7 stycznia 2014r. godz. 16:30, odsłon: 14792, Bolec.InfoStraż sąsiedzka kontra bandyci
- Ludzie coraz bardziej się boją, coraz więcej osób zaczyna myśleć o wyprowadzce – mówią mieszkańcy okolic Parowej. – Nie możemy pozwolić, żeby bandyci czuli się bezkarni. Dlatego postanowiliśmy działać.
Straż sąsiedzka (fot. Bolec.Info)
Zuchwałość złodziei nie zna granic!
Parowa, Ołobok, Przejęsław i Bronowiec to miejscowości, które od dawna są terenem działań co najmniej kilku grup włamywaczy, które z dnia na dzień stają się coraz bardziej zuchwałe. Mieszkańcy jak z rękawa sypią przykładami kradzieży, jakie zostały w ostatnim czasie dokonywane na tym terenie. Aż włos jeży się na głowie.
Złodzieje dzień po dniu włamywali się do czterech kolejnych, stojących obok siebie domów. Innym razem podczas jednej nocy okradziono kilkanaście garaży. Z innej części wsi włamywacze postanowili zwinąć rolniczą przyczepę, którą następnie… przypięli do samochodu osobowego i wywieźli do lasu. Tam pocięli ją na kawałki, a następnie sprzedali w skupie złomu.
- Oni kradną wszystko, nie tylko wartościowe przedmioty – wspominają mieszkańcy.
Włamywacze nie mają żadnych skrupułów i wykorzystują każdą okazję, a na dodatek są świetnie poinformowani. Dwa dni po śmierci starszego, mieszkającego samotnie mężczyzny, dokładnie „wyczyścili” jego dom. Powyrywali nawet rury i kable ze ścian. Ofiarą bandytów padają również psy pilnujące posesji – jednego z nich zwyrodnialcy potraktowali żrącą substancją, która pozbawiła czworonoga wzroku, kilka innych zwyczajnie otruli.
30 grudnia z sali weselnej Stodoła w Ołoboku zginął sprzęt wart ok. 20 -25 000zł należący do zespołu muzycznego BAD, który to miał grać na sylwestrowej imprezie w Osiecznicy. Miarka się przebrała, mieszkańcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce! Zorganizowali się i udało dowiedzieć, że za włamanie odpowiada prawdopodobnie dwóch mieszkańców sąsiedniej wsi. Okoliczni mieszkańcy sami zatrzymali jednego z włamywaczy i zawiadomili policję. Policjanci aresztowali też drugiego ze złodziei. Ostatecznie sprzęt udało się odzyskać 3 stycznia.
- Niestety bandyci zostali zwolnieni z aresztu i są na wolności, pomimo tego że przy jednym z nich znaleziono narkotyki – mówią oburzeniu mieszkańcy, którzy zupełnie nie rozumieją zachowania lokalnej prokuratury, jednocześnie podkreślając bardzo dobrą współpracę z policją.
Straż sąsiedzka
Wspólny sukces, jakim niewątpliwie było namierzenie i schwytanie włamywaczy, jak również obawa o własne bezpieczeństwo zjednoczyły mieszkańców Parowej, Ołoboku, Bronowca i Przejęsławia. Postanowili oni zawiązać stowarzyszenie i stworzyć straż sąsiedzką. Co noc okoliczne drogi są patrolowane przez „strażników”. Mieszkańcy stworzyli grafik i każdego dnia między 17 a 5 rano pilnują, czy aby nie dzieje się coś niepokojącego. Pozostali członkowie straży są dostępni pod telefonem i w razie zagrożenia mogą szybko pojawić się na miejscu. Strażnicy mają również specjalny kontakt do policji. Podkreślają zresztą bardzo dobrą współpracę z funkcjonariuszami z Nowogrodźca, Zgorzelca i Bolesławca. Również policjanci chwalą inicjatywę.
- Lokalni mieszkańcy mają na pewno bardzo dużą wiedzę i łatwo jest im zauważyć np. że po okolicy kręci się ktoś podejrzany – mówi Adrianna Szajwaj z Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu. – Liczymy na dalszą tak dobrą współpracę.
Niestety dla członków straży, zupełnie niezrozumiałe jest zachowanie bolesławieckiej prokuratury, która zwolniła zatrzymanych przez nich włamywaczy.
- Ludziom wydaje się, że każdego zawsze można aresztować, podczas gdy wcale tak nie jest – mówi Regina Haniszewska, szefowa bolesławieckiej prokuratury. – Nie znam tej konkretnej sprawy, mogę na jej temat udzielić informacji jutro.
Z racji naszego cyklu wydawniczego nie mogliśmy czekać na wyjaśnienia prokuratury, jednak do sprawy wrócimy.