Morze samochodów na 1 listopada

O bezpieczeństwie na wszystkich świętych.

Wypadek obwodnica (fot. Wojtek Szoka)

Trwa długi weekend związany ze świętem zmarłych. W tradycji nowoczesnej Polski, czas zadumy, spotkań z rodziną i wspominania tych którzy odeszli.

Jest to też czas wzmożonego ruchu na drogach. Ilość samochodów, które przewijają się przez polskie drogi wzrasta diametralnie. Ludzie odwiedzają rodzinne strony, a Policja jak co roku organizuje akcję ZNICZ. Działania te mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drogach w tym gorącym okresie. Czy to się uda? Pewnie po weekendzie usłyszymy o katastrofalnych statystykach pokazujących jak złymi kierowcami są Polacy, w telewizji czy radiu usłyszymy o tym jak to zmienić, co trzeba zmienić.

Ale czy to ma sens? Powyższe zdjęcie zostało dzisiaj zrobione po zderzeniu w jednym z ikonicznych miejsc i dla wielu kierowców z powiatu i okolic pozornie bardzo problematycznego. Kierująca Dacią wymusiła na kierowcy Hyundaia i doszło do zderzenia. Skończyło się na połamanych zderzakach, pogiętych lekko blachach i chwili nerwów. Kierująca rozwiązali sprawę między sobą. Był to przykład wyraźnego wymuszenia. Tutaj nie ma o czym debatować. Ale czy można było temu zdarzeniu zaradzić? Można było – kierująca Dacią mogła się nie śpieszyć, możliwe że kierowca Hyundaia widząc co się dzieje mógł zareagować, może mógł jechać wolniej? Największą bolączką kierowców jest właśnie prędkość. Żyjemy w przedświadczeniu, że musimy jechać szybko. Że ustawowe 50 km/h jest wynikiem „zbyt wolnym” dla samochodów. Tutaj skończyło się na połamanych plastikach i chwili nerwów, ale może skończyć się jak w Warszawie, gdzie zginął człowiek, który po uderzeniu został „wystrzelony” na parę metrów w powietrze. Polecam wam obejrzeć nagranie. Daje do myślenia, że prędkość zabija.

Skrzyżowanie Modłowej z obwodnicą w tym miejscu zostanie wzbogacone w tym miejscu o rondo. Oczywiście chodzi o bezpieczeństwo, bo w naszym mieście jedyną metodą utemperowania kierowców jest albo budowa ronda albo świateł. Jedno i drugie wpływa na przepływ ruchu co chociażby widać na rondzie znajdującym się kawałek dalej.

Przejeżdżając przez miasto widziałem morze aut i zero kultury. Na parkingach, na drogach, od przechodniów w stronę kierowców i na odwrót. Najbardziej boli brak kultury, brak umiejętności oceny sytuacji. Rodzi to sytuacje, kiedy to kierowcy zaczynają na siłę wyjeżdżać, wciskają się w każde wolne miejsce. Jadąc autem i patrząc dzisiaj na kierowców doskonale rozumiem czemu zwiększane są mandaty i czemu niektóre manewry są systematyzowane ustawowo. Tutaj nie chodzi o „zrobienie na złość” kierowcy, tutaj chodzi o nauczenie kultury. Kultury jazdy, ale także kultury osobistej. Bo największym problemem obok braku umiejętności (co wynika z wręcz idiotycznego systemu nauczania kierowców w Polsce jak i samej pracy instruktorów) jest właśnie brak kultury. Bo nieznajomość przepisów można naprawić, ale patrzenie tylko na siebie z klapkami na oczach i brak oceny sytuacji na drodze to jest cięższa sprawa do naprawy.

Długi weekend zapowiada się także wyjątkowo mroźnie. W nocy temperatura może spaść poniżej zero, na drogach jest wilgotno i może być ślisko. Większość z was pewnie już skrobała szyby, złorzecząc na pogodę. Może niektórzy z was nie mają jeszcze przygotowanych samochodów na zimę. Poprawa pogody zapowiada się dopiero w niedziele, ale warunki na drogach są zdradliwe. Miejcie to na uwadze i nie dajcie się zaskoczyć.

Także uważajcie na drogach, zdejmijcie te klapki na oczy tak samo jak podnieście nogę z gazu. Autor tego tekstu wie doskonale co to znaczy jechać w trasie wiele godzin i jak bardzo chce się być na miejscu, ale lepiej być na miejscu w całości, godzinę później niż dodawać rodzinie kolejną osobę do wspominania podczas dnia zmarłych.