Maria Konopnicka, Królowa Jadwiga, Eliza Orzeszkowa i Emilia Plater - tylko te panie mają w Bolesławcu ulice swojego imienia. No, jest jeszcze Helena Tyrankiewicz, ale ona ma pół ulicy, bo dzieli ją z mężem.
Oczywiście, że wśród Dzieci Wrześni były dziewczynki a niemało pań znajdzie się wśród Bohaterów Getta, ale to jednak uhonorowanie grupowe.
Mężczyźni są o wiele liczniej reprezentowani wśród patronów naszych ulic. Naliczyliśmy ich 73 na 232 miejskie ulice, place i ronda.
Dlaczego tak jest? Niewątpliwie dlatego, że honoruje się patronatem nad ulicami głównie postacie z czasów zdecydowanie mało feministycznych, że mężczyźni zwykle są bardziej obecni w życiu publicznym a panie mają zdecydowanie mniejsze przebicie we władzach ustalających nazwy ulic. W obecnej Radzie Miasta, mimo parytetów wyborczych, jest zaledwie jedna kobieta, Renata Fredyk.
Męska dominacja w patronatach nad ulicami to nie tylko domena dawnych lat (choć w czasach PRL też trafiały się nazwy żeńskie). W ostatnich latach Rada Miasta nadała m.in nazwy: Herberta, Miłosza, Pileckiego, Żołnierzy Wyklętych, Orląt Lwowskich, Hubala, Sienkiewicz, Powstańców Warszawy, Bazaltowa, Ekonomiczna. Ani jednej kobiety uhonorowanej indywidualnie, pięciu mężczyzn. Nie wiadomo w czym dla radnych Zbigniew Herbert był lepszy od noblistki Wisławy Szymborskiej. Rzecznik Urzędu Miasta, Agnieszka Gergont, nie pamięta dlaczego wybrano akurat poetę, a nie poetkę. Jednak zgadza się z tym, że kobiet-patronek ulic jest w Bolesławcu za mało.
- Moim zdaniem powinno być więcej żeńskich ulic w Bolesławcu, postaram się w miarę możliwości lobbować w tym kierunku - mówi rzeczniczka. - Maria Curie-Skłodowska pierwsza zasługuje na swoją ulicę w naszym mieście.
- Nie wiem czy to, że mamy mało kobiet w nazwach ulicy ma jakieś znaczenie, ale kilka by się przydało - mówi Janina Bany-Kozłowska, słynna projektantka ceramiki w Zakładach Ceramicznych „Bolesławiec”. - Nie mamy ulicy Wisławy Szymborskiej, Curie-Skłodowskiej, czy Poli Negri. Marysieńki też by ładnie brzmiało. Powinniśmy mieć również ulicę Inki, czyli Danuty Siedzikówny. To bohaterka godna uczczenia.
- Historia świata to głównie historia mężczyzn, aktywne kobiety w większej liczbie pojawiają się w niej pod koniec XIX wieku - mówi Anna Bober-Tubaj, historyk i dyrektorka Muzeum Ceramiki w Bolesławcu. - Maria Curie - Skłodowska na pewno zasługuje na swoją ulicę w Bolesławcu, dwie nagrody Nobla to rzadkość w gronie laureatów. Stoję jednak na stanowisku, że powinniśmy honorować nazwami ulic osoby ważne dla lokalnej historii i społeczności. Można by było pomyśleć w Bolesławcu o ulicy Stefanii Tajcher.
Stefania Tajcher to nauczycielka, która w czasie wojny nauczała tajnie, w 1941 r. została aresztowana przez Gestapo a potem trafiła do obozu w Ravensbrück, gdzie była poddawana nieludzkim eksperymentom medycznym. W 1945 roku przybyła do Bolesławca i natychmiast przystąpiła do organizacji oświaty. Już we wrześniu miała 17 uczniów a miesiąc później 58. Miejscem, gdzie odbywały się pierwsze lekcje był gmach po niemieckiej szkole zawodowej przy ul. Komuny Paryskiej (dziś Zespół Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych). Stefania Tajcher pracowała jako czynny nauczyciel języka niemieckiego do 1959 r. Zmarła 20 listopada 1975 r.
- Sytuacja z nazwami ulic odzwierciedla sytuację kobiet w historii - mówi specjalnie dla Bolec.Info profesor Magdalena Środa, feministka i była Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. - To samo mamy w podręcznikach historii gdzie są de facto dwie i pół kobiety, Caryca Katarzyna, Wisława Szymborska i „wielki uczony”, „pół kobiety” - Maria Curie-Skłodowska. „Pół kobiety” bo nazywa się ją właśnie „wielkim uczonym”. Ten kraj składa się z ponad 50 procent kobiet i one zwykle są lepiej od mężczyzn wykształcone. Tu działa jednak przede wszystkim nasza bardzo patriarchalna kultura, która widzi głównie mężczyzn oraz dzisiejsza wyjątkowo szowinistyczna polityka. Jedyną widoczną dziś kobietą jest Maria Kaczyńska. A kobiet mających wkład w gospodarkę, w naukę, czy w kulturę, jest niesłychanie dużo i warto je upamiętniać nazwami ulic. Ale do tego trzeba innego spojrzenia niż patriarchalne, seksistowskie i szowinistyczne, które dominuje w Polsce.
Warto pamiętać o tym, że Bolesławiec miał niegdyś więcej damskich patronek ulic, ale w wolnej Polsce okazały się one politycznie niepoprawne. Swoje ulice miały Wanda Wasilewska (dziś to ulica Gałczyńskiego) i Hanka Sawicka (dziś Sierpnia 80). Na osłodę paniom zostaje fakt że choć w patronowaniu ulicom są daleko w tyle za mężczyznami, to patronką całego Bolesławca jest święta Maria de Mattias.
Czekamy na Wasze pomysły: Jakie kobiety uhonorowalibyście nazwami nowych (lub starych) ulic w Bolesławcu?
Bernard napisał(a):
Na żadnym polskim banknocie nie ma kobiety : )))
Oczywiście to tylko symbolika, ale znacząca.
~~Połykaczka kijanek napisał(a):Bernard napisał(a):
Na żadnym polskim banknocie nie ma kobiety : )))
Oczywiście to tylko symbolika, ale znacząca.
Jest banknot 20 złotowy z Marią Curie Skłodowską jako pełnoprawny środek płatniczy.
Można sobie go kupić ale jak widać wielu chętnych nie ma wśród kobiet (feministki) a popularność zależy od liczby chętnych nabywców.
Sam jestem posiadaczem tego banknotu, kupiłem na aukcji.
Ok, 20 zł, które można kupić za 60 zł : )))
Wiesz o co mi chodziło, o banknoty w powszechnym obiegu a nie o kolekcjonerskie.
http://www.numimarket.pl/szukaj?search_id=2192687
~~Połykaczka kijanek napisał(a): Wiem że chodziło o te w obiegu ale liczy się fakt że takie wydano i nie można zarzucić komuś że dyskryminuje kobiety. Monety z kobietami też są.
Bernard napisał(a):
Na żadnym polskim banknocie nie ma kobiety : )))
Oczywiście to tylko symbolika, ale znacząca.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).