TOjsienka napisał(a): Mi też rozwalają uczucia tacy wielcy obrońcy zwierząt wiec wypociny w stylu że właściciel to jest zło konieczne a piesio może nawalić mu na łeb i powinno sie za to go głaskać to zostawię bez komentarza.
Albo nie,skomentuję-nie wyobrażam sobie jak musi walić w takim domu w którym pies może robić co chce czyli gdzie stanie tam się zleje albo na kupczy i nie mówcie mi że tak nie jest.
Mam psa ze schroniska miał półtora roku jak go wzięłam i na początku był spokój później też próbował tak pajacować ale szybko nauczył sie kto w domu rządzi i już tego nawet nie próbuje robić.
U śmierdzących leni to zawsze wali w domu,ale jak się posprząta po psie natychmiast to nic nie "wali" ,psa się kąpie i czesze i wtedy nie czuć wcale psiego zapachu w domu ,powtarzam śmierdzi u leniuchów i brudasów ,jedna pani trzyma kury w salonach [dosłownie],są tam drogie dywany,antyki itd i jest nieskazitelnie czysto i pachnąco ,dziś są możliwosci ,zeby odpowiednio posprzatać,ale jak ktoś jest cuchnacym leniem to po sobie nie posprzata a co dopiero po zwierzęciu,więc lepiej nie brać zwierzaka ,skoro nie może on być przyjacielem człowieka tylko ma być ciagle musztrowany i ma znać "swoje miejsce".Absurd i nie moze w takim razie być mowy o przyjażni ze zwierzakiem.Po co ci zwierzę ,skoro na niego krzyczysz i traktujesz jak coś gorszego i własciwie jak przedmiot?Mój pies jest moim przyjacielem i wcale na "głowę mi nie włazi",jest posłuszny i madry bez tresury i krzyku,mogę z nim rozmawiać jak z człowiekiem i w całości rozumie on mowę ludzką,.nie trzeba krzyczeć ,zeby pies pojął.Kiedyś miałam pieska ,który jadł przy stole,pił z filizanki ,zachowywał się przy stole o wiele lepiej niż niejeden człowiek,nawet nie nakruszył ani nie nachlapał.Ludzie niektórzy nic nie wiedza o psach i tak myślę ,że nie powinni ich mieć.