29 listopada 2012r. godz. 15:30, odsłon: 12040, Bolec.Info„Pontyfikat” Piotra Romana
W listopadzie 2012r. minęło 10 lat od momentu, kiedy Piotr Roman został prezydentem Bolesławca. Na łamach Bolec.Info podsumowujemy krótko ten dziesięcioletni, jak niektórzy mówią, „pontyfikat” Piotra Romana.
Piotr Roman (fot. Bolec.Info)
W listopadzie 2012r. minęło 10 lat od momentu, kiedy Piotr Roman wygrał pierwsze (dla niektórych była to niespodzianka) bezpośrednie wybory na prezydenta Bolesławca (pokonując ówczesnego prezydenta Józefa Burniaka) i objął urząd. Nikt wtedy nie przypuszczał, że na tak długo zdominuje bolesławiecką scenę samorządową.
Na łamach Bolec.Info podsumowujemy krótko ten dziesięcioletni, jak niektórzy mówią, „pontyfikat” Piotra Romana. Pontyfikat, bo jak czas pokazał, w wielu obszarach decydujące znaczenie – wydawać się może – ma zdanie kościoła.
Popatrzmy zatem na prezydenta Romana - co i w jakich dziedzinach zrobił i jakie porażki poniósł w minionej dekadzie mu przypisać.
Politolog z wykształcenia
Zanim napiszemy o sukcesach i porażkach, kilka faktów z życiorysu Piotra Romana. Obecny prezydent Bolesławca urodził się w 1962 roku w Bolesławcu. Ukończył I Liceum Ogólnokształcące im. Władysława Broniewskiego oraz studia politologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Był radnym bolesławieckiej Rady Miejskiej w latach 1990-1998. Był także przedstawicielem miasta w Sejmiku Samorządowym Województwa Jeleniogórskiego, a od 1994-1998 przewodniczącym prezydium tego sejmiku. W 1999 objął urząd Starosty Bolesławieckiego, a w 2001 roku przegrał wybory do Sejmu. W 2002 roku w wyborach pierwszych bezpośrednich w historii został wybrany Prezydentem Bolesławca, przedłużając mandat w 2006 oraz ponownie 2010 roku. Czy ma szanse na kolejną reelekcję?
Bezpartyjny z PiS
Piotr Roman Bolesławcem rządzi od dziesięciu lat. Z typowego partyjnego polityka PiS stał się politykiem bezpartyjnym. Wcześniej należał też Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego i Przymierza Prawicy. W 2007 roku wystąpił z PiSu i potem związał się ze stowarzyszeniem Dolny Śląsk XXI, Rafała Dutkiewicza. Od kilku lat Piotr Roman akcentuje swoją apolityczność i ponadpartyjność, choć nie zawsze mu się to udaje – szczególnie wtedy, gdy na siłę próbuje atakować decyzje obecnego rządu (PO).
W kolejnych wyborach prezydenckich wygrywał z coraz większą przewagą, która urosła do tego stopnia, że w ostatnich wyborach druga tura nie była już konieczna. W wyborach tych startował jako kandydat niezależnego komitetu. Przy okazji, stosując tricki w postaci umieszczenia swojego nazwiska na liście kandydatów do Rady Miasta, wprowadził do tego grona kandydatów ze swojego komitetu wyborczego. Hasłem wyborczym było: „Po pierwsze mieszkańcy”, którym zdobył poparcie nie tylko mieszkańców, ale także przedstawicieli lokalnego kościoła. Slogan ten, niedługo po wyborach, stał się także hasłem jego przeciwników, którzy przypominają te słowa przy każdej podwyżce podatków czy innych lokalnych danin.
Dziesięć lat inwestycji
Wykorzystując środki europejskie Piotr Roman przeprowadził kompleksową rewitalizacją centrum Bolesławca, stworzył warunki do inwestowania w Bolesławcu poprzez założenie specjalnej strefy ekonomicznej, wybudował od zera Bolesławiecki Ośrodek Kultury- Międzynarodowe Centrum Ceramiki (choć ceramiki i międzynarodowości tam niewiele, a młodzież narzeka na brak możliwości realizacji ich hobby, bo „brakuje pomieszczeń”), Bolesławiecki Park Wodny „Orka”, zakupił sztuczne lodowisko (składane i rozkładane każdego roku), amfiteatr nad Bobrem (zlokalizowany na terenie MOSiR i prawie w ogóle nie wykorzystywany), Dom Spokojnej Starości, salę gimnastyczną w zespole szkół przy ulicy Jana Pawła II, wyremontował Muzeum Ceramiki przy ul. Kutuzowa, przyczynił się do nadania Sanktuarium tytułu Bazyliki Mniejszej. Do tego dochodzi wiele innych mniejszych i większych inwestycji. Niektórzy bolesławianie twierdzą, że inwestując Piotr Roman nadmiernie zadłużył miasto, co już niedługo, przy okazji kryzysu, odbije się na mieszkańcach, którzy będą musieli spłacać długi zaciągnięte przez prezydenta i radę.
