17 lipca 2011r. godz. 09:12, odsłon: 2776, Bolec.InfoKto na Bobrze temu dobrze – slogan reklamowy, czy fakt?
Rozmowa z prezesem Bolesławiecko-Lwóweckiego Klubu Sportowego „BoLwater” Robertem Hankiewiczem.
(fot. BoLwater)
REKLAMA
Bolec.Info: Od kilku lat zawodnicy klubu zajmują najwyższe miejsca na zawodach kajakowych, czy w tym sezonie również możemy liczyć na jakieś medale?
Robert Hankiewicz, prezes Bolesławiecko-Lwóweckiego Klubu Sportowego BoLwater: Dużo powiedziane, ale niestety w tym sezonie klub na zawodach będzie reprezentował jedynie Jakub Hankiewicz. Kuba szykuje formę na Mistrzostwa Polski, które odbędą się we wrześniu w Jeleniej Górze. Jeśli chodzi o medale, to pewnie każdy zawodnik o nich marzy, niestety cena, którą za nie trzeba zapłacić jest niemała. Kuba w tym roku miał maturę, którą postawił na pierwszym miejscu, stąd siłą rzeczy mniej angażował się w same treningi.
Jak mu poszło i jakie ma plany?
Poszło bardzo dobrze, nie tylko na maturze, Kuba dostał się na wymarzony Wydział Budownictwa Lądowego i Wodnego Politechniki Wrocławskiej.
Gratulujemy, swoją drogą nawet kierunek studiów pośrednio związany z wodą?
Dziękuję, przekażę Kubie, kierunek faktycznie troszeczkę ociera się o jego sportowe fascynacje.
Wracając jednak do kajaków, z czym wiąże się brak zainteresowania tą dyscypliną?
Niestety sport dzisiaj nam się skomercjalizował, nie dotyczy tylko tak niszowych sportów, jak Freestyle kajakowy, to powszechne zjawisko w każdej dyscyplinie. Pieniądze jakie trzeba zainwestować już na samym początku przygody nie są małe, to zdecydowanie zraża potencjalnych chętnych.
Klub nie zapewnia odpowiednich warunków do trenowania?
Klub zapewnia najlepsze warunki w Polsce -jako jedyni mamy swój play spot, na którym można trenować cały rok. Przyjeżdżają tu na treningi zawodnicy z całej Polski. Co roku w maju organizujemy Warsztaty Freestyle`owe. W czasie Lata Agatowego będzie gościł u nas klub Retendo z Krakowa, z którym wspólnie będziemy trenować po kilka godzin dziennie. Nie jesteśmy jednak w stanie zapewnić sprzętu zawodnikom, to po prostu niemożliwe. Kajak kosztuje 3,5 tyś zł i jest praktycznie dopasowywany indywidualnie do każdego zawodnika.
Na naszych drogach coraz częściej widać samochody ciągnące przyczepy obładowane kajakami. Jest coraz więcej ofert, w których namawia się nas do odpoczynku na wodzie. Potencjalnych chętnych nie powinno więc brakować....
Z tym też nie jest tak różowo, chociaż coraz lepiej. Pewnie nie wszyscy wiedzą, ale Bóbr licznie odwiedzają nasi południowi sąsiedzi Czesi, nie brakuje też Niemców, najmniej po Bobrze pływa Polaków.
To chyba niemożliwe, skąd macie takie statystyki?
Całe mnóstwo czasu spędzamy na rzece, widzimy więc kto pływa.
Jaka jest przyczyna tak małego zainteresowania tą formą rekreacji?
Przyczyn jak zwykle jest wiele, a każda w jakimś stopniu wpływa na taki a nie inny stan rzeczy. Przede wszystkim w świadomości ludzi funkcjonuje przekonanie, że jak wypoczynek na wodzie to Pomorze, ewentualnie Mazury. Wiele osób spływało Drawę, pływało po Mazurach, a nigdy nie spłynęło Bobrem. Tam to jest prawie przemysł, u nas niszowa działalność. Poza tym niewystarczająca promocja, to chyba grzech pierworodny .
Tradycyjnie narzekamy, ale czy faktycznie jest tak źle?
Nie chcę, aby tak to zabrzmiało, daleki jestem od malkontenctwa, ostatnio chyba zbyt powszechnego. W dolinie Bobru funkcjonują już od pewnego czasu firmy, które oferują spływy kajakowe, pontonowe. Sam również taką firmę założyłem.
A wiec nie tylko sport, z kajaków można też żyć?
Powoli, to nie do końca tak, jesteśmy na początku drogi, przed nami wiele do zrobienia. Nie ukrywam jednak, że z tą działalnością wiążemy spore nadzieje.
Wszystko pięknie, ale więcej podmiotów na rynku, to większa konkurencja, a ona chyba Wam nie pomoże?
No niekoniecznie tak. Owszem każdy z nas walczy o klienta, ale to dobrze, bo przez to klientów w przyszłości będzie coraz więcej. Po za tym z konkurencją znamy się od jakiegoś czasu. Powiem więcej - zdarza się, że sobie nawzajem pomagamy.
To jest w ogóle możliwe?
Jak najbardziej, to coś w rodzaju partnerstwa wokół wspólnego dobra jakim jest Dolina Bobru. Wierzę, że na tym się nie skończy. Mam nadzieję, że przyłączą się inni. Więcej podmiotów skupionych wokół tej nazwijmy inicjatywy, to większa siła przebicia choćby w wpływaniu na decyzje władz samorządowych.
