Motywacja napisał(a):
... To tak troszku ubogo, skoro można się zbliżać do prawdy przez naukę, czemu by własnie tego nie wykorzystywać?
...Nie,nie. To nie jest tak, że utraciłem wiarę w Boga, tylko od jakiegoś czasu patrzę na to pod innym kątem. Już nie tak bezkrytycznie jak dawniej...
Wiara to wiara, inaczej miałbyś pewność. Wg. KK są to skutki grzechu pierworodnego i nie o jabłuszko tu chodzi, ale o nieposłuszeństwo. Stąd konieczność wiary i zaufania, taki egzamin, aby wrócić do miejsca, które się na własne życzenie opuściło. Taka druga szansa. Ale zawsze masz wybór.
Są szczęśliwcy, którym Bóg dał się poznać, nazwijmy to, empirycznie, mają pewność.
A czym, w takim razie, jest nauka? Czy aby nie mozolnym odkrywaniem tego co już jest?
Wiarę często traci się stopniowo, czasami nawet tego nie dostrzegając. Ale jeżeli szukasz, pytasz i rozwijasz się to jest ok., ale czasami pomódl się, jeżeli wierzysz. Wracam zawsze do Hymnu o miłości św. Pawła, a tym razem werset 11.
Pozdr. :)