~królik napisał(a):
Rzeczywiście część Pani ciała jest Pani własnością podobnie jak jest nią Pani torebka. Ale dziecko, przy całym szacunku dla Pani, części Pani ciała i torebki taką własnością nie jest. Dziecko nie jest rzeczą. Nie jest również częścią ciała. Dziecko jest człowiekiem. Indywidualnym bytem. Osobą. Niektórzy z szanownych dyskutantów wydają się o tym albo zapominać albo nie wiedzieć.
Się uśmiałam :) A niby czyją własnością jest moje dziecko? Pani? Rządu? Ludzie nie róbcie sobie jaj. Chcielibyście decydować za kogoś, o kimś, a może zamiast tej wyższości trochę pokory i pomocy? Dziecko do pełnoletności jest moją własnością. Potem może być na własne życzenie indywidualnym bytem. Do tego czasu to ja o nie dbam, wychowuję, haruję żeby mu dać to czego sama nie miałam. Nie jesteśmy zwierzętami. Dziecko po odstawieniu od piersi w naszym środowisku by zgineło lub trafiło do przytułku zwanego domem dziecka, za kraty, popychane,wyrzucane przez kolejne rodziny, które się pomyliły w wyborze.W przeciwieństwie do zwierzaka, który jadło ma na drzewie, na łące, w lesie czy w kurniku i tam też dom. I właśnie o tym pisałam: rządzić by wszyscy chcieli, pomóc prawie nikt. Sama starałam się o dziecko, odchodziłąm od zmysłów, myślałąm o in vitro, ale nie stać mnie było nawet na myślenie. Na szczęście stał się cud i po ciężkim trudzie na świat przyszło MOJE dziecko. I jestem jak najbardziej ZA, by choć w małej części pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują.
Na koniec taki mały apel: Panowie nie zabijajcie nie swoich dzieci rzucając nimi "gdzie popadnie"! :D :D :D Może zaczniemy wyprawiać pochówki zmarnowanej spermie? To przecież miliony zabitych podatników.... Wyłączam sie z tej dyskusji - argumenty niektórych są ponad moje siły:D
Zmoderowano 19.12.2012 godz.21:39 - powód: korekta cytowania (sentinel)