~ napisał(a):~ napisał(a):
Wiedziałem że w końcu się doigra.
"...a taki był ładny, ...! Szkoda!"
Co Ty opowiadasz?! Wiesz w ogóle kto jechał tym autem, bo jeśli nie to skończ gadać takie bzdury!
k1p napisał(a): Tak, bo auto zatrzymuje się nagle w miejscu. Kierowca też ma taką reakcję, że widząc zagrożenie naciska na hamulec bez straty cennych w takiej sytuacji ułamków sekund.Ty pewno też jesteś z takich kierowców,co jak błyśnie zielone, to rusza z piskiem opon,nie bacząc czy z jednej lub drugiej strony ktoś nie wskoczy.Akurat Twój adwersaż,to profesjonalista.Zauważ,że jeden z nich ruszał i nie miał dużej prędkości,a obaj powinni zachować ostrożność,bo często ktoś wskakuje na końcowym żółtym i pomimo zielonego,może się zdarzyć sytuacja kolizyjna.Czasem ktoś popełnia błąd,czasem ktoś szarżuje,bo czuje się Hołowczycem.
Idź dalej w swojej tezie, mogli przecież nie wyjeżdżać z domu tego dnia.
k1p napisał(a): Nie wiem, nie byłam tam, nie widziałam. Dlatego nie wysnuwam tez o możliwości zatrzymania się. Ale sytuacje, jakie czasem obserwuję podczas jazdy autem, pozwalają mi śmiało twierdzić, że czasem nie da rady uniknąć zderzenia. Nic nie jest tak proste, jakby mogło się wydawać.No to wygląda na to ,że się rozumiemy.A że jesteś kobietą,to Ci powiem,że zawsze na drodze bym Ci ustąpił,pomógł,bo mam wiele życzliwości dla pań za kierownicą.Nadmienić należy,że panie za kierownicą prawie nigdy nie szarżują,nie pajacują, jak niektóre młodziaki,mające prawo jazdy pół roku.Szerokości,szczęśliwości na drodze i spotykania na tej drodze samych życzliwych kierowców.I pamiętaj,że zahamować można czasem nie zdążyć,ale machnąć kierownicą w lewo czy prawo,aby uniknąć kolizji lub wybierając mniejsze zło,zawsze.
~ napisał(a):k1p napisał(a): Tak, bo auto zatrzymuje się nagle w miejscu. Kierowca też ma taką reakcję, że widząc zagrożenie naciska na hamulec bez straty cennych w takiej sytuacji ułamków sekund.Ty pewno też jesteś z takich kierowców,co jak błyśnie zielone, to rusza z piskiem opon,nie bacząc czy z jednej lub drugiej strony ktoś nie wskoczy.Akurat Twój adwersaż,to profesjonalista.Zauważ,że jeden z nich ruszał i nie miał dużej prędkości,a obaj powinni zachować ostrożność,bo często ktoś wskakuje na końcowym żółtym i pomimo zielonego,może się zdarzyć sytuacja kolizyjna.Czasem ktoś popełnia błąd,czasem ktoś szarżuje,bo czuje się Hołowczycem.
Idź dalej w swojej tezie, mogli przecież nie wyjeżdżać z domu tego dnia.
~ napisał(a):łCóż,bycie dżentelmenem,nie zawsze popłaca i bywa niezrozumiane.Jest takie przysłowie,że z małpy nie zrobi kanarka.Są sytuacje,że trzeba uważać,by ktoś nie "wjechał" nam w tył-ek.Bo to może nie być przyjemne,lecz bolesne.I tyle w temacie.~ napisał(a):k1p napisał(a): Tak, bo auto zatrzymuje się nagle w miejscu. Kierowca też ma taką reakcję, że widząc zagrożenie naciska na hamulec bez straty cennych w takiej sytuacji ułamków sekund.Ty pewno też jesteś z takich kierowców,co jak błyśnie zielone, to rusza z piskiem opon,nie bacząc czy z jednej lub drugiej strony ktoś nie wskoczy.Akurat Twój adwersaż,to profesjonalista.Zauważ,że jeden z nich ruszał i nie miał dużej prędkości,a obaj powinni zachować ostrożność,bo często ktoś wskakuje na końcowym żółtym i pomimo zielonego,może się zdarzyć sytuacja kolizyjna.Czasem ktoś popełnia błąd,czasem ktoś szarżuje,bo czuje się Hołowczycem.
Idź dalej w swojej tezie, mogli przecież nie wyjeżdżać z domu tego dnia.
Ja tam czekam na zielonym aż przejadą wszyscy na późnym żółtym a nawet wyczekuję na tych co wjechali na wczesnym czerwonym. Następnie poprawiam makijaż bo przejeżdżający na późnym żółtym a tym bardziej wczesnym czerwonym może zauważyć moje niedoskonałości. Gdyby mnie zobaczył nieumalowaną mógłby popełnić kolejny błąd i nieszczęście gotowe. Skoncentrowana ruszam - cóż że na późnym czerwonym - nie za szybko bo może jeszcze pieszy wtargnąć na jezdnię. W czasie jazdy staram się utrzymywać bezpieczną prędkość - tylko jedynka i bez gwałtownych przyspieszeń.
~alga napisał(a): Upss....żadnego BMW ?to było volvo i skoda
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).