Jednocześnie, rada, w której grupa prezydenta ma stabilną większość regularnie podnosi podatki do maksymalnych, górnych granic - podatki od nieruchomości dla przedsiębiorców, hamując drobną działalność gospodarczą.
Miasto także próbuje konkurować (z różnym skutkiem) w wielu obszarach z mieszkańcami prowadzącymi działaność gospodarczą. Warto przypomnieć chociażby chrapkę miasta na prowadzenie miejskiej restauracji w budowanym BOK-MCC (szczęśliwie pomysł ten nie został zrealizowany).
Wiceprezydent do wymiany
Niezależność od partyjnych struktur od początku dawała prezydentowi Romanowi możliwość w dobieraniu sobie współpracowników, choć w pierwszej i drugiej kadencji musiał współpracować z wiceprezydentem z nadania koalicjanta. Wiceprezydenci odwiedzający niejedną imprezę pokazywali, że prezydent jest otwarty na różne środowiska, a gdy sami chcieli robić kariery szybko tracili swoją pozycję (choćby Karol Stasik, który został odwołany tuż po tym, gdy ogłosił, że sam chce zostać prezydentem).
Piotr Roman okazał się mocnym graczem, stworzył grupę ludzi w samorządzie, której nie można ruszyć – szczególnie szefów miejskich spółek, z których wielu startowało w ostatnich wyborach z list komitetu... Piotra Romana.
Lokalnie i regionalnie
Bycie prezydentem Bolesławca to za mało dla Piotra Romana. Bardzo lubi wyrażać swoje opinie w sprawach ogólnopolskich, czy europejskich. Często na sesjach Rady Miasta atakuje ministrów i rząd Donalda Tuska. Wyraźnie widać, że jest jego przeciwnikiem. Ma swoje zdanie w sprawie katastrofy smoleńskiej, bardzo zbliżone do PiS. Popiera działania kościoła i poglądy ojca Rydzyka dotyczące telewizji Trwam. Za darmo oddał budynek szkoły podstawowej w ręce zakonu pijarów, aby ci utworzyli w Bolesławcu szkoły katolickie. Twierdząc jednocześnie, że podniesie to poziom miejskiej edukacji (pośrednio w ten sposób przyznając, że bolesławiecka oświata kierowana przez miasto, nie radzi sobie zbyt dobrze). Jest szefem Euroregionu Nysa, a nie potrafi porozumieć się wielu sprawach z władzami powiatu bolesławieckiego.
Błędy i porażki
Sukcesy prezydenta to głównie inwestycje. Ale te same inwestycje to również jego porażki. Piotr Roman wzmacnia i tworzy nowe przedsiębiorstwa miejskie zamiast je prywatyzować. Hamuje lokalną drobną przedsiębiorczość, podnosząc podatki maksymalnie jak to możliwe.
Nie wywiązuje się z honorowych zobowiązań, szczególnie dotyczy to wpłat dla Szpitala Powiatowego.
Nie toleruje krytyki i pozwala sobie na aroganckie publiczne odzywki względem lokalnych przedsiębiorców (słynna sprawa kiepskich dróg rowerowych i „tandenty” sprzedawanej przez jednego z przedsiębiorców”) czy obrażanie lokalnych społecznościowych mediów (oberwało się też i Bolec.Info za opublikowanie w wywiadu, w którym ceramicy skarżą się na brak współpracy z miastem).
Kolejne cztery lata?
Czy Piotr Roman ma szanse na kolejną kadencję? Czy uda mu się utrzymać poparcie i przedłużyć mandat?
Więcej o sukcesach i porażkach minionej dekady na łamach Portalu Bolec.Info już w czwartek, 6 grudnia 2012r.