~mama dużych dzieci napisał(a): Nie mam małego dziecka i dwie godziny temu przechodziłam obok tego sklepu.
Przechodziłam i będę przechodzić - też tam nie wejdę !
Ja też nie wejdę do deb.....ki. !! !!
Tak wam ciężko zrozumieć ,że wpychanie sie z wózkiem dziecinnym do sklepu jest po prostu niekulturalne,tak samo jak smarkanie na podłoge. Po to ktoś wymyślił nosidełka,żeby je używać zgodnie z ich przeznaczeniem a wy chcecie robić chamska wioche i jeszcze ubliżacie właścicielce sklepu,bo postąpiła słusznie.
ps,dla jasnosci oznajmiam ,że nie jestem gimbusem tylko matka dwójki dzieci i nie wpychałam sie nigdy z wózkiem do sklepów,autobusów itp gdyz takie wpychanie sie gdzie popadnie z wózkami swiadczy o braku kultury.Takie jest moje i nie tylko moje zdanie.
~mama napisał(a): Wypowiadaja sie gimbusy które jeszcze nie wiedza po co nosza.Ja mam dwoje dzieci wiem ze zakupy z dzieckiem w wózku to nie jest to co kochamy najbardziej .Sama staram sie robic taK zeby na czas szalenstw w sklepach maluszki zostały pod czyjas opieka lecz czasami nie da rady trzeba zabrac ze soba maluszka.Tak jak zachowało sie to babsko to jest karygodne skoro jakosc sprzedawanych przez nia rzeczy jest rówa z poziomem kultury osobistej to dlugo interes nie pociagnie.
Zazdrość , zawiść i arogancja... ot matka, później patologia w całej rodzinie :]
~Papuga niezalogowany 4 października 2013r. o 16:21
~ napisał(a):
Tak wam ciężko zrozumieć ,że wpychanie sie z wózkiem dziecinnym do sklepu jest po prostu niekulturalne,tak samo jak smarkanie na podłoge. Po to ktoś wymyślił nosidełka,żeby je używać zgodnie z ich przeznaczeniem a wy chcecie robić chamska wioche i jeszcze ubliżacie właścicielce sklepu,bo postąpiła słusznie.
ps,dla jasnosci oznajmiam ,że nie jestem gimbusem tylko matka dwójki dzieci i nie wpychałam sie nigdy z wózkiem do sklepów,autobusów itp gdyz takie wpychanie sie gdzie popadnie z wózkami swiadczy o braku kultury.Takie jest moje i nie tylko moje zdanie.
Moje też :) I też mam 2 dzieci, ale oprócz tego jeszcze trochę kultury i nie tak, jak obecnie wszechobecny, roszczeniowy sposób bycia. Tyle w temacie współczesne młode mamuśki :>
#wszystkozajete nieaktywny 4 października 2013r. o 17:02
Nie mam dzieci, ale:
1. zostawić wózek pod sklepem - ukradną
2. zostawić dziecko - zmarznie
3. wejść z dzieckiem - źle, bo krzyczy
4. nosidełko - powodzenia, spróbuj z tym coś obejrzeć/ przymierzyć. nie każdy może nosić (bo np. ma chory kręgosłup).
5. zostawić dziecko w domu - nie ma z kim
podsumowując: według was w ogóle najlepiej nie mieć dzieci. a jak są to nie wchodzić z nimi do sklepów. Ludzie, trochę tolerancji! Rozumiem, że jak paniusia jakaś sobie ogląda szmatki i ma krzyczącego bachora w poważaniu to jest to denerwujące. Ale jak wchodzi mama ze śpiącym maluszkiem i potrzebuje coś kupić to okażcie trochę serca.
A do tego sklepu też więcej nie wejdę. W obawie, że zajmę za dużo miejsca. Zużyję za dużo powietrza. I pewnie będę przeszkadzać komuś, kto akurat będzie chciał obejrzeć tą samą rzecz. Albo właścicielka się wkurzy, że odwieszę pół centymetra nie z tej strony.
Żeby uniknąć właśnie takich sytuacji zaopatrzyłam się w nosidełko, takie zakładane na siebie, a nie do ręki - kiedy chcę iść na spacer do parku, biorę wózek i wszystkie klamoty ze sobą. Ale jeśli nie ma z kim zostawić małej, a muszę (lub po prostu chcę) skoczyć do sklepu, do biblioteki czy na pocztę, biorę nosidełko. Oczywiście nie dłużej niż na godzinkę, ale ręce mam wolne, nie ma problemu z wejściem do autobusu, kiedy wchodzę do sklepu nie czuję się jak słoń w składzie porcelany, a i moja córcia zwykle śpi spokojnie - w końcu nie ma to jak blisko ukochanej, ciepłej mamy :)
problem jest taki, że wyrosło nam pokolenie tzw. wózkowych.
z jednej strony rozumiem, że tak jak ktoś napisał: czasami nie ma z kim zostawić dziecka, a przecież przed sklepem go nie zostawimy, to roszczeniowe matki, które ładują się z tym wózkiem wszędzie gdzie się da, i jeszcze są oburzone, kiedy ktoś im na to zwróci uwagę doprowadzają mnie do szału. dzień w dzień spotykam na ulicach kobiety, które wpychają się z wózkiem do pełnego autobusu, do ciasnego warzywniaka, zatłoczonego odzieżowego albo nawet do kina. i nic sobie nie robią z tego, że ludzie nie mają jak się ruszyć, że wózek zatrzymał się komuś na stopie, że dziecko drze dzioba aż uszy puchną. tylko ciągle nie ogarniam, jak można wyprosić ze sklepu na zasadzie ''bo wózek brudzi''. gdzie ta babka z tym wózkiem była, na poligonie, że rzekomo był brudniejszy od butów? Na zdrowy rozsądek do kółek wózka przyczepia się mniej syfu, niż do tłoczonej podeszwy buta...
Porażka!!!!! Trochę kultury i wyrozumiałości. Zgodzę się, że to nie należy do przyjemności jak dzidziuś krzyczy za plecami w niebogłosy, ale to jeszcze nie powód żeby matki z dziecmi były dyskryminowane w ten sposób. trochę czucia, mamusie tęż muszą zrobic zakupy, chociażby w sklepie z odzieżą (może ma inne,ważniejsze wydatki niż nosidełko, ewentualnie po prostu jej nie stac) każdy ma do tego prawo. Później się dziwicie oglądjąc wiadomości, że tyle małych dzieci umiera. Nic dziwnego, bo czytając posty jedyne co mi się nasuwa na myśl to, to że połowa z was nie powinna miec dzieci. PS. To nie te czasy kiedy babcia z dziadkiem siedzieli w domu i wnuków pilnowali!!!!
