~~Wa napisał(a): Roman Protasiewicz miał pecha. Gdyby leciał brytyjskim, francuskim, niemieckim lub choćby szwedzkim samolotem, Łukaszenka nie odważyłby się raczej na porwanie.
To smutna konstatacja na temat siły i znaczenia Polski pod władzą PiS. Najwidoczniej reżim w Mińsku nie zauważył, że wstaliśmy z kolan. Za to Łukaszenka wygrażał, że da nam po mordzie. I dał.
Teraz prosimy o pomoc Unię, ten niepraworządny twór i wyimaginowaną wspólnotę.
Płakać się chce.
a prać po mordach ''polaczków'' ...;D