ojciec napisał(a): Skąd nagle wszyscy wiedzą ile siostry i personel zarabiają? Nagle mądrych znalazło się wielu, tylko że każdy to co pisze, to wie z autopsji... Ciekawe czy taki mądrala od ciuchów, też chciałby dostać ciuchy z darów, czy idzie do sklepu i przebiera w nich. Duże dzieci też chcą mieć coś modnego, nowego, swojego, a nie z darów, czy "po kimś". Dzieciaki MUSZĄ mieć opiekę i 5 małych smyków na jednego wychowawcę to nie jest mało. Tam musi być opieka całodobowa, bo dzieci są to nie maszyna, że po 8 h pracy wyłączasz i nic się nie dzieje. Nie można porównywać warunków życia codziennego tam i we własnym domu. Najmądrzejsi są ci którzy nigdy nie mieli styczności z Domem Dziecka, z wychowaniem dzieci, z ich problemami...Ci najbardziej krzyczą i myślą, że wiedzą jak rozwiązać coś co ich przerasta.
byliśmy rodziną zaprzyjaźnioną w Domu Dziecka, spędziliśmy tam wiele godzin i wiem, że to co ktoś wcześniej pisał, że margaryna do jedzenia itp jest nieprawdą, dzieci mają poza posiłkami podwieczorki na słodko, śą to racuchy z jabłkami, jogurty , owoce i inne rzeczy. Ale przyznam się, że u mnie w domu choć dobrze zarabiamy zdarzają się improwizacje bo czegoś nie ma w lodówce.Po prostu życie... Wiele czasu spędziliśmy w łazience ( dodam nowej i czystej, aż nieraz sobie myślałam co ci wychowawcy tak sprzątają na okrągło ale tak było) ale o czym chcieliśmy pisać, kapaliśmy nasze dziecko nie mydłem bambino a żelami ,,emolium" które kosztują co najmniej 40 zł za opakowanie.Ktoś napisze przesada, ale tu wyraża się dbałość o malutkie dziecko, mleko było zawsze dobrej jakości . Gdy chcieliśmy porozmawiać z Siostra Dyrektor zawsze znalazła dla nas czas a co ważniejsze dobre słowo , a to było dla nas najważniejsze. Pomogła przebrnąć nam w biurokracji i odpisywała na dziesiątki smsów z własnej kieszeni. Nieraz pisaliśmy za często i za dużo bo był to dla nas trudny okres ale nigdy nie dano nam tego odczuć. A ktoś pisze, ze 80 % to pensje?oczywiście, w każdej placówce tak jest, w każdej bolesławieckiej szkole tak jest a wiem , ze w szkołach , które też dostają pieniądze z miasta, powiatu nieraz uczniowie składają sie na papier do ksero. ...czy to jest normalne? spędzając tam wiele godzin widzieliśmy jak wychowawcy starają sie pokazać jak wygląda normalny dzień w domu, sa obowiązki i są przyjemności bo dzieci często przychodzą kompletnie nie przygotowane do funkcjonowania, dziewczynki nie potrafią zadbać o siebie bo nikt ich tego nie nauczył, chłopcy nie potrafią sprzątnąć po sobie. Po czasie widac ogromne zmiany w tych małych ludziach. Oczywiście nie wszyscy chcą współpracować, ale jest nakład pracy włożony w każdego człowieka, który trafia do DD z różnych powodów. Nieraz widziałam jak dzieci rzucają się na szyję Siostrze tak spontanicznie.Wychowawcy starają się przygotować te dzieci do życia, które na starcie ich nie rozpieszcza. Ale jedzą wspólnie kolacje, obiady. Ktoś pisał o zabawkach , które były równo poukładane jak w muzeum...czy Wy jak zapraszacie kogoś do swojego domu to nie sprzątacie przed wizytą? Dom na swieta zawsze jest pięknie udekorowany, że aż dech zapiera w piersiach. Przecież to samo się nie robi. Dzieci w tym pomagają a wszystkie te działania maja na celu pokazanie czym jest magia świąt.I nie jest to jedyny dom dziecka jaki widzieliśmy. W innych było owszem czysto i schludnie ale nie było tej atmosfery..