Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA Villaro zaprasza
BolecFORUM Nowy temat
Okruszki Historii
14 stycznia 2024r. godz. 14:49, odsłon: 2235, Dariusz Gołębiewski

Co zobaczył wizytator w I LO kilka lat po wojnie?

Najstarsze bolesławieckie liceum powstawało niemalże na gruzach - a już na pewno w skrajnie trudnych warunkach.
I LO widziane z lotu ptaka
I LO widziane z lotu ptaka (fot. Bernard Łętowski)

Wizytacja, która odbyła się w marcu 1949 roku (zaledwie 4 lata po wojnie), zakończyła się dla szkoły raczej pomyślnie, aczkolwiek gdyby jakakolwiek szkoła w Bolesławcu była dzisiaj w takim stanie, jak wówczas I LO, zapewne zostałaby natychmiast zamknięta. Jedyny wówczas w naszym mieście ogólniak - dla porównania, dzisiaj działają tutaj 4 licea - zajmował największy budynek po przedwojennym Królewskim Sierocińcu, mieszczący w swych murach 90 pomieszczeń. Szkoła mogła korzystać tylko z jednej trzeciej z nich, ponieważ nie należał do niej cały gmach. Po drugiej strony ulicy nauczyciele i uczniowie mieli swoje ogródki warzywne oraz pozostałe po dawnym sierocińcu boisko i spaloną salę gimnastyczną, dziś należącą do "Elektronika". Cztery należące do szkoły sale lekcyjne Dudek opisał jako wypalone, konieczne było też szklenie okien, naprawa drzwi i naprawa instalacji elektrycznej. 

Mimo tych trudnych warunków w szkole udawało się zachowywać względną czystość, ale była to w dużej mierze zasługa wychowawców klas, wspierających jedynego wówczas woźnego w jego pracy.

Wychowawców było aż jedenastu, bowiem wchodziła w życie reforma oświaty, wprowadzająca na sowiecką modłę szkoły jedenastoletnie. W najlepszym stanie były sale lekcyjne młodszych klas, co jest zrozumiałe - jeśli trzeba było wybierać, kto ma pracować w lepszych warunkach, należało przede wszystkim zapewnić komfort najmłodszym uczniom. Szkoła praktycznie nie posiadała pomocy naukowych, choć Wincenty Tyrankiewicz zaczynał już gromadzić swoje cenne zbiory preparatów biologicznych i geologicznych. Pewnym problemem był brak zgrania i odpowiedniej integracji między nauczycielami.  

Na użytek ówczesnej propagandy - ale też sporządzenia statystyk - wizytator Dudek przyjrzał się pochodzeniu "klasowemu" wszystkich 386 uczniów. Jak się okazało, po 91 z nich pochodziło z rodzin chłopskich i urzędniczych, ale wizytator "dodał" do rodzin typowo chłopskich 11 osób z rodzin robotniczych, aby móc napisać, że środowisko, z którego młodzież pochodzi, jest przeważnie robotniczo-chłopskie. Sojusz robotników i chłopów, mających razem budować ludową (rzekomo) Polskę, był jedną z głównych osi ówczesnej reżimowej propagandy - tuż obok wychwalania rzekomego "bratniego sojuszu" Polski z sowietami. Dudek nie odnotował przy tym dużo ważniejszej rzeczy - wszyscy uczniowie byli osadnikami, przybyszami z Polski centralnej, Kresów Wschodnich, Jugosławii, Litwy, Niemiec, a nawet z Indii i Afryki. 

Wizytator dość ostro krytykował rodziców za, jak sam ocenił, ich znikome zainteresowanie sprawami szkoły. W jego ocenie rodzice uważali, że nie powinni łożyć żadnych pieniędzy na szkołę, lecz to ona winna zapewniać uczniom nie tylko naukę, ale też stypendia (istniejące zresztą) i wychowanie. Dobra była za to frekwencja uczniów, która była na tyle wysoka, że nawet mimo tego, że "ogólniak" nie zatrudniał lekarza, wizytator mógł pozytywnie ocenić ich stan zdrowia - wyszedł z założenia, że gdyby uczniowie chorowali, frekwencja byłaby znacznie niższa. Nawiasem mówiąc, szkoła miała swoją bursę, jednak wizytator zauważył, że nie ma w niej wychowawcy, a zimą sypialnia nie była odpowiednio opalana. 

Wizytator, opisując trudne warunki panujące w szkole, brał pod uwagę, że funkcjonowała ona w wyjątkowo trudnych warunkach. Ledwie cztery lata wcześniej skończyła się wojna, a poniemiecki Bolesławiec leżał w gruzach. Mieszkający tam osadnicy troszczyli się przede wszystkim o własne utrzymanie, starając się odnaleźć w nowej rzeczywistości, a ci, którzy przybyli z Kresów, mieli za sobą traumę przymusowego wysiedlenia ze swoich rodzinnych stron. Budynek szkoły do grudnia 1946 roku zajmowali czerwonoarmiści, którzy totalnie zdewastowali i rozgrabili jego wnętrze. Uczniowie i nauczyciele poza nauką brali udział w odgruzowaniu i odbudowie miasta - były to naprawdę pionierskie czasy.

Dzisiejszy Okruszek Historii jest oparty na mojej pracy magisterskiej, poświęconej historii I LO w Bolesławcu. Jestem w trakcie zbiórki pieniędzy na jej wydanie w formie książki - aktualnie, licząc także środki własne, dysponuję kwotą 6700 złotych - i jeśli ktoś chce mnie wesprzeć, może wpłacić dowolną kwotę na zbiórkę pieniędzy, znajdującą pod tym linkiem: https://pomagam.pl/bf3p7m.

Źródła:

  • Archiwum Państwowe we Wrocławiu Oddział w Bolesławcu, akta I LO w Bolesławcu, sygn. 127.
  • A. Baniecki, Powiat bolesławiecki 1945-1950, Bolesławiec 2020.

 

 

 

Co zobaczył wizytator w I LO kilka lat po wojnie?

~~Jasnopopielaty Bodziszek niezalogowany
16 stycznia 2024r. o 6:29
~~Płowobrunatny Przebiśnieg napisał(a): Gdzie? Tam wszędzie bloki…



Co ty nie powiesz
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Burgundowy Bieluń niezalogowany
16 stycznia 2024r. o 9:28
Panie Darku, wielkie dzięki za te świetne artykuły i przepraszam, ze nie pisałam tego pod każdym Pana artykułem, a czytamy i przesyłamy sobie rodzinnie każdy tekst! Ubolewam nad tym, ze uczeszczajac do klas matematycznych jestem tak odarta z historycznego kontekstu, ale też nie łudzę sie, ze podstawa programowa obfituje w lokalne ciekawostki ;) w każdym razie wybieram sie po Pana książke do urzędu i mam nadzieje, ze uda mi się kiedyś zapisac na Pana spacery z historią:)
Komentarze to zazwyczaj piszą trolle, a Ci co z radościa to czytają, po prostu czekają na kolejny artykuł i dyskutują o tym w swoich banieczkach :) życzę dalszych eksploracji archiwów z takimi radosnymi dla mnie skutkami:) pozdrawiam!
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).

REKLAMAMrowka zaprasza