8 lipca 2012r. godz. 12:32, odsłon: 1197, BolecMamaKoko koko dzieciak spoko?
Już za chwileczkę, już za momencik ruszy największe sportowe wydarzenie w historii naszego kraju – UEFA EURO 2012! Do naszego kraju przyjadą kibice z całej Europy, by wspólnie wpaść w jeden wielki „piłkoszał”!
BolecMama (fot. sxc.hu)
Warto włączyć do tej zabawy nasze pociechy, może to przecież być jedyna taka impreza w ich życiu. Tak jak nasi rodzice wspominają złotą kadrę Górskiego, tak nasze dzieciaki mogą kiedyś opowiadać o wielkim piłkarskim święcie Anno Domini 2012.
EURO jest wszędzie (i nie chodzi mi niestety o europejską walutę)! Normalnie strach otworzyć lodówkę, bo również i tam może się czaić, gdzieś za słoikiem z musztardą i parówkami. Każda szanująca się marka ma „piłkarskie” wersje swoich produktów. Są więc piłkarskie chipsy, piłkarskie czekolady i inne smakołyki, kosmetyki, ubrania, a nawet pieczywo! Tak, w jednym z marketów widziałam ostatnio footballowe bułki. Szok! Na ulicach więcej biało czerwonych flag niż 3 maja albo 11 listopada – prawdziwym hitem są miniaturowe flagi montowane na samochodach. Gdzie nie spojrzysz tam EURO 2012! Mistrzostwami żyje pewnie również spora część bolecnautów. I bardzo dobrze! W końcu EURO jest spoko (koko koko). Jest też świetną okazją, by włożyć naszemu maluchowi do głowy kilka fajnych lub niefajnych rzeczy.
Wielu zagorzałych fanów piłki kopanej ma poważny problem – co zrobić z dzieciakami podczas mistrzostw. Ja radzę podejść do tego problemu z zupełnie innej strony i zwyczajnie włączyć swoje dzieci do wspólnej zabawy, niezależnie od płci i wieku małolata. EURO to świetna okazja, by nauczyć nasze latorośle miłości do barw ojczystych (i do samej ojczyzny też), nauczyć śpiewania hymnu i kulturalnego kibicowania. To świetna okazja do zabawy. Mamusie! Wspólnie z dziećmi przystrójcie mieszkanie w barwy narodowe, tak by klimat mistrzostw był od razu wyczuwalny. Kupcie „kibicowskie” ubranka, trąbki, a nawet farby do malowania twarzy (dostępne za kilka złotych w wielu sklepach). W ten sposób oglądanie meczu stanie się fajną rozrywką.
Najbardziej zagorzałych kibiców zachęcam do tego, by w obecności małych kibiców uważali trochę na swój język, szczególnie wypowiadając się o przeciwnikach. Pamiętajcie, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci, a w przypływie emocji możemy łatwo przenieść naszą frustrację z głowy na język. Pokażmy najmłodszym prawdziwe piękno sportowego współzawodnictwa w duchu fair play. A jeśli uda nam się zarazić nasze pociechy miłością do piłki możemy zyskać naprawdę wiele. Jeśli, po zakończeniu mistrzostw, nasza latorośl zamiast przesiadywania przed telewizorem czy ekranem komputera wybierze ganianie za piłką na pobliskim orliku nie tylko dzieciak będzie zdrowszy, ale również… rachunek za prąd znacząco niższy. Czego sobie i wam życzę. Trzymajmy kciuki za kadrę!
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij
formularz lub wyślij pod adres:
[email protected].
Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).