Zabytkowe pojazdy w Rynku

I gdzie te auta?

spóźnili się ale już są

To o której dotarly bo ja czekałam do 11-45 i wkurzona poszlam do domu bo ile można czekac

~k napisał(a): To o której dotarly bo ja czekałam do 11-45 i wkurzona poszlam do domu bo ile można czekac

Byli około 12.30, to są auta jadące w grupie, nikt nie przewidzi co się wydarzy po drodze a oni nie pozostawiają nikogo samego sobie.
Masz prawo być wkurzona, w końcu czekałaś na mrozie i w deszczu.

My też zrezygnowaliśmy z czekania. Ile można się spóźniać!!!?

Pomagałem przejechać rajdowcom przez miasto. W przejeździe wzięły udział 2 auta i 2 Harleye z Bolesławca. Prowadzącym kolumnę na Harleyu był kol. z Lwówka Ś, Zdzisław D. Zamykający kolumnę aut pojazd pancerny był z Bolesławca, kol. Rafała K. Niestety, niby poważni ludzie, uczestnicy rajdu, okazali się delikatnie mówiąc, nieodpowiedzialni. Mieli do przejechania, od rana z Prochowic do Bolesławca tylko ok. 60km. Wiadomo jak jest na rajdzie - długie rozmowy Polaków, piwo i śpiew, itp. Spóźnili się 2 i pół godz. Głupie tłumaczenie nie do przyjęcia. Pokazali na co ich stać, pozostawiając na Rynku właściciela Jeepa, który nie mógł zapalić silnika z jego problemem. Przepraszam w swoim imieniu, tych czekających w Rynku i tych którzy, się nie doczekali.

W odpowiedzi na ostatni post jako uczestnik rajdu Szlakiem Żołnierzy 2 Armii WP zorganizowanego przez Szwadron Skorpion chcę odpowiedzieć na nieuzasadnione i nieprawdziwe zarzuty skierowane pod adresem jego uczestników. Jak wynika z jednego z wcześniejszych wpisów, rajd wjechał na rynek w Bolesławcu ok. godziny 12.30 a więc był "spóźniony" półtorej godziny (jak wynika z nadruku znajdującego się na plakacie pojazdy miały stać na rynku od 11.00 do 12.00). Tego dnia jechaliśmy z Kawic przez Legnicę, Miłkowice i Chojnów do Bolesławca czyli jakieś 68 km a trasę taką według nawigacji jadąc zgodnie z przepisami ruchu drogowego można pokonać w 1 godzinę i 19 minut. Przy czym dotyczy to pojedynczego pojazdu, a nie kolumny 15 pojazdów i to zabytkowych. Po drodze zatrzymywała nas wielokrotnie sygnalizacja świetlna w Legnicy, zatrzymaliśmy się też w Chojnowie, gdzie zapaliliśmy znicze pod pomnikiem poświęconym poległym na frontach i zamordowanym w obozach i łagrach. Ponieważ nie znaliśmy Chojnowa, znalezienie bezpiecznego miejsca na zaparkowanie kolumny zajęło trochę czasu. Po wyruszeniu na trasę przez Prochowicami konieczne stało się zatankowanie pojazdów co w przypadku 14 samochodów ze zbiornikami paliwa od 60 do 115 litów trwało godzinę. Na dodatek jeden willys już od rana "rzucił palenie" i trzeba go było holować. Dopiero jak dołączył do nas kolega cywilnym autem i przejął nad nim opiekę mogliśmy ruszyć szybciej. Bylibyśmy zresztą szybciej w rynku, gdyby nie prośba naszych gospodarzy, żeby zjechać na parking jednego z marketów "żeby poczekać na eskortę" co trwało kilkanaście minut. Nie jest też prawdą, że zostawiliśmy na rynku niesprawnego willysa-sprawcę naszego spóźnienia, bowiem odpalił o własnych siłach i dołączył do kolumny. Przejechał on zresztą całą trasę mimo tego, że wielokrotnie trzeba mu było pomagać. Szwadronem przejechaliśmy już razem kilkanaście tysięcy kilometrów (po Włoszech, Francji, Belgii, Holandii, Anglii i Norwegii) i nigdy nikogo nie zostawiliśmy. Pozdrawiam Bolesławiec.