Nie zejdę obranej drogi przywracania obywatelom niezależnego sądownictwa i prokuratury – pisał Bodnar. "
"Kometo przybywaj Adam Bodnar z kwietnia 2025 roku wypowiada wojnę Adamowi Bodnarowi z września 2024 roku. W obu sprawach orzekali sędziowie, powołani po roku 2017 na wniosek demokratycznej KRS – to z kolei komentarz stowarzyszenia Sędziowie RP."
Całość można poczytać :wPolsce24
~~Szmaragdowozielony Różanecznik niezalogowany 23 kwietnia 2025r. o 15:08
Jak podał niemiecki portal T-online, po stronie Rosji w wojnie z Ukrainą może walczyć wielu Niemców.
Niemiecki serwis pisze, że ok. 600 osób mogło wyjechać z Niemiec do Donbasu jeszcze w 2014 r. Według ukraińskich źródeł ta liczba może być jeszcze wyższa, mowa o 800 ochotnikach walczących po stronie Rosji.Wśród osób zaangażowanych w konflikt po stronie Rosji znaleźli się także byli żołnierze Bundeswehry.
~~Szmaragdowozielony Różanecznik niezalogowany 23 kwietnia 2025r. o 15:30
stycznia 2024 roku, próg dla dostaw i usług zamawianych przez samorządy, które definiuje prawo o zamówieniach publicznych, podniesiono z 215 tys. euro do 221 tys. euro (równowartość kwoty 1 024 799 zł netto).
Ktoś w Warszawie uznał więc, że warto zapłacić tyle za drzewa. Bo przecież gdyby zasadzono w stolicy inne, pochodzące z Polski i tańsze, to nie trzeba byłoby organizować takiego przetargu. Dlatego można uznać, że drzewa w Niemczech kupowano głównie dlatego, że te w Polsce... były zbyt tanie.
Nie podano danych o koszcie i skutkach transportu tylu drzew na dystansie 600km. Szkoda, że R. Trzaskowski nie zadał sobie pytania, jak duży ślad węglowy zostawi ten transport...
~~Szarawozielony Sit niezalogowany 23 kwietnia 2025r. o 16:39
"Kolejna absurdalna regulacja rodem z Brukseli zaatakuje niebawem zwykłych Polaków. To, co brzmi jak ponury żart, stanie się wkrótce rzeczywistością - jeszcze w tym roku mogą wejść w życie nowe, drakońskie przepisy dotyczące drewna opałowego. Biurokraci z Unii Europejskiej, w swojej bezsensownej krucjacie przeciwko emisjom CO2, postanowili uderzyć w zwykłych obywateli, którzy po prostu chcą ogrzać swoje domy.
Zgodnie z proponowanym brzmieniem rozporządzenia, drewno musi spełniać absurdalnie szczegółowe parametry. Średnica dolna ma być mniejsza niż 5 cm bez kory lub 7 centymetrów w korze, bez względu na długość drewna, albo długość do 3 m i średnica górna równa lub większa niż 5 cm bez kory lub 7 cm w korze. Jakby tego było mało, materiał opałowy powinien charakteryzować się odpowiednią krzywizną, zgnilizną miękką lub brunatnicą obejmującą co najmniej połowę powierzchni przekroju. Alternatywnie, drewno może mieć zaparzenie obejmujące minimum 50 proc. powierzchni przekroju lub zwęglenie przynajmniej połowy powierzchni.
Co się stanie, jeśli drewno nie będzie spełniać tych wymyślonych przez urzędników norm? Nie zostanie zakwalifikowane jako drewno energetyczne. Nie będzie uznawane za odnawialne źródło energii - co jest kolejnym dowodem na to, jak Unia Europejska kompletnie utraciła kontakt z rzeczywistością zwykłych ludzi.
W praktyce oznacza to, że dostawcy drewna opałowego będą zmuszeni przebierać swoje drewno. Kawałki bez wad trafią do przemysłu drzewnego, a te zbyt małe zostaną odrzucone i nie będą dopuszczone do sprzedaży. Skutek? Drastyczny wzrost cen drewna opałowego i kolejny cios w portfele Polaków, zwłaszcza mieszkańców wsi i małych miejscowości, którzy często polegają na tym tradycyjnym źródle ciepła.
To absurdalne prawo, które zostanie wdrożone przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, jest bezpośrednim efektem unijnej dyrektywy RED III, określającej cele w zakresie odnawialnych źródeł energii w 2030 roku. Jak zawsze, gdy pojawiają się idiotyczne standardy dotyczące szerokości konara czy długości pelletu, możemy być pewni, że to efekt kolejnej bezmyślnej dyrektywy z Brukseli.
Co najbardziej oburzające, nowe przepisy mają być egzekwowane przez Straż Miejską, która już teraz monitoruje jakość dymu za pomocą dronów. Czy wkrótce funkcjonariusze z linijkami będą wchodzić do naszych domów i mierzyć każde polano w naszej drewutni? Teoretycznie to możliwe - i to pokazuje, jak daleko posunęła się unijna obsesja na punkcie redukcji CO2 kosztem zwykłych obywateli. "
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.