Kronika Wypadków Lokalnych - 27 czerwca

Na Partyzantów dzieje się nic, dziennikarze i dzieci obnażają się publicznie, a most Kasprzyka ma już 12 lat!

Grażyna Hanaf i Piotr Roman na Gali Nagród za promocję miasta. (fot. Bolec.Info)

Na Partyzantów zrobiło się cichociemno.

W Gościszowie lokalny bohater poszedł z koktajlem Mołotowa do Lewiatana. Gościa bardzo suszyło, ale jak ktoś nazywa sklep na cześć biblijnego potwora morskiego, to sam jest sobie winien.

Niezdrowe podniecenie redaktorów portalu Relewantne.pl wzbudziły nagie damskie brzuchy na tle Jezusa powieszonego (tym razem bez krzyża) na scenie festynu parafialnego. Zapewne dlatego, że Jezus z gołym brzuchem tańczyć nie zwykł. A troska o dobre imię i samopoczucie Zbawiciela jest jednym z asów w talii ulubionych tematów portalu Relewantne.pl. Talia to słowo, które tłumaczy przyczyny... i pobudzenia, i zawiści.

Z drugiej strony występ dziewcząt na imprezie ludzi, dzięki którym nie mają one na przykład darmowego dostępu do podpasek w miejskich szkołach, czy do mądrej edukacji seksualnej, to jest jakaś forma żartu, który zupełnie nie bawi.
Jak to szło? "Nigdy nie będziesz tańczyła sama"?

Aby udaremnić kolejne podniecenia Relewantnych.pl parafialnymi festynami planujemy dla nich cykl filmów z redaktorem Kazimierzem Marczewskim przechodzącym przez jezdnię. Mamy dla koleżanki i kolegów nawet tytuł newsa obnażającego (nomen omen) obłudę: "Marczewski depcze zebrę!"

Wojciech Kasprzyk został radnym powiatowym! W wyborach 2010 roku jako kandydat Platformy Obywatelskiej obiecywał drugi most na Bobrze. I nie chodziło o ten na Mostowej. Na pewno jechaliście wczoraj mostem obiecanym przez radnego, tylko wam umknęło. Swoją drogą to ciekawy przykład samorządowca, który już drugi raz zostaje radnym w miejsce kogoś, kto zmarł. I dlatego, mimo nieskrywanej sympatii, nie życzymy mu, aby jeszcze kiedyś został radnym.

George R.R. Martin wymyślił w swoich książkach streszczających serial "Gra o Tron" partię Nieskalanych, która miała prosty program wyborczy: "Valar morgulis". 

Szkoła Pijarów okazała się najlepszą podstawówką w powiecie. Czyli miasto udostępniło zakonowi niemal w prezencie budynek, aby powstała tam placówka konkurująca z placówkami miejskimi i orająca je w wynikach nauczania. No ale dzieci urzędników od oświaty też musiały się przecież gdzieś uczyć!

Powiatowi spece od dróg wymyślili, że jak mocowanie znaku będzie na takiej wysokości, że nawet małolat przydzwoni łbem, to nie będzie gnojek jeden z drugim z telefonem w łapie po pasach chodził. Cieszy nas ucywilizowanie powiatowego drogownictwa. Minęły bezpowrotnie czasy, gdy urzędnik służbowym autem potrącał rowerzystę, aby uświadomić ludziom zagrożenie dla cyklistów.

Drogowskazy w Bolesławcu wskazują że komenda policji jest tam, gdzie już jej nie ma. Policjanci wychodzą z założenia, że kto ma do nich trafić, i tak znajdzie drogę. Apelujemy jednak do obywateli, aby nie zabierali policjantom broni za to, że funkcjonariusze nie ogarniają Google Maps.

W Centrum Wiedzy oficjele PiS, byli oficjele PiS i inni otworzyli uroczyście SOWĘ - Strefę Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności. Wszystkie gadżety edukacyjne dotarły do Bolesławca już dawno, ale nie można było ich udostępnić korzystającym z Centrum Wiedzy do czasu, aż PiS znalazł czas na ciachanie nożyczkami wstęgi.

Premier, mając głowę wolną od oprocentowania obligacji, postanowił że wyznaczy komisarza rządzącego Gromadką do czasu nowych wyborów, w których komisarz będzie kandydatem na wójta z PiS. Postanowił wyznaczyć kogoś, kto w tych wyborach ma duże szanse ze względu na swoją rozpoznawalność. Jest nim... kurde... zapomnieliśmy nazwiska!

Podobno w przyszłym roku na gali nagród za promocję miasta będzie osobna kategoria nagród dla tych, którzy dotrwają do końca gali.

I wiemy, że gala to nie festyn parafialny, ale wydaje nam się, że klęczenie ze złożonymi rękami tuż przed prezydentem miasta, w dodatku z gołymi ramionami, jest pewną formą kpin z miłościwie nam panujących władz miasta. Ale też formą seksualizacji gali bardziej ostrą, niż krótkie spodnie innego dziennikarza.

PKP postanowiło zachęcić do jeżdżenia koleją przez pobieranie opłat od tych, którzy postanowili zostawić auto wsiadając do pociągu, czyli czyniąc dla nich transport publiczny droższym. Proponujemy obciążać dodatkowymi opłatami także ludzi pozostawiających przy dworcu rowery.
Gdybyśmy żyli w logicznym kraju, do parkowania przy dworcu wystarczałby bilet kolejowy z danego dnia. A rowerzyści mieliby za okazanie biletu parking strzeżony dla swoich jednośladów, albo przewóz roweru gratis... Ale to Polska.

W upalne dni temperatura na placu Piłsudskiego sięga ponad 50 stopni. Podobnie w Rynku okraszonym głównie kikutami drzew. Ludzie odpowiedzialni za wycinanie drzew i projektowanie przestrzeni publicznej bez drzew, lub z ich kikutami, powinni pracować w plenerze. Wyobrażacie sobie te biureczka urzędników opiniujących, czy podpisujących zgody na wycinki drzew latem? Na placu Piłsudskiego? 

Mogliby siedzieć na pieńkach...