Niedawno zapadł przełomowy wyrok, Sądu Okręgowego w Warszawie który uznaje, że konstrukcja tego instrumentu finansowego za „oszukańczą w niewiarygodny sposób”.
Co prawda wyrok jest wciąż nieprawomocny, ale to światełko w tunelu dla nabitych w butelkę klientów. Jednocześnie trwają prace nad ustawą, która ma mocno ograniczyć możliwości naciągania klientów i wymuszania bardzo wysokich opłat likwidacyjnych.
Co to są polisolokatyTo produkt finansowy oferowany przede wszystkim przez towarzystwa ubezpieczeniowe oraz niektóre banki. „Klient zamiast zwykłej lokaty inwestycyjnej, od której trzeba odprowadzić tzw. podatek Belki namawiany jest do zakupu polisy inwestycyjnej na życie lub dożycie. Ponieważ polisy zwolnione są z podatków klienci mieli zarabiać krocie na zainwestowanych pieniądzach.” – czytamy na stronie http://www.polisolokaty.com/.
Tyle tylko, że zamiast zarabiać zaczęli tracić. Powodów było kilka. Przede wszystkim klienci nie mieli wiedzy w jakie fundusze zostanie zainwestowany ich kapitał, a także jaka jego część zostanie wpłacona na zwykłą polisę, a jaka będzie inwestowana na ryzykownych rynkach finansowych. Towarzystwa ubezpieczeniowe na polisy wpłacały zaledwie minimalne kwoty, a całą resztą dowolnie obracali. Gdy nadszedł kryzys, szybko się okazało, że zainwestowane pieniądze topnieją i często wpłacane raty w całości pożerane były przez różnego rodzaju opłaty stałe. Niestety, z zawartych umów nie można się było wycofać bez dodatkowych opłat, który nierzadko wynosił nawet 100 proc. wpłaconego wcześniej kapitału. Klient miał więc do wyboru albo zerwać umowę i zapłacić bardzo wysokie kary albo nadal wpłacać raty z pełną świadomością, że nigdy nie ujrzy swoich pieniędzy. I to najczęściej przez najbliższe kilkadziesiąt lat, ponieważ polisy z funduszem inwestycyjnym są produktami długoterminowymi, a umowy są zawierane na około 20 lat.
Sąd bezlitosny dla polisolokatSprawa przed warszawskim Sądem Okręgowym dotyczyła klienta, który pozwał towarzystwo ubezpieczeniowe oraz swojego doradcę finansowego, który mu ten produkt polecił. W 2010 i 2009 roku kupił on dwie polisy na życie i na dożycie i wpłacił na nie ponad 570 tys. zł. Dopiero po podpisaniu umów otrzymał do nich załączniki, które szczegółowo informowały o możliwościach (a raczej o ich braku) wcześniejszego odstąpienia od umowy. W przypadku gdyby chciał zerwać polisolokatę wcześniej niż przed upływem 15 lat przepadłyby bowiem wszystkie wcześniej wpłacone pieniądze. Po dwóch latach okazało się, że zamiast zarabiać traci coraz więcej pieniędzy pomimo, że giełdy w tym okresie notowały wzrosty.
Sąd po przeanalizowaniu materiału uznał, że ubezpieczyciel od samego początku chciał klienta pozbawić zgromadzonych na rachunku środków, a sam produkt finansowy został opracowany tylko w tym celu i anulował umowy, uznając, że od samego początku były one nieważne. Jednocześnie zwolnił z odpowiedzialności doradcę finansowego, który ten produkt polecał.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).