~ napisał(a): 44-47 r.
"...wśród ofiar podziemia zbrojnego było też 5043 bezbronnych cywilów, w tym 2655 rolników i 691 gospodyń domowych oraz 187 dzieci do lat 14.
Ocenia się, że po stronie „wyklętych” zginęły 7672 osoby."
"Nie umiem sobie wyobrazić tego jak trzeba być nieświadomym , naiwnym lub z gruntu cynicznym aby morderców, zwykłych bandytów wynosić do godności bohaterów."
„Na terenie byłych powiatowych i wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa w całej Polsce mogą się znajdować szczątki ponad 25 tysięcy ofiar komunistycznego reżimu z lat 1944-1956.
Takie szacunki przedstawia dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego.
Szwagrzyk zaznacza, że siedziby UB wykorzystywane do mordowania ludzi są w dużej części znane historykom i badaczom. ( … ) ”
http://wpolityce.pl/wydarzenia/45081-dr-szwagrzyk-z-ipn-szacuje-ze-na-terenie-bylych-katowni-ubeckich-moga-sie-znajdowac-szczatki-25-tysiecy-ofiar-terroru
A’ propos, proponuję dotrzeć do informacji, kto współpracował z sowietami , kto brał udział w przygotowywaniu list deportacyjnych np. na Sybir za tzw. pierwszych bolszewików ( I okupacja sowiecka 1939-41), to może wiele wyjaśnić.
http://t4m.pl/historia/okupacja-sowiecka-w-polsce-1939-1941
Wspomnienia lwowiaków z wycofywania się sowietów w czerwcu 1941r. z okupowanej od 17.09.1939r. części terytorium Polski są znamienne :
„ ( … ) W Brygidkach, opuszczonych wieczorem 23 czerwca przez funkcjonariuszy NKWD, więźniowie zaczęli się dobijać do drzwi cel, ( … ). W jednej z cel wyrwali deski z podłogi i używając ich jako taranu wyłamali drzwi, w innej - wylali „ paraszę " na podłogę, rozbili ją i obręczami wyłamali drzwi. Potem otworzyli inne cele. Tłum więźniów zebrał się na podwórzu więzienia, ale nie mogli oni sforsować zewnętrznych bram. Część tylko zdołała znaleźć wyjście i wydostała się z więzienia - przez wyważoną z zewnątrz bramę i przez dach. Około godz. 4 rano powróciła jednak załoga więzienia i z dwu stron otworzyła ogień z karabinów maszynowych na zgromadzonych więźniów. Niektórzy uciekający zginęli już na ulicy. Ci, których nie dosięgły na podwórzu kule, powrócili do swoich cel, do współwięźniów, którzy bali się je przedtem opuścić. Cele zamknięto, więźniom kazano ułożyć się na podłodze, nie pozwalając się podnosić, a następnie zaczęto wywoływać po trzech, czterech i rozstrzeliwać przy warkocie zapuszczonych silników samochodowych. Zwalniano z więzienia jedynie więźniów kryminalnych. ( … ) Gdy drzwi otwarto, oczom ukazały się ułożone w stosy ciała pomordowanych więźniów. Krew płynęła spod bramy więziennej ulicą Byka i spływała do ścieku podwórzowego po drugiej stronie ulicy, gdzie był skład żelaza.( … )
Jak pisze A. Rzepicki; [...] brak [...] ścisłych danych o liczbie zamordowanych. Musiała być wielka, bo więzienia lwowskie zapełnione były przez NKWD po brzegi, nawet w małych celach siedziało po kilkudziesięciu więźniów, a z Brygidek w pierwszych dniach wojny wydostała się ich zaledwie garstka. Najczęściej powtarzano liczbę około 5000 ofiar i nie mogło być ich mniej [...].
Według danych niemieckich w więzieniu na Zamarstynowie zamordowano ok. 3 tys. więźniów, przy ul. Łąckiego - 4 tys. W Brygidkach zginęło również wielu więźniów - przypuszczalnie podobna liczba - ale większość zwłok spłonęła w pożarze wznieconym przez uciekających NKWD-zistów. Z budynku przy ul. Jachowicza nie zdołano wynieść rozkładających się zwłok; cele na razie zamurowano i opróżniono je dopiero w zimie. W sierpniu zwłoki z więzień chowano we wspólnych grobach na Cmentarzu Janowskim. ( … )”
http://www.lwow.home.pl/wegierski
I jeszcze jedna rzecz, "ofiary" podziemia zbrojnego lub często przypisywane im działania zwykłych band szabrowników wydają się być dokładnie, jak widać, policzone. Wymienione przez Pana straty drugiej strony- to wykonane sądowe wyroki śmierci w tzw. Polsce lubelskiej.
Pozdr.