~arasz29 napisał(a): Od kiedy in vitro to metoda leczenia bezpłodności, przecież kobieta po urodzeniu dziecka tą metodą nadal jest bezpłodna. Może trzeba zobaczyć definicję leczenia!!
A jak dziecko zapłodnione metodą in vitro okaże się chore to co dalej ...
To jest śmieszne dzisiaj ludzie miesiącami czekają na wizytę do onkologa i innych specjalistów bo nie ma pieniędzy, a my będziemy wydawać publiczne pieniądze dla osób które nie mają zagrożenia życia, tylko chęć posiadać dziecko.
Po drugie jak ktoś chce być rodzicem może starać się o adopcję.
I jeszcze jedna kwestia dzieci nie rodzą się dla tego, że tak dużo jest par bezpłodnych tylko dla tego, że ludzi nie stać na dzieci. Badania polskich rodzin w Anglii pokazują, że jesteśmy jedną z nacji, która się najlepiej rozmnaża.
~ napisał(a):panda napisał(a):
właśnie o to chodzi, że to nie jest "odrobina środków"! In-vitro jest bardzo kosztowną terapią.
Nie wspominam, nawet o etycznej, moralnej stronie tego procesu.
Kosztowną jest, ale jednorazowo dofinansowaną. Pozwól ludziom wydawać środki według własnego upodobania.
O etycznej i moralnej stronie niech decyduje zainteresowany a nie osoby postronne.
Plusem jest to, że kasa ma iść na zabieg i nie będzie tak jak w przypadku becikowego, gdzie becikowe decyduje o "rozmnozeniu" a nie macierzyństwie ,w pewnych menelskich kręgach.
Jak myślisz prawicowcu, czy człowiek może decydować o sobie i odebrać swoje składki w postaci dofinansowania do in vitro?
Żulerka tego nie weźmie bo to tylko połowa funduszu na część terapii a drugą połowę trzeba mieć własną.
~ napisał(a):
Żulerka tego nie weźmie bo to tylko połowa funduszu na część terapii a drugą połowę trzeba mieć własną.
Margot2000 napisał(a): Panda mam nadzieję, że twoja wypowiedź to mała prowokacja.....
panda napisał(a): dowodzą tylko temu że brakuje mu argumentów. I chyba nie tylko jemu? :P
~ napisał(a):
[...]
A każdy podatki płaci i moralność ma każdy swoją.