26 września 2012r. godz. 17:27, odsłon: 9150, Bolec.InfoRadni nie rozumieją co uchwalają?!
Bolesławieccy radni kolejny raz podnieśli podatek od nieruchomości do maksymalnej wysokości. Jednak dyskusja jaka się przy okazji wywiązała może budzić obawy, że rajcy... nie bardzo rozumieli co oznacza ta uchwała.
Radni (fot. Bolec.Info)
Przypomnijmy - maksymalną stawkę podatku od nieruchomości ustala Ministerstwo Finansów w oparciu o pewne wskaźniki ekonomiczne. Dotychczas stawka podatku od nieruchomości równa była właśnie owej maksymalnej stawce na jaką pozwalało ministerstwo. Obecnie nastąpiło podniesienie maksymalnej stawki podatku na jaką zezwala ministerstwo... co nie oznacza oczywiście, że stawka nie może być niższa. Może. Mogła też pozostać na dotychczasowym poziomie, jednak decyzją radnych po raz kolejny stawka podatku jest maksymalna. Oznacza to nie mniej nie więcej tylko tyle, ze w Bolesławcu są najwyższe podatki od nieruchomości w całym kraju. Przeciw podwyżce głosowało jedynie trzech radnych:
Mirosław Sakowski z PO oraz
Stanisław Andrusieczko i
Piotr Hetel, obaj z SLD.
Dyskusja, jaka odbyła się bezpośrednio przed głosowaniem zakrawa jednak na farsę i mamy spore wątpliwości, czy radni rozumieli nad czym głosują oraz czy mieli świadomość konsekwencji wspomnianej uchwały.
Referowaniem uchwały zajęła się Skarbnik Miasta
Mirosława Mitek, która wyjaśniła, że podatki wrosną o 4 procent... bo o tyle mogą. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby ministerstwo było bardziej liberalne i dawało samorządowi większą suwerenność w tej dziedzinie.
- Prezydent Miasta zaproponował nieobniżanie stawek maksymalnych, tych które ogłosił Minister Finansów - powiedziała wyjątkowo dyplomatycznie Pani skarbnik.
Okazuję się więc, że jest podwyżka... ale nie ma podwyżki. Bo Prezydent nie tyle podnosi podatki co... nie obniża stawki maksymalnej. To trochę tak jakby powiedzieć, że każdy z nas nosi kapelusz na tej samej wysokości, bo każdy nosi go na głowie. A to, że jeden jest wyższy, a drugi niższy to zmienna zupełnie nieistotna.
Pani skarbnik w dalszym swoim wywodzie stwierdziła, że "były sugestie niektórych radnych, żeby co roku jednak iść tą drogą, minister podwyższa to i my powinniśmy równać te stawki, żeby za rok czy dwa nie podnieść o 10 czy 15 procent".
- Jeśli chodzi o wzrost kwotowo, to nie są to aż tak duże kwoty, bo jeśli chodzi o budynki mieszkalne to stawka wzrasta o 3 grosze - mówiła Mirosława Mitek. - Przeliczając takie mieszkanie przeciętne 50 m2 wraz z udziałem w gruntach to na takie mieszkanie taki podatek wzrasta o 3zł rocznie.
Stawka podatku od powierzchni mieszkalnych rzeczywiście rośnie o 3gr za m2... jednak stawka od nieruchomości w których prowadzona jest działalność gospodarcza wzrasta aż o 88 gr za każdy metr kwadratowy.
Po wystąpieniu Pani Skarbnik wywiązała się dyskusja. Pierwszy głos zabrał
Zdzisław Abramowicz, który stwierdził, że wstrzymuje się od głosu, bo... uchwała ma coś wspólnego z rządem Platformy Obywatelskiej, a on nic wspólnego z rządem mieć nie zamierza.
- Ci ludzie (rząd - przyp. red.) potrafią zadbać o to, żeby chronić symbole na przykład muzułmańskie czy żydowskie, natomiast pozwala się bezkarnie szydzić i wyśmiewać symbole chrześcijańskie, kiedy tylu jest chrześcijan, katolików w Polsce, więc tylko z tego względu się wstrzymuję od głosu - powiedział Zdzisław Abramowicz.
- Podwyższenie tego podatku spowoduje, że mali przedsiębiorcy, mały handel osiedlowy zniknie, przestanie istnieć. Przez to wpływy do budżetu będą znacznie mniejsze niż państwo się tego spodziewacie - ostrzegał
Mirosław Sakowski. - Ten wzrost podatków wejdzie w cenę (towarów i usług).
- Argumentacja radnego Abramowicza jest bardzo rozsądna i w tym momencie popieranie wszelkich rzeczy które wykonuje minister Rostowski... nie jest to pozytywne. Powiedziałbym mocniej, że wręcz powinien zniknąć. Ale nie my o tym decydujemy, a wyborcy - powiedział
Jarosław Kowalski.
Przypomnijmy, że wciąż chodzi o suwerenną uchwałę Rady Miasta dotyczącą wysokości podatków, a nie o jakieś konkretne "działania rządu", poza oczywiście tym, że ministerstwo zezwoliło na podniesienie maksymalnej stawki podatku, która jest zależna od wskaźników ekonomicznych, a więc nie jest arbitralna.
W dalszej części dyskusji głos dalej miał Jarosław Kowalski, który stwierdził, że przeciętnego przedsiębiorcę ten wzrost podatku kosztował będzie ok. 3zł na kwartał, czyli tyle co pół piwa w restauracji. Radny Kowalski sięgnął również do zabranego specjalnie na tę okazję artykułu prasowego, który mówił o tym, że podatki w Anglii są o połowę niższe niż w Polsce, co radny przyjął z dużą dezaprobata. Nie przeszkodziło mu to jednak kilka minut później głosować za uchwałą... podnoszącą podatki.
- Może zróbmy inaczej - poradził Jarosław Kowalski. - Za trzy lata są wybory i zmieńmy tego ministra i być może nie będzie podatków powiększanych i my nie będziemy musieli podnosić - skończył swoją wypowiedź radny.
Czy pisaliśmy już, że zmiany wprowadzane przez rząd nie sprawiają, że bolesławieccy radni cokolwiek "muszą"?
- Chciałem powiedzieć, że Pani skarbnik ma rację. to jest jedyne rozwiązanie, żeby sukcesywnie mniej podnosić podatki - stwierdził
Dariusz Filistyński z KWW Piotra Romana - Bo nikt z nas nie chciałby niczego podnosić radykalnie.
Drodzy czytelnicy - czy wolicie od jutra płacić za coś 5% więcej, za rok płacić za to 10% więcej, a za dwa lata 15% więcej... czy może wolicie płacić za 2 lata wspomniane 15% więcej, a do tej pory za wszelkie podwyżki podziękować?
- Już pięćdziesiąt dwa pomieszczenia do działalności gospodarczej stoją puste i czekają na wynajem. - powiedział
Piotr Hetel z SLD. - Teraz będziemy mieć galerię i będzie jeszcze więcej tych przedsiębiorców, którzy splajtują.
Ostatecznie uchwałę przyjęto dwunastoma głosami za przy trzech głosach przeciw (wspomnianych wyżej radnych - Mirosława Sakowskiego, Piotra Hetela i Stanisława Andrusieczko) i trzech wstrzymujących się.