M21W2 napisał(a): "To niestety nie jest żart. To nie jest performance. To nie jest błąd w stylizacji. To jest manifest. Manifest pogardy, ignorancji i kolaboranckiego ducha, który najwyraźniej zagnieździł się na dobre w gmachu polskiego Ministerstwa Kultury.
Pani Hanna Wróblewska – osoba, która z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu wciąż piastuje funkcję ministra Rzeczypospolitej – pojawiła się na berlińskiej farsie w brudnych trampkach. W trampkach, pod kamieniem, który miał być rzekomo "symbolem" pamięci o polskich ofiarach niemieckiego ludobójstwa. No cóż... jaka pamięć, taki symbol.
Niemcy – jak to Niemcy – w miejscu godnego pomnika postawili kamień. Symboliczny. Tymczasowy. Jak ich skrucha. I żeby ten cyrk miał jeszcze jakiekolwiek pozory powagi, wysłali tam polską minister, która wyglądała, jakby zgubiła się w drodze po kebaba. Brudne trampki, brak szacunku, brak wyczucia. Nie brak było jedynie bezczelności.
Pani minister... tak nie oddaje się hołdu 6 milionom ofiar. Tak się pluje w twarz.
Polacy nie dostali reparacji. Nie dostali zwrotu zagrabionego majątku. Nie dostali nawet oficjalnego uznania swojej krzywdy. Dostali kamień. I ministra w trampkach. To już nie jest symbol – to jest cios. Policzek. Wyszydzenie wszystkich, którzy zginęli, byli bici, gwałceni, głodzeni i rozstrzeliwani. Tak wygląda dziś polska polityka historyczna: bez godności, bez pamięci i butami jak z lumpeksu.
Ale czego się spodziewać po tej pani? To przecież ona wsunęła Barbarę Engelking do Rady Muzeum Auschwitz, jakby specjalnie chciała, żeby pamięć o polskim heroizmie została zadeptana. To ona przehandlowała Instytut Pileckiego za obecność Roberta Ruchniewicza, który z postaci Witolda Pileckiego zrobi wykres w PowerPoincie i pretekst do wyważonej dyskusji o "szarości tamtych czasów".
To nie są przypadki. To system. To celowe i świadome rozmontowywanie polskiej tożsamości, maskowane uśmiechem i brudnym obuwiem. Bo skoro Niemcy pokazali, ile są warte ich gesty, to pani minister musiała dorównać – i pokazała, ile warta jest polska pamięć w jej oczach.
Niech więc pani Wróblewska pójdzie dalej. Niech następnym razem przyjdzie do byłych więźniów boso. Albo w kapciach. Niech stanie nad grobem rotmistrza Pileckiego w piżamie i z kubkiem sojowego latte. Przecież dla niej i tak to wszystko "zbyt pompatyczne".
Pani minister, niech pani wie jedno: To nie brudne trampki panią kompromitują. To fakt, że miała pani czelność je założyć, wiedząc, gdzie idzie. I że w ogóle poszła pani tam jako funkcjonariuszka państwa, które Niemcy traktują jak ścierkę. Bo to pani im ją trzyma. Wzorowy lokaj.
Wiesz co Hanna? Weź Ty już idź wypastuj buty."
Tekst z Fb.
Jaka koalicja 13 grudnia taka minister.
~~Jurko61 aus Deutschland napisał(a): M21W2 napisał(a): "To niestety nie jest żart. To nie jest performance. To nie jest błąd w stylizacji. To jest manifest. Manifest pogardy, ignorancji i kolaboranckiego ducha, który najwyraźniej zagnieździł się na dobre w gmachu polskiego Ministerstwa Kultury.
Pani Hanna Wróblewska – osoba, która z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu wciąż piastuje funkcję ministra Rzeczypospolitej – pojawiła się na berlińskiej farsie w brudnych trampkach. W trampkach, pod kamieniem, który miał być rzekomo "symbolem" pamięci o polskich ofiarach niemieckiego ludobójstwa. No cóż... jaka pamięć, taki symbol.
Niemcy – jak to Niemcy – w miejscu godnego pomnika postawili kamień. Symboliczny. Tymczasowy. Jak ich skrucha. I żeby ten cyrk miał jeszcze jakiekolwiek pozory powagi, wysłali tam polską minister, która wyglądała, jakby zgubiła się w drodze po kebaba. Brudne trampki, brak szacunku, brak wyczucia. Nie brak było jedynie bezczelności.
Pani minister... tak nie oddaje się hołdu 6 milionom ofiar. Tak się pluje w twarz.
Polacy nie dostali reparacji. Nie dostali zwrotu zagrabionego majątku. Nie dostali nawet oficjalnego uznania swojej krzywdy. Dostali kamień. I ministra w trampkach. To już nie jest symbol – to jest cios. Policzek. Wyszydzenie wszystkich, którzy zginęli, byli bici, gwałceni, głodzeni i rozstrzeliwani. Tak wygląda dziś polska polityka historyczna: bez godności, bez pamięci i butami jak z lumpeksu.
Ale czego się spodziewać po tej pani? To przecież ona wsunęła Barbarę Engelking do Rady Muzeum Auschwitz, jakby specjalnie chciała, żeby pamięć o polskim heroizmie została zadeptana. To ona przehandlowała Instytut Pileckiego za obecność Roberta Ruchniewicza, który z postaci Witolda Pileckiego zrobi wykres w PowerPoincie i pretekst do wyważonej dyskusji o "szarości tamtych czasów".
To nie są przypadki. To system. To celowe i świadome rozmontowywanie polskiej tożsamości, maskowane uśmiechem i brudnym obuwiem. Bo skoro Niemcy pokazali, ile są warte ich gesty, to pani minister musiała dorównać – i pokazała, ile warta jest polska pamięć w jej oczach.
Niech więc pani Wróblewska pójdzie dalej. Niech następnym razem przyjdzie do byłych więźniów boso. Albo w kapciach. Niech stanie nad grobem rotmistrza Pileckiego w piżamie i z kubkiem sojowego latte. Przecież dla niej i tak to wszystko "zbyt pompatyczne".
Pani minister, niech pani wie jedno: To nie brudne trampki panią kompromitują. To fakt, że miała pani czelność je założyć, wiedząc, gdzie idzie. I że w ogóle poszła pani tam jako funkcjonariuszka państwa, które Niemcy traktują jak ścierkę. Bo to pani im ją trzyma. Wzorowy lokaj.
Wiesz co Hanna? Weź Ty już idź wypastuj buty."
Tekst z Fb.
Jaka koalicja 13 grudnia taka minister.
~~stary bolecnauta napisał(a): Jak widzę nauki Jana z których czerpiesz garściami nie poszła w las. Już zaznaczasz że to cytat .
Zresztą to zrozumiałe bo na takie teksty cię nie stać ze względu na impotencję umysłową . Ty pisząc więcej niż trzy zdania potrafisz zrobić kilka błędów .
Może dlatego nic od siebie nie piszesz a może to po prostu strach przed Janem.
Słuszny i uzasadniony.
~~stary bolecnauta napisał(a): Jak widzę nauki Jana z których czerpiesz garściami nie poszła w las. Już zaznaczasz że to cytat .
Zresztą to zrozumiałe bo na takie teksty cię nie stać ze względu na impotencję umysłową . Ty pisząc więcej niż trzy zdania potrafisz zrobić kilka błędów .
Może dlatego nic od siebie nie piszesz a może to po prostu strach przed Janem.
Słuszny i uzasadniony.
~~Jurek napisał(a): U mnie na St. Pauli nie takie przebieranki widziałem. Popatrzył bym jeszcze na cycki ale szkoda mi euro do wrzutnika.
M21W2 napisał(a):Ktoś napisał: ~~stary bolecnauta napisał(a): Jak widzę nauki Jana z których czerpiesz garściami nie poszła w las. Już zaznaczasz że to cytat .
Zresztą to zrozumiałe bo na takie teksty cię nie stać ze względu na impotencję umysłową . Ty pisząc więcej niż trzy zdania potrafisz zrobić kilka błędów .
Może dlatego nic od siebie nie piszesz a może to po prostu strach przed Janem.
Słuszny i uzasadniony.
Jesteś miodem na serce Jana , wspierasz jego dowartościowywanie się , tak trzymaj .
Nie potrafię tak jak ty i Jan hejtowć ( oszczekiwać ) .
Spróbuję dorównać tobie impotencie psychogenny , o impotencji umysłowej napiszę tylko tyle ,
twoje upośledzenie umysłowe jest spowodowane uszkodzeniem mózgu np . z powodu nadużywania alkoholu
lub upadku z dużej wysokości na głowę .
Dzięki " nauce " Jana dałem tobie ADEKWATNĄ odpowiedź , tyle na dziś a ty pyskuj i hejtuj , coś ci się od życia należy ,
współczuję że tylko tyle potrafisz .
Pozdrawiam .