Bambus napisał(a): radzę jednak najpierw zacząć od tego 1200
zaczynanie od zrobienia dzieciaka to nie najlepsza droga
~ napisał(a): No to podsumujmy...
Bolecnauta, który wyzwał jednego z dyskutujących pracodawców od frajerów, nie podjął wyzwania "zmierzenia się" z rynkiem pracy i opublikowania wyników wyzwania. To właściwie bez komentarza.
Na podany wcześnie adres e-mail przyszło kilkanaście tzw. CV. Tylko jedna Pani napisała o sobie w sposób, który naprawdę mnie zainteresował i zaintrygował. Nie było to pismo o wygłaskanym formacie, przerobione z dostępnych w Internecie, ale napisane rzeczywiście od siebie i o sobie (pani którą można było poznać na forum jako 46-latkę). Efekt - zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Jeśli w rozmowa potwierdzi pierwsze wrażenie, utworzymy dla tej Pani zupełnie nowe miejsce pracy.
Na rozmowę, zaproszone zostały jeszcze dwie inne osoby (panie).
I tak to się odbywa. Szukając pracy masz tylko jedną szansę na zrobienie pierwszego wrażenia. Wśród kilkunastu-kilkudziesięciu podań o pracę, Twoje musi się wyróżniać, żeby zostało dostrzeżone. Oczywiście są tacy, którzy pojęcie "wyróżniać się" interpretują różnie. Jedni piszą je ręcznie na wydartej i nawet nieobciętej kartce (ja osobiście czytam wszystkie), inni wykazują znajomość zasad rynku i celnie argumentują swoje cechy charakteru i przydatność do pracy.
Nie wiem jak inni pracodawcy, ale ja w normalnej rekrutacji poświęcam kilka minut na przeczytanie podań. I te kilka minut muszą wystarczyć kandydatom na to bym tą "najlepszą" zauważył. Celowo piszę wyraz najlepsza w cudzysłowie, bo nie mam patentu na nieomylność. Ale moją pomyłkę finansuję z własnych lub powierzonych mi przez właściciela pieniędzy.
Pamiętajmy jednak, że żadnemu pracodawcy, ani żadnemu zespołowi pracowników nie zależy żeby im zatrudniać frustratów, histeryków, ZPZ-ów (itp). Nie jest moim zamiarem nikogo obrazić, ale pokazać, że pracodawca to też człowiek, który popełnia błędy, ma uczucia (są oczywiście wyjątki) i też wykonuje pracę. W Bolesławcu niewiele jest zakładów pracy, gdzie zarządzający nimi nie są ich właścielami. Oczywiście też, jak w każdej grupie zawodowej, zdarzają się patologie. Ludzie ci tylko uważają się za pracodawców. W efekcie nawet nie wiedzą, że bliżej im do kapo niż do przedsiębiorcy. Podobnie jest z pracownikami. Są ludzi, którzy zasługują na miano rzetelnego pracownika, fachowca i są ZPZ, którym bliżej do określenia nieudacznika i lenia.
Nie mam zamiaru nikogo obrazić. Niech każdy czytający to pracownik i każdy pracodawca sam sobie odpowie do kogo mu bliżej.
Przepraszam czytelników jeśli zająłem zbyt dużo cennego czasu. Takie jest moje zdanie i wg takich reguł prowadzę firmę. Panie zaproszone na rozmowę, proszę o przyjście z uśmiechem i bez stresu. Zostaniecie Panie poczęstowane kawą/herbatą i po prostu będziemy spokojnie rozmawiać. Myślę, ze to Panie same stwierdzą czy chcą z nami współpracować, a nie my. Pozdrawiam.
Bam napisał(a):~ napisał(a): No to podsumujmy...
Bolecnauta, który wyzwał jednego z dyskutujących pracodawców od frajerów, nie podjął wyzwania "zmierzenia się" z rynkiem pracy i opublikowania wyników wyzwania. To właściwie bez komentarza.
Na podany wcześnie adres e-mail przyszło kilkanaście tzw. CV. Tylko jedna Pani napisała o sobie w sposób, który naprawdę mnie zainteresował i zaintrygował. Nie było to pismo o wygłaskanym formacie, przerobione z dostępnych w Internecie, ale napisane rzeczywiście od siebie i o sobie (pani którą można było poznać na forum jako 46-latkę). Efekt - zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Jeśli w rozmowa potwierdzi pierwsze wrażenie, utworzymy dla tej Pani zupełnie nowe miejsce pracy.
Na rozmowę, zaproszone zostały jeszcze dwie inne osoby (panie).
I tak to się odbywa. Szukając pracy masz tylko jedną szansę na zrobienie pierwszego wrażenia. Wśród kilkunastu-kilkudziesięciu podań o pracę, Twoje musi się wyróżniać, żeby zostało dostrzeżone. Oczywiście są tacy, którzy pojęcie "wyróżniać się" interpretują różnie. Jedni piszą je ręcznie na wydartej i nawet nieobciętej kartce (ja osobiście czytam wszystkie), inni wykazują znajomość zasad rynku i celnie argumentują swoje cechy charakteru i przydatność do pracy.
Nie wiem jak inni pracodawcy, ale ja w normalnej rekrutacji poświęcam kilka minut na przeczytanie podań. I te kilka minut muszą wystarczyć kandydatom na to bym tą "najlepszą" zauważył. Celowo piszę wyraz najlepsza w cudzysłowie, bo nie mam patentu na nieomylność. Ale moją pomyłkę finansuję z własnych lub powierzonych mi przez właściciela pieniędzy.
