~hellduck napisał(a):
Też nie wiem po co wracałaś do Bolesławca ale cóż, postąpiłem tak samo. Pierw rejestracia w PUPie, ani jednej oferty pracy mi nie zaproponowali, tyle co sam sobie w ich skoroszytach wyszukałem ale nic ciekawego nie było. W sumie kwestia kto co lubi bo mnie sprzedaż czegokolwiek nie satysfakcjonuje. Ogólnie to szukałem pracy 4 miesiące, znalazłem w internecie ogłoszenie zgodne z moimi zainteresowaniami i wykształceniem, co dziwnego ta oferta była także w Urzędzie Pracy aczkolwiek nikt nie raczył dać znać nawet a moja wyznaczona wizyta była dopiero za 2 miesiące ale nic. Przeszedłem się na rozmowę, dzień sprawdzania umiejętności (ogólnie nabyta podczas studiów) i załapałem się. W ogłoszeniu była płaca minimalna ale na okresie próbnym nawet dostawałem więcej. Obecnie pracuje już tutaj niemalże rok, stawka dużo wyższa w zależności od efektów pracy. Reasumując nie ma co się łamać i trzeba próbować dalej, lub pomyśleć nad pracą na własną rękę
Trochę mnie pocieszyłeś, tylko że problem w tym, że ja studiowałam kierunek "bezrobocie", więc nawet nie mam co liczyć, że dostanę pracę zgodną z moim wykształceniem. No cóż, ale tak jest jak sie studiuje coś, co kogoś fascynuje, ale niekoniecznie jest po tym praca. W większym mieście może i owszem, ale tutaj...? Dlatego nie mam wielkich wymagań, może być cokolwiek, byle tylko dawało mi stałą wypłate, nawet najniższą krajową. Oczywiście dzwonili do mnie z różnych akwizycji, ale ja się do tego nie nadaję, nie umiem wcisnąć ludziom produktu, do którego sama nie jestem przekonana. Zresztą wszedzie tak jest, ze jest wypłata prowizyjna, nałazisz się przez miesiąc po ludziach, ale sprzedasz niewiele i pracujesz w zasadzie za darmo. Wiem, ze jak nie ma pracy, to nie powinno się wybrzydzać, ale bez przesady, nie można dawać się wykorzystywać. Znajomości też żadnych nie mam, więc nikt mi nic nie załatwi. Pozostaje tylko szukać dalej, a nuż się uda :)
Zmoderowano 15.02.2012 godz.17:45 - powód: korekta cytowania (sentinel)