Czy władze samorządowe w jakiś sposób Wam pomagają?
Moje dotychczasowe doświadczenia w tym względzie były związane z działalnością w organizacji pozarządowej, jaką jest nasz klub. Tu nie było najmniejszych problemów. Zarówno Urząd Gminy i Miasta Lwówek Śląski, jak i lwóweckie Starostwo dofinansowywały głównie nasze wyjazdy na zawody międzynarodowe. Natomiast zasługi na niwie sportowej doceniło również Starostwo Powiatowe w Bolesławcu, przyznając nagrodę pieniężną naszemu zawodnikowi. Trudno też oczekiwać pomocy, jeśli się o nią nie zabiega. Musimy również zastanowić się jakie mamy oczekiwania i jak faktycznie samorząd może nam pomóc.
Moim zdaniem samorządy lokalne przede wszystkim powinny się skupić na promocji naszego okręgu i oferowanych atrakcji, usług, co w jakimś sensie już robią. Dobrym przykładem może być ostatni spływ Bobrem, który zorganizowało Starostwo lwóweckie w którym udział wzięło przeszło 70 osób w tym goście z Czech. Lato Agatowe, to już cykliczna impreza promująca nasze Miasto, jako zainteresowani powinniśmy się zastanowić , jak potencjał tego wydarzenia wykorzystać, aby zaistnieć w świadomości odwiedzających nas gości. Tak aby wracali tu nie tylko z okazji tego święta.
Oczywiście jest też wiele drobniejszych spraw, które wymagają kontaktów z urzędnikami. Jestem jednak przekonany, ze jeśli się wie co chce się zrobić, to znajdzie się też ludzi, którzy nas wesprą, nawet w lokalnych urzędach.
Co jesteście w stanie zapewnić potencjalnym klientom?
Najogólniej mówiąc dobrą zabawę.
No tak, to obiecują wszyscy, a co konkretnie.
Oferujemy głównie spływy Bobrem na trasie Pilchowice Nielestno-Bolesławiec, ale też innych rzekach w kraju i za granicą przede wszystkim w Czechach. W zasadzie pływamy na Pontonach, ale w ofercie mamy też spływy kajakowe.
Dlaczego pontony, to raczej powolne jednostki, taki spływ nie należy chyba do zbyt pasjonujących?
To mit. Dzisiejsze pontony to sprawne jednostki pływające. U naszych południowych sąsiadów to wręcz sport narodowy, w Czechach ludzie na pontonach ścigają się po rzekach górskich.
Pontony, które posiadamy wykonane są z najnowocześniejszych materiałów wytrzymują trudy płynięcia z obsadą 500 kg na rzekach o skali trudności WWIV w sześciostopniowej skali. To naprawdę spore wyzwanie, nie tylko dla samej konstrukcji.
Oczywiście nie zamierzamy naszym klientom serwować ekstremalnych przeżyć. Raczej zależy nam na zainteresowaniu ludzi piękną przyrodą, spokojnym niespiesznym zwiedzaniem okolicy. Płynąc wraz z nurtem i wsłuchując się w śpiew ptaków możemy się świetnie zrelaksować i wypocząć. Co ważne w towarzystwie rodziny i to bez względu na wiek jej członków. To rekreacja dla każdego, na pontonie mogą popłynąć dziadkowie z wnukami.
Coś z tym niebezpieczeństwem chyba jest?
Owszem jest - jedno wielkie nieporozumienie. Wynikające z złych doświadczeń.
Organizowaliśmy wiele spływów, między innymi dla gimnazjalistów, ale i osób dużo młodszych.
To bardzo bezpieczna zabawa, zwłaszcza pod okiem naszych instruktorów, nikt na wodzie nie pozostaje zostawiony samemu sobie. O super-bezpiecznym sprzęcie już wspominałem.
Od lat doskonalimy swoje umiejętności, na rzece potrafimy przewidywać i nie narażamy osób z nami pływających na niebezpieczeństwo.
Szkoda tylko, że to rekreacja sezonowa.
To też mit, od lat pływamy przez cały rok. Pokutuje przekonanie, że jak zimno to tylko ciepłe kapcie, jeszcze cieplejsza herbatka i wygodny fotel przed kominkiem. Niestety, ruszać musimy się bez przerwy. Wbrew pozorom na rzece nie jest tak zimno jak się wszystkim wydaje, powiem więcej - czasami jest za gorąco. Teraz odpowiednio ubrani możemy pływać, nawet przy ujemnych temperaturach.
to już chyba lekka przesada?
Na pewno trudno się o tym przekonać dopóki się tego nie sprawdzi, dlatego zachęcam.
Dobrze pływacie na kajakach, co niejednokrotnie udowodniliście na zawodach, nie myśleliście aby tą wiedzą się dzielić z innymi?
Na naszych spływach w cenie jest rzetelna informacja i porady związane z techniką pływania. Prowadzimy też indywidualne szkolenia na których uczymy np. eskimoski.
Eskimoska to chyba trudny element?
Podstawowy eskimoski praktycznie każdy pojmie i ją wykona w przeciągu godziny. Zupełnie inną kwestią jest jej perfekcyjne wykonywanie w każdych warunkach. Na to potrzebny jest dłuższy czas.
Jak można się z Wami skontaktować?
Najlepiej poprzez e-mail:
[email protected]
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Program XIV Lwóweckiego Lata Agatowego znajdziecie w Gazecie Bolec.Info (wydanie 5 z 13 lipca 2011r.)