Pamiętajmy jednak, że żadnemu pracodawcy, ani żadnemu zespołowi pracowników nie zależy żeby im zatrudniać frustratów, histeryków, ZPZ-ów (itp). Nie jest moim zamiarem nikogo obrazić, ale pokazać, że pracodawca to też człowiek, który popełnia błędy, ma uczucia (są oczywiście wyjątki) i też wykonuje pracę. W Bolesławcu niewiele jest zakładów pracy, gdzie zarządzający nimi nie są ich właścielami. Oczywiście też, jak w każdej grupie zawodowej, zdarzają się patologie. Ludzie ci tylko uważają się za pracodawców. W efekcie nawet nie wiedzą, że bliżej im do kapo niż do przedsiębiorcy. Podobnie jest z pracownikami. Są ludzi, którzy zasługują na miano rzetelnego pracownika, fachowca i są ZPZ, którym bliżej do określenia nieudacznika i lenia.
Nie mam zamiaru nikogo obrazić. Niech każdy czytający to pracownik i każdy pracodawca sam sobie odpowie do kogo mu bliżej.
Przepraszam czytelników jeśli zająłem zbyt dużo cennego czasu. Takie jest moje zdanie i wg takich reguł prowadzę firmę. Panie zaproszone na rozmowę, proszę o przyjście z uśmiechem i bez stresu. Zostaniecie Panie poczęstowane kawą/herbatą i po prostu będziemy spokojnie rozmawiać. Myślę, ze to Panie same stwierdzą czy chcą z nami współpracować, a nie my. Pozdrawiam.
Widzisz Szanowny Pracodawco, to co piszesz dobitnie świadczy o tym, że rynek pracy spada na psy. Piszesz mianowicie o tym ile czasu poświęcasz na przeczytanie CV, piszesz, że takie cv powinny Ciebie ,,ując,, byś je zauważył. Szanowny pracodawco!! Pracownik to nie papierek, to nie zbiór liter, które powinny być ułożone w odpowiedni sposób, bo w przeciwnym razie taka osoba nie zostanie zauważona. Pracownik to zbiór doświadczeń, to skarbnica możliwości, to człowiek, który albo coś potrafi albo nie.
Podam może przykład z życia. Nabór pracowników do jednej z kopalń Zagłębia Miedziowego. Chętny do pracy człowiek składa CV. Pisze oczywiście wszystko o sobie. Pisze również o doświadczeniu w pracy pod ziemią. Kilkanaście lat doświadczenia, ukończone Technikum Górnicze. I co? I nic. Na to miejsce przyjmowani są ludzie młodsi, bez żadnego doświadczenia w tym zawodzie. Pisze przyjmowani, bo człowiek, który nigdy nie pracował pod ziemią nie jest w stanie sobie wyobrazić jak wygląda taka praca. Ludzie ci zwalniali się po dwóch - trzech tygodniach. Pytam więc: gdzie jest jakaś logika?
Czy nie lepiej byłoby przyjąć pracownika zamiast przyjmować CV.
Naturalnie dobrze sie dzieje, że przyjmuje Pan/ ni pracowników
otwierając nowe miejsca pracy. Zdarzają się niestety jednak sytuacje, że to pięknie napisane CV a nie doświadczenie w zawodzie jest powodem przyjęcia do pracy.
Powiem, że ja również zatrudniam fachowców. Jednak nigdy nie prosiłem ich o napisanie CV. Poprosiłem ich o pokazanie swoich możliwości. Dziś jestem szczesliwy, że współpracuje z tymi ludźmi. Oni robią świetną robotę za którą ja wypłacam im niezłe pieniądze. A właśnie na tym to powinno polegać.
Pozdrawiam.
:D
Bam napisał(a): Widzisz Szanowny Pracodawco, to co piszesz dobitnie świadczy o tym, że rynek pracy spada na psy. Piszesz mianowicie o tym ile czasu poświęcasz na przeczytanie CV, piszesz, że takie cv powinny Ciebie ,,ując,, byś je zauważył. Szanowny pracodawco!! Pracownik to nie papierek, to nie zbiór liter, które powinny być ułożone w odpowiedni sposób, bo w przeciwnym razie taka osoba nie zostanie zauważona. Pracownik to zbiór doświadczeń, to skarbnica możliwości, to człowiek, który albo coś potrafi albo nie.
Podam może przykład z życia. Nabór pracowników do jednej z kopalń Zagłębia Miedziowego. Chętny do pracy człowiek składa CV. Pisze oczywiście wszystko o sobie. Pisze również o doświadczeniu w pracy pod ziemią. Kilkanaście lat doświadczenia, ukończone Technikum Górnicze. I co? I nic. Na to miejsce przyjmowani są ludzie młodsi, bez żadnego doświadczenia w tym zawodzie. Pisze przyjmowani, bo człowiek, który nigdy nie pracował pod ziemią nie jest w stanie sobie wyobrazić jak wygląda taka praca. Ludzie ci zwalniali się po dwóch - trzech tygodniach. Pytam więc: gdzie jest jakaś logika?
Czy nie lepiej byłoby przyjąć pracownika zamiast przyjmować CV.
Naturalnie dobrze sie dzieje, że przyjmuje Pan/ ni pracowników
otwierając nowe miejsca pracy. Zdarzają się niestety jednak sytuacje, że to pięknie napisane CV a nie doświadczenie w zawodzie jest powodem przyjęcia do pracy.
Powiem, że ja również zatrudniam fachowców. Jednak nigdy nie prosiłem ich o napisanie CV. Poprosiłem ich o pokazanie swoich możliwości. Dziś jestem szczesliwy, że współpracuje z tymi ludźmi. Oni robią świetną robotę za którą ja wypłacam im niezłe pieniądze. A właśnie na tym to powinno polegać.
Pozdrawiam.
:D