~Anna niezalogowany
25 kwietnia 2016r. o 15:03
Tajemnicą Poliszynela jest, czego "słynny list" dotyczył.
Dziś czytam o tym, że oparty był na "plotkach" itp. bzdury. Przyznaję, samego listu nie widziałam, nie czytałam, ale faktem jest, że kwestia kontrowersyjnych prelekcji związanych z realizacją w BOK-MCC projektu Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej była w lokalnych mediach poruszana wielokrotnie i na pewno nie bezpodstawnie.
Próbowałam trzy dni temu umieścić komentarz na portalu, którego nazwy nie wymienię, pod tematem dotyczącym "słynnego listu". Przeczytałam, że komentarz czeka na decyzję moderatora. Czeka do teraz;>
Oto jego treść:
Jestem matką jednej z gimnazjalistek, która miała wątpliwą przyjemność uczestniczenia podczas wspomnianych prelekcji. Liczba mnoga wynika z faktu, że nie tylko przed tym filmem, ale podczas całego tegorocznego cyklu młodzieży były serwowane treści nieadekwatne do tematyki filmów, na które uczniowie przybywali z licznych boleslawieckich szkół. Dopiero po zmianie prelegenta sytuacja zmieniła się. Szkoda, że dopiero podczas ostatniego seansu. Problem poruszali rodzice podczas zebrań w szkole.
Sami nauczyciele również byli zażenowani tym, co przyszło im w kinie wysłuchać. Bardzo cieszę się, że ktoś wystosował list poruszający tę kwestię. Większość z nas, rodziców, uznała, że po prostu nie zgodzimy się na udział naszych dzieci w kolejnych edycjach projektu, jeżeli prelekcje będą wygłaszane przez osobę, która bardziej koncentruje się na swoich poglądach, niż na tematyce, problematyce trudnych filmów.
Jak widać, nie padło nawet nazwisko "prelegenta", tylko zostało przedstawione stanowisko "jednego z rodziców".
Boli mnie, że zamyka się ludziom usta. Jest mi przykro, że doktor Chudyba po interwencji w słusznej sprawie, mógł przeczytać tylko i wyłącznie krytyczne wypowiedzi na swój temat, a głosy poparcia dla jego kroku nie zostały przepuszczone przez moderację.
Nie znam osobiście pana doktora, by móc twarzą w twarz podziękować za interwencję, stąd ten wątek.
Młodzież zasługuje na dojrzałe i odpowiedzialne traktowanie, a nie na szalone "eksperymenty socjologiczne".