doskonały wybór :)
właśnie dlatego podobnie myślący to ''heretycy'' dla kościoła JP2 :D

tyle tylko ze ja mam to ''w tyle'' :D

Japo , jesteś bardzo mądrym facetem. Ja też wybieram i stosuję w praktyce dwójkę .

Od dziesięciu lat mam nie umyte okna i chroniczny burdel w kuchni , ale dzieciaki są przeważnie roześmiane :D

Pannazdzieckiem napisał(a):
Od dziesięciu lat mam nie umyte okna i chroniczny burdel w kuchni , ale dzieciaki są przeważnie roześmiane :D

I o to chodzi. I pamiętaj, że jako ojciec nie kochasz swoich dzieciaków nawet w ułamku tak mocno jak ten w niebie kocha Ciebie. I czeka. Klamka jest po Twojej stronie. Musisz tylko otworzyć drzwi. Ale musisz uwierzyć, że za drzwiami jest Jezus - Bóg i stwórca świata, a nie kosmita, czy energia.

Większość wciąż jest na etapie zbuntowanego nastolatka - wiem lepiej od Ojca, zrobię to po swojemu, tak będzie lepiej.

Nie będzie.

myśl co chcesz ale swojej przyszłości nie opieram na wierze w bogów ;)

~~japa japa jejo napisał(a):
Jezus przyszedł ze słowami ewangelii i ogłosił ją rybakom, rolnikom, bezdomnym, kupcom - ogólnie mówiąc prostemu ludowi. Ewangelia była przeznaczona i zrozumiała dla ludzi o IQ powyżej 30. I tyle wystarczy mieć by to zrozumieć.

Całe te spory, które sie toczą, cała ta masa kościołów (prawosławne, katolickie, protestanckie i inne) to obraz tego co człowiek jest w stanie wymyślić, gdy mu się powie zamiast jednego zdania - trzy.

Dlatego prawdą jest to co ktoś pisał, że wyznawana religia zależy od tego, w jakim kraju człowiek przychodzi na świat. Czy ktoś w Polsce świadomie przyjął religię katolicką? Czy ktoś w Indiach świadomie wyznaje Krysznę i milion innych bogów (z małej litery)? Czy w Iraku świadomie zostaje islamistą?

Dlatego piszę, że religia zabija w człowieku jasność widzenia. Wpędza w ludowe obrzędy, które są namiastką relacji z Ojcem. O co chodzi? UWAGA:

Jesteście rodzicami. Macie dziecko. Żyjecie z dzieckiem w relacji nr 1 lub nr 2 - wybierzcie:

Nr 1 - dziecko żyje według ściśle wyznaczonego porządku dnia (coś jak rok liturgiczny), rano przynosi wam śniadanie, sprząta, robi zakupy, robi obiad, kolację... bez usmiechu, bez czułości, ale zgodnie z terminarzem. Wasza rozmowa wygląda tak: cześć tato, jak się masz? Cześć tato, jak się masz? Cześć tato, jak się masz? i tak sto razy. To różaniec... Nie ma miłości, jest obowiązek, ale wypełniany bez zarzutu - msza, spowiedź, opłatek, pasterka...Niby jest życie, ale nie ma uczucia, nie ma relacji ojciec - dziecko.

Nr 2 - nie macie żadnych terminarzy. Mówicie do siebie z miłością, jak ojciec z synem. Chodzicie razem i ojciec nie gniewa się na potknięcia dziecka (grzechy), bo dziecko ufa ojcu, a ojciec wie, że dziecko robi wszystko, by ojciec nauczył je życia. Nie ma terminów, ale jest relacja, jest uczucie.

Nr 1 to religia. Ona zabija życie. Nr 2 to życie. Ono zabija religię.

Nie myslałm o tym w ten sposób ale to dobre

~~japa japa jejo napisał(a):

Pannazdzieckiem napisał(a):
Od dziesięciu lat mam nie umyte okna i chroniczny burdel w kuchni , ale dzieciaki są przeważnie roześmiane :D

I o to chodzi. I pamiętaj, że jako ojciec nie kochasz swoich dzieciaków nawet w ułamku tak mocno jak ten w niebie kocha Ciebie. I czeka. Klamka jest po Twojej stronie. Musisz tylko otworzyć drzwi. Ale musisz uwierzyć, że za drzwiami jest Jezus - Bóg i stwórca świata, a nie kosmita, czy energia.

Większość wciąż jest na etapie zbuntowanego nastolatka - wiem lepiej od Ojca, zrobię to po swojemu, tak będzie lepiej.

Nie będzie.

widzisz japa to niefortunne porównanie realnego świata z fikcją
dziecka nie nauczysz życia podsuwając mu książkę
tylko fizyczne obcowanie daje efekty dydaktyczne
nie na wiarę :)

~~ napisał(a): Kosciolow ewnagelicznych (denominacji) jest ponad trzydziesci tysiecy. Kazdy z nich glosi na podstawie ich ewaangelii prawde. Mamy wiec ponad trzydzziesci tysiecy prawd. Kosciol Katolicki jest Kosciolem zalozonym przez Chrystusa na skale, ktora jest sw. Piotr i Jego nastepcy. Taka jest wiara Katolikow, ktorym sekciarze nieustannie chca zasiac falsz, nienawisc i pogarde.

To jest właśnie sedno jasno wskazujące gdzie jest Kościół Chrystusa, a gdzie obóz wrogów Chrystusa. Wszyscy ci goebbelsowscy "prorocy", muzułmanie i wojujący ateiści zgodnie atakują Kościół.
Nie ma trzydziestu tysięcy prawd, jedna jest prawda!
Nie ma trzydziestu tysięcy "kościołów" - JEDEN JEST Koścół!
I dlatego jest tak zgodnie atakowany przez wszystkie sługi OJCA KŁAMSTWA.

~~japa japa jejo napisał(a):

Pannazdzieckiem napisał(a):
Od dziesięciu lat mam nie umyte okna i chroniczny burdel w kuchni , ale dzieciaki są przeważnie roześmiane :D

I o to chodzi. I pamiętaj, że jako ojciec nie kochasz swoich dzieciaków nawet w ułamku tak mocno jak ten w niebie kocha Ciebie. I czeka. Klamka jest po Twojej stronie. Musisz tylko otworzyć drzwi. Ale musisz uwierzyć, że za drzwiami jest Jezus - Bóg i stwórca świata, a nie kosmita, czy energia.

Większość wciąż jest na etapie zbuntowanego nastolatka - wiem lepiej od Ojca, zrobię to po swojemu, tak będzie lepiej.

Nie będzie.

Jest jeszcze gorzej Japo . Jako , że znam się trochę na psychologii , to studiuję swe dzieciaki jak filozofię. Kiedy Kacha miała siedem lat , dzisiaj ma osiemnaście , poprosiłem ją aby narysowała siebie ... narysowała coś jakby ośmiornicę . I od tamtej pory mówię do niej Ośmiornico . Nie obraża się :) To nie są moje dzieci . Ja jestem tylko biologicznym robotem . Prawdziwym ojcem i matką jest Stwórca. Ciało jest tylko wózkiem dla Duszy , a każda Dusza pochodzi od Źródła. Stwórca jest energią Miłości i chęci tworzenia . Nie jest bogiem. Bogiem okrzyknął się Jahwe w Mondrej Knidze , któremu wierzysz bezgranicznie . Stwórca ... jest ... wszędzie ... i człowiekowi odpadają wszelkie cierpienia na myśl o Stwórcy . To jest mniej więcej tak , jak byś wygrał milion w totka. Papier jest Ci nie potrzebny . Potrzebna jest Ci świadomość , że jesteś kochany.

Ja mam tą świadomość i Ty też , choć inaczej patrzymy :) Z mądrymi zawsze warto pogadać :)