sentinel napisał(a): Żółwik ucieszył się na widok misia - Byla. :)
No misiu, jesteś większy ode mnie i potrafisz wspinać się po drzewach. Wleź tam na górę i wytłumacz tej wiewiórce, żeby nie rzucała we mnie kasztanami.
Ja tymczasem poszukam tego jeża, co mi go ślimak - błyskawica, spłoszył :)
Żółwiku, a co mam niby tej wiewiórce powiedzieć ? tak wleźć i co ?
Jak to co?, włazisz na górę i.... i jak nie będziesz miał żadnego pomysłu, to zapytaj, czy ma może suchy chleb dla konia, czy coś tam :) Nie ma co się zastanawiać, coś tam wykombinujesz.
Żółwiku, a jak Ona też we mnie kasztanem rzuci?
Oj Misiu, coś ty, małego kasztana się boisz? Nic nie pękaj. Jakby co, to zagadaj, że przyniosłeś najnowszą reklamę z TESCO i tam są pyszne orzechy. Jak nic, to Ją zainteresuje :)
Misio zaczął wdrapywać się na drzewo, a tymczasem żółwik z nosem przykutym do ziemi, ale z wielką ostrożnością, węszył w poszukiwaniu jeża...gdy nagle zobaczył gołą CZARNĄ stopę :|
Zadzierając głowę jak mógł najwyżej, ujrzał wieeeeelkiego murzyna.
Lekko cofając się z przerażeniem, tylko zapiszczał - DZIEŃ DOBRY - JESTEM CZESIO ,a wasza wielgachność kogoś szuka ?
Wielkolud tylko uśmiechnął się dobrodusznie, szczerząc białe jak śnieg zęby i cichutko, żeby nie przestraszyć żółwika, wyszeptał:
Siemka słodziaku. Nie wiesz przypadkiem, gdzie mieszka piękna - napalona. Słyszałem, że bardzo potrzebuje mojej pomocy, więc zadarłem kiecę i do niej lecę:)
No ja widzę, że tobie ta kiecka się zadarła, ale z powodu tego dyszla, zagadnął żółwik.
Idź za śpiewem, który roznosi się po całej okolicy, to trafisz. Jakby ci jednak słuch się przytępił, to kieruj się zapachem świeżo pieczonych ciast, które wypieka od świtu.
I lepiej się pośpiesz, bo od samego ranka krzyczy na cały las coś o bitej śmietanie, czy coś tam. Widocznie czegoś bardzo jej potrzeba.
Dementuję wszystkie podejrzenia.
Misio, złaź z tego drzewa, a jak nie dopiłeś kawy, to weź na wynos. Wypijesz po drodze.
Jeszcze tylko brakuje, żeby pojawił się następny wielkolud z dyszlem, a zaczną nas podejrzewać o stręczycielstwo.
Kurcze Misio, mówiłem, żebyś złaził. A teraz przyszła jakaś czarnulka i mówi, że coś złapała, jakiegoś bakcyla, ale nie bardzo mogę ją zrozumieć, bo strasznie szybko mówi i strzela oczkami wokoło. Zostaw tą wiewiórkę i złaź na dół. A najlepiej to weź kilka orzechów. Może ta czarnulka, to jakaś kontrol leśna i trzeba będzie ją obłaskawiać smakołykami
Żółwik, uważaj, już schodzę.....siuuuu.
Nieee, misio, nie zjeżdżaj tak szybko....ałaaa,
Kutwa, moje plecy. No to żeś wylądował. Mam nadzieję, że sobie tyłek stłukłeś o moją skorupę.
A teraz zasuwaj i zagaduj następną niewiastę. Ale schowaj tą reklamę z TESCO, bo drugi raz ten numer nie przejdzie.
Czarnulka ze straży leśnej strzelała oczkami bo jej oczy łzawiły od syropu cebulowego z którym skradała sie Gosia
Hmm, syrop cebulowy? a ile to ma %
Całe szczęście, że misio spojony przez wiewiórkę, zasnął, to więcej będzie trunku dla żółwika. Ale nie, Gajowy Ponury też procenty wyniuchał i już się zbliża. Zaczepiła go mała czarnulka, to może tak szybko tu nie przyjdzie.
Dobra, to dawaj ten syrop mmm, zapaszek mocny, o i słodziutkie jest jak trzeba
Żółwik tak się dossał do syropu, że wytrąbił całą butelkę. Słaniając się na łapkach chciał nawet ściągnąć skorupę, ale nie dał rady. Mamrotał tylko, że teraz to on sam sobie poradzi z wszystkim, nawet myśliwemu Hegemonowi da radę, a co.
Niestety udało mu się zrobić tylko parę kroków, po czym z błogim uśmieszkiem na pyszczku, wymamrotał : ej Охотник, Ну, погоди i padł nietomny, głośno chrapiąc.
Tego było za wiele wiewiórce, która z celnością snajpera "poczęstowała" żółwika orzechem włoskim. Chrapanie ustało i w lesie zapanowała błoga cisza.
Dobranoc.
laila napisał(a): w koncu to tez kobitka :D