Coraz częściej lokalnych rozmowach i różnych mediach mieszkańcy Bolesławca słyszą o temacie apostazji, czyli formalnego wystąpienia z Kościoła katolickiego. Wiele osób, które przestały wierzyć lub nie utożsamiają się z instytucją Kościoła, zastanawia się, czy powinny coś „załatwić”, zgłosić, czy złożyć jakieś dokumenty, by oficjalnie przestać być katolikami.
Warto jednak przyjrzeć się temu tematowi bliżej i zrozumieć, czy apostazja faktycznie ma sens – szczególnie dla osoby niewierzącej.
Apostazja to procedura przewidziana przez wewnętrzne prawo Kościoła katolickiego, tzw. prawo kanoniczne. Aby ją przeprowadzić, trzeba zwykle udać się osobiście do parafii, w której przyjęło się chrzest (w Bolesławcu będzie to jedna z lokalnych parafii), złożyć pisemne oświadczenie i często porozmawiać z proboszczem.
Ale co ważne – decydując się na apostazję, de facto uznajesz, że Kościół ma prawo decydować o Twojej przynależności i potrzebujesz jego zgody, żeby odejść. Dla wielu osób, które już dawno porzuciły praktyki religijne i nie uznają autorytetu Kościoła, samo poddanie się tej procedurze może być wewnętrznie sprzeczne.
To bardzo powszechny mit. W rzeczywistości Kościół katolicki nie prowadzi aktualnych baz danych wszystkich wiernych. Najczęściej dysponuje jedynie wpisem o chrzcie, komunii czy bierzmowaniu – a więc informacjami sprzed wielu lat. Jeśli ktoś został ochrzczony w Bolesławcu, a od 20 lat nie uczęszcza na msze, nie przystępuje do sakramentów i nie ma żadnego kontaktu z parafią, Kościół nie wie nic więcej ponad to, że chrzest się kiedyś odbył.
W wielu przypadkach nie ma też informacji o zmianie miejsca zamieszkania, o odejściu od praktyk religijnych czy nawet o śmierci danej osoby. Mówienie więc, że „dopóki nie zrobię apostazji, jestem liczony jako katolik” jest uproszczeniem i nie oddaje realiów funkcjonowania struktur Kościoła.
W internecie nie brakuje stron, które oferują pomoc w przygotowaniu formularzy apostazji lub wręcz wykonanie tej procedury „za Ciebie”. Choć może wydawać się to wygodne, często są to przedsięwzięcia komercyjne – nastawione na zysk, a nie realne wsparcie. Bywa, że ich głównym celem jest pozyskanie danych osobowych użytkowników. Warto więc zachować ostrożność i nie przekazywać swoich danych w ciemno, zwłaszcza że Kościół nie uznaje „apostazji przez internet”.
Warto również wiedzieć, że formalne przejście apostazji może w przyszłości utrudnić powrót do wspólnoty kościelnej. Osoba, która oficjalnie wyrzekła się wiary, w świetle prawa kanonicznego znajduje się poza Kościołem. Jeśli po latach zdecyduje się wrócić (np. z powodów duchowych, rodzinnych czy osobistych), nie wystarczy po prostu „zacząć chodzić do kościoła” – wymagane może być formalne odwołanie apostazji i pojednanie z Kościołem, często po wcześniejszym procesie duszpasterskim. To ważna konsekwencja, o której rzadko się mówi.
Najważniejsze przesłanie dla mieszkańców Bolesławca (i nie tylko) brzmi: jeśli nie wierzysz, nie praktykujesz, nie uczestniczysz w życiu Kościoła – to w praktyce już z niego odszedłeś. I nie potrzebujesz na to żadnego formalnego dokumentu.
Apostazja może być dla niektórych symbolem sprzeciwu lub zamknięcia pewnego rozdziału, ale dla wielu osób to po prostu zbędna formalność. Tym bardziej, że przechodząc przez nią, potwierdzasz niejako, że to Kościół ma nad Tobą władzę i musisz uzyskać od niego zgodę na „odejście”.
Apostazja to procedura kościelna, a nie wymóg prawny ani społeczny.
Kościół nie ma aktualnych danych – wie tylko, że ktoś był ochrzczony czy przyjął komunię itd.
Brak apostazji nie oznacza, że ktoś jest „aktywnie liczony” jako wierny.
Serwisy oferujące gotowe formularze to często komercyjne działania – warto uważać.
Formalna apostazja może w przyszłości utrudnić powrót do Kościoła.
Jeśli nie wierzysz i nie uczestniczysz – nie musisz się formalnie „wypisywać”.
Jeśli mieszkasz w Bolesławcu i rozważasz apostazję, warto najpierw przemyśleć, co naprawdę chcesz osiągnąć. Czasem wystarczy po prostu żyć zgodnie z własnym sumieniem – bez konieczności pytania kogokolwiek o zgodę.
~~bolecnauta napisał(a): Do kogo jest skierowany ten artykuł?
~~Ognistoczerwona Mina napisał(a): wszystko co robisz w swoim życiu odkłada się w naszym banku danych nic nie znika /tak jak w pamięci komputera czy telefonu/ dlatego żadna skrucha przed śmiercią nam nie pomoże Słowa Jezusa o reinkarnacji z kazania na górze wykreślono z biblii w 556 roku
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).