W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia doszło w Szczytnicy do niezwykłej sytuacji. Mieszkaniec Szczytnicy został zaatakowany maczetą w piwnicy jak dokładał do pieca.
- Około godziny 9 poszedłem dołożyć do pieca. W tym momencie znany na terenie niejaki Stefan, cały zapieniony wszedł do pomieszczenia z maczetą. - mówi pokrzywdzony mieszkaniec Szczytnicy. - Twierdził, że ukradłem mu telefon. Co oczywiście nie miało miejsca. Zaczął mnie atakować, ja zasłaniałem twarz.
Mocno skaleczył mi dwie ręce. Powiadomiona została policja. Przyjechała po 40 minutach. Napastnika już nie było w piwnicy. Spisali protokół. I odjechali. Nie powiadomili karetki. Nie miałem jak dostać się do lekarza. Udało mi się to po kilku godzinach. Lekarz udzielił mi pomocy, konieczne było zszycie głębokich ran. Z tego co wiem sprawca nie został ujęty i nie postawiono mu zarzutów. On przyszedł mnie zabić, albo ciężko zranić - dodaje.
Rzeczniczka KPP potwierdza, że taki incydent miał miejsce 25 grudnia w Szczytnicy. Na razie nie przekazuje żadnych szczegółów w tej sprawie. Informuje równocześnie, że policja wzywała pogotowie ratunkowe do rannego mężczyzny. Dlaczego karetka nie przyjechała, nie udało nam się ustalić.
Obecnie Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie w celu ujęcia sprawcy. Na razie, dla dobra śledztwa, policja nie udziela informacji.
UWAGA! Poniżej drastyczne zdjęcia
~~Purpurowy Wrzos napisał(a):
Na kastę i MO szary nie ma co liczyć